Tajne służby PRL co najmniej cztery lata pracowały nad planem zamordowania Jana Pawła II
To wcale nie jest sprawa Szarych Wilków. Działałem na zlecenie KGB i pan doskonale o tym wie. Moją ręką sterował Związek Radziecki - te słowa mówił Mehmet Ali Agca przesłuchującemu go sędziemu Ferdinando Imposimato. Już kilkadziesiąt godzin po strzałach na placu św. Piotra Imposimato jako pierwszy dowiedział się, że zbrodniczy plan zamordowania Jana Pawła II został wyreżyserowany przez Moskwę. Agca, który na początku chętnie o tym mówił, zamilkł, gdy w więzieniu odwiedzili go - pod pozorem przesłuchania - dwaj sędziowie bułgarscy i ich tłumacz nazwiskiem Markow. Agca zeznał w rozmowie z Imposimato, że to właśnie Markow przekazał mu w celi wiadomość, która miała pochodzić od KGB: "Udawaj szaleńca! Jeśli tego nie zrobisz, ty i twoja rodzina zostaniecie zamordowani!".
Pomimo upływu 25 lat wciąż znamy zaledwie drobną część prawdy o tym, co poprzedzało zdarzenia z 13 maja 1981 r. Prawda kompromitowałaby nie tylko Związek Radziecki, lecz również tajne służby krajów satelickich, w tym Polski. Chciały one dosięgnąć papieża i przerwać jego antykomunistyczną krucjatę. Kluczową rolę w tym zbrodniczym planie odegrały specsłużby PRL.
Zlecenie na papieża
Na to, że w działaniach wymierzonych w polskiego papieża KGB pomagały tajne służby państw Układu Warszawskiego, wskazują ich własne, zachowane dokumenty. W berlińskim Instytucie Gaucka odnaleziono teczkę z dokumentami Stasi o Janie Pawle II. Podczas śledztwa po majowym zamachu odkryto, że w przygotowanie tej zbrodni zamieszane były tajne służby Bułgarii, które pomagały Agcy ukrywać się w Sofii, zdobyć broń i uzyskać fałszywe dowody tożsamości. W tym zbrodniczym planie ważna rola przypadła również SB, dla której papież Polak stał się wrogiem numer 1. Zakrojonym na szeroką skalę działaniom przeciwko Janowi Pawłowi II nadano kryptonim "Triangolo".
Do niedawna historycy IPN byli przekonani, że kryptonimem "Triangolo" opatrzona była tylko tzw. krakowska prowokacja, dokonana przez tajemniczą sekcję D, zakonspirowaną grupę operacyjną w MSW, zajmującą się przestępczymi działaniami przeciwko Kościołowi. Ta prowokacja była wymierzona w księdza Andrzeja Bardeckiego, redaktora "Tygodnika Powszechnego" i jednego z najbliższych przyjaciół kardynała Wojtyły. W lutym 1983 r. grupa esbeków dowodzona przez Grzegorza Piotrowskiego weszła do mieszkania duchownego i podrzuciła tam ulotki oraz sfabrykowany pamiętnik Ireny Kinaszewskiej, bliskiej koleżanki Wojtyły z lat młodości. Oprócz Piotrowskiego w prowokacji brały udział dwie funkcjonariuszki krakowskiej sekcji D: Barbara Szydłowska i Barbara Borowiec.
W działaniach mających kompromitować Karola Wojtyłę specjalizował się głównie kpt. Tadeusz Sułkowski, po 1989 r. zweryfikowany pozytywnie i zatrudniony jako szef archiwum krakowskiej delegatury Urzędu Ochrony Państwa. Całą operację nadzorował płk Zygmunt Majka, szef krakowskiej sekcji D, potem prezes fundacji Panaceum funkcjonującej przy krakowskim szpitalu MSW przy ul. Galla.
Nazwa "Triangolo" pojawiła się po raz pierwszy w śledztwie IPN dotyczącym krakowskiej prowokacji. Dopiero "Wprost" w ubiegłym roku dowiódł, że kryptonimem tym opatrzono nie jedną akcję, ale wieloletnie działania wymierzone w papieża. Odnalezione strzępy dokumentów dowodzą również, że zamordowanie Jana Pawła II było najważniejszym celem w historii peerelowskich tajnych służb. Nigdy wcześniej ani później żadna operacja nie trwała tak długo. Nigdy też do takich działań nie zaangażowano tak wielkich sił i środków.
Akta operacyjne dotyczące "Triangolo" zniknęły z MSW 11 kwietnia 1989 r. (przyjechała po nie delegacja KGB), o czym świadczy zachowana w IPN notatka.
Esbecy na placu św. Piotra
W marcu 2005 r. archiwiści IPN odnaleźli intrygującą notatkę. Czytamy w niej: "Po 3 kwietnia 1979 na 6 dni do Wiednia - celem obsługi TW ps. ČTomÇ w ramach sprawy ČTriangoloÇ - wyjechał Z. Płatek". Notatka została sporządzona w kwietniu 1979 r. Prowokację wymierzoną w ks. Bardeckiego przygotowano w 1983 r. Oznacza to, że działania w ramach sprawy "Triangolo" trwały przynajmniej cztery lata. Świadczy również o międzynarodowym zasięgu tej tajnej operacji. Zastanawiająca jest długość pobytu Płatka w Austrii: sześć dni poświęconych na rozmowy tylko z jednym współpracownikiem. Wskazuje to na dużą rangę sprawy.
Z ujawnionego przez IPN dokumentu "Wyjazdy i przyjazdy za lata 1971-1989 Departamentu IV" wynika, że wraz z grupą polskich pielgrzymów udających się na inaugurację pontyfikatu Jana Pawła II jechało trzech oficerów SB: Adam Pietruszka, Zenon Chmielewski i Jan Zacherowski. Wszyscy oni byli w tłumie wiernych podczas mszy intronizacyjnej 22 października 1978 r. Jakie były ich zadania związane z tym pobytem i czym jeszcze zajmowali się w Rzymie - nie wiadomo, gdyż w latach 1989--1990 notatki operacyjne dotyczące tamtego wydarzenia spalono. Zachowały się strzępy dokumentów, których nie zniszczono przez przypadek. Wynika z nich, że także inni przedstawiciele polskich tajnych służb znajdowali się na placu św. Piotra w dniu zamachu. Odkryli to pracownicy IPN, badając m.in. akta paszportowe funkcjonariuszy IV Departamentu. Istotne jest, że esbecy ci wyjeżdżali do Rzymu, posługując się służbowymi paszportami. Oznacza to, że wykonywali tam konkretne zadania. Od tamtej pory podczas wystąpień papieskich na placu św. Piotra zawsze był obecny funkcjonariusz MSW. Zdumiewa natomiast inna informacja wynikająca z notatek zachowanych w IPN: tylko raz na placu obecnych było naraz trzech polskich oficerów. Było to podczas audiencji generalnej 13 maja 1981 r., gdy Agca strzelał do Jana Pawła II.
W spisie znajdującym się w IPN zaznaczone są również wyjazdy przedstawicieli MSW do Moskwy na oficjalne spotkania z przedstawicielami V Zarządu Głównego KGB. Z zachowanych notatek wynika, że omawiano wówczas plany działań przeciw Kościołowi. Podobne spotkania odbywały się też w Czechosłowacji. Stronę polską reprezentowali najczęściej gen. Zenon Płatek, wtedy dyrektor IV Departamentu MSW, jego zastępca płk Adam Pietruszka, skazany potem za uprowadzenie ks. Popiełuszki, i kpt. Grzegorz Piotrowski, szef sekcji D. Historycy IPN są przekonani, że na jednym z takich spotkań mogła zapaść decyzja o zamordowaniu Jana Pawła II.
Dwa zamachy
Zamach 13 maja 1981 r. był drugą próbą zabicia Ojca Świętego. Pierwszą podjęto w 1979 r., gdy Jan Paweł II odprawiał mszę na Jasnej Górze. Ustaliliśmy, że w 1979 r. prokurator wojewódzki w Częstochowie prowadził sprawę, która dotyczyła umieszczenia ładunków wybuchowych i zamiaru ich zdetonowania w bezpośrednim otoczeniu papieża podczas jego pobytu na Jasnej Górze. Tę sprawę miała wyjaśniać ekipa SB z Warszawy dowodzona przez Zenona Płatka. Nie wiadomo, czy wyjaśniła, bo akt tej sprawy nigdy nie odnaleziono.
Esbecy podzielili się z KGB wiedzą na temat Karola Wojtyły. W ramach operacji "Triangolo" zaczęli inwigilację papieża i jego otoczenia w Watykanie. Głównym jej elementem była agentura wywiadowcza w Rzymie. Siatkę w Watykanie nadzorował gen. Zdzisław Sarewicz, szef I Departamentu MSW, po 1989 r. oficer i szef Zarządu Wywiadu UOP, do listopada 2005 r. przewodniczący Konsultacyjnej Rady Seniorów Wywiadu przy Szefie Agencji Wywiadu.
Agenci wokół papieża
Najważniejszym współpracownikiem SB w Watykanie był dominikanin, ojciec Konrad Hejmo, ps. Hejnał, Dominik lub Vox. Rok temu jego agenturalną przeszłość ujawnili trzej historycy IPN. Notatki z rozmów z Hejmą i informacje przekazywane przez niego analizował płk Tadeusz Grunwald, do 1982 r. szef warszawskiej sekcji D, w latach 90. biznesmen. Oficerem prowadzącym Hejmę w Rzymie był mjr Edward Kotowski, ps. Pietro, szef rezydentury wywiadu PRL w Rzymie. To również on płacił dominikaninowi za meldunki. Kotowski był zaskoczony, że tak łatwo uzyskiwał informacje od Hejmy. "W trakcie swobodnej rozmowy na tematy stanowiące przedmiot naszych zainteresowań ČVoxÇ bardzo chętnie i szeroko wypowiadał się na znane mu tematy" - pisał Kotowski w notatce z 11 listopada 1981 r.
I Departament MSW zwerbował Hejmę, pozorując współpracę z wywiadem zachodnioniemieckim. Grę prowadził Andrzej Mączyński, ps. Lakar, rezydent wywiadu PRL w Kolonii, mający świetne kontakty wśród polskich duchownych w Rzymie. Z notatki sporządzonej przez por. Ryszarda Emczyńskiego, pracownika I Departamentu MSW, dowiadujemy się, że do 1 grudnia 1983 r. o. Konrad przekazał 17 informacji o objętości 115 stron, w tym dokumenty Biura Prasowego Episkopatu Polski w Rzymie oraz raporty o konkretnych księżach.
Drugi agent zwerbowany przez Lakara do współpracy nosił pseudonim Hrabia. - Pod tym pseudonimem krył się ojciec Piotr R., jeden z przyjaciół Jana Pawła II - twierdzi w rozmowie z "Wprost" jeden z posłów sejmowej Komisji do spraw Służb Specjalnych. Jako jeden z nielicznych agentów R. do współpracy został zmuszony. To, że może on być konfidentem, podejrzewały służby włoskie. Wtedy SB podjęła akcję dezinformacyjną mającą rzucić cień podejrzenia na inne osoby. Niestety akta całej sprawy - jak wiele innych - spłonęły.
Lakar zwerbował jeszcze do współpracy agentów o pseudonimach Rajfur i Bombelek. IPN nie zdołał na razie z całkowitą pewnością ustalić ich tożsamości. Wiele natomiast mówi na ten temat meldunek warszawskiej rezydentury KGB do centrali w Moskwie. Czytamy w nim: "Nasi przyjaciele [z SB] dysponują silną pozycją operacyjną [agenturą] w Watykanie, co umożliwia im bezpośredni dostęp do papieża i do kongregacji rzymskiej. Oprócz doświadczonych agentów, do których Jan Paweł II jest osobiście dobrze nastawiony i którzy mogą uzyskać audiencję w dowolnym momencie, nasi przyjaciele pozyskali zasoby agenturalne wśród przywódców katolickiego ruchu studenckiego, którzy są w stałych kontaktach z kołami watykańskimi i mają możliwości operacyjne w Radiu Watykańskim oraz w sekretariacie papieskim". Ten raport ujawnił Wasilij Mitrochin.
Popiełuszko w Triangolo
Śledztwo dotyczące zamordowania księdza Popiełuszki doprowadziło do ustaleń, które pozwoliły na postawienie hipotezy, że oprawcy torturowali kapłana z Żoliborza, chcąc zwerbować go jako tajnego współpracownika SB. W planach bezpieki ksiądz byłby dobrym agentem w najbliższym otoczeniu Jana Pawła II. Śledztwo w tej sprawie prowadził prokurator Andrzej Witkowski, jednak kierownictwo IPN zabrało mu sprawę i zakazało kontaktów z prasą.
O tym, że zabójstwo księdza było związane z "Triangolo", świadczy choćby to, że w obu sprawach przewijają się ci sami funkcjonariusze. Głównym sprawcą zbrodni był Grzegorz Piotrowski, szef sekcji D, inspirator prowokacji przeciw księdzu Bardeckiemu. Jego przełożonym był Zenon Płatek, a jego zastępcą Adam Pietruszka. W porwaniu księdza brał udział syn ppłk. Zenona Chmielewskiego - por. Waldemar Chmielewski.
Wyznanie Agcy
W 1982 r. Jan Paweł II odwiedził Agcę w rzymskim więzieniu. Kamery włoskiej telewizji zarejestrowały, jak po krótkiej rozmowie zaskoczony Jan Paweł II ukrył twarz w dłoniach. "To, co sobie powiedzieliśmy, jest naszą tajemnicą" - mówił potem papież dziennikarzom. Co takiego powiedział zamachowiec, że wstrząsnęło to bardzo opanowanym papieżem? Czy wówczas ujawnił prawdziwych inspiratorów zamachu? A może powiedział, jaką rolę w tej zbrodni odegrały tajne służby PRL? Wciąż otwarte pozostaje pytanie, kiedy IPN rozpocznie śledztwo w sprawie "Triangolo". - Wysłuchaliśmy relacji sędziego Imposimato, który gościł w Warszawie. Ze względów formalnych nie może on występować w charakterze świadka. Decyzja o wszczęciu właściwego śledztwa jeszcze nie zapadała - mówi "Wprost" prof. Witold Kulesza, szef pionu śledczego IPN.
Konsultacja: Marek Lasota
Marek Lasota jest historykiem z krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, autorem publikacji o działaniach tajnych służb PRL przeciwko polskiemu Kościołowi, współautorem książki"Kościół zraniony. Proces księdza Lelity i sprawa kurii krakowskiej".
Pomimo upływu 25 lat wciąż znamy zaledwie drobną część prawdy o tym, co poprzedzało zdarzenia z 13 maja 1981 r. Prawda kompromitowałaby nie tylko Związek Radziecki, lecz również tajne służby krajów satelickich, w tym Polski. Chciały one dosięgnąć papieża i przerwać jego antykomunistyczną krucjatę. Kluczową rolę w tym zbrodniczym planie odegrały specsłużby PRL.
Zlecenie na papieża
Na to, że w działaniach wymierzonych w polskiego papieża KGB pomagały tajne służby państw Układu Warszawskiego, wskazują ich własne, zachowane dokumenty. W berlińskim Instytucie Gaucka odnaleziono teczkę z dokumentami Stasi o Janie Pawle II. Podczas śledztwa po majowym zamachu odkryto, że w przygotowanie tej zbrodni zamieszane były tajne służby Bułgarii, które pomagały Agcy ukrywać się w Sofii, zdobyć broń i uzyskać fałszywe dowody tożsamości. W tym zbrodniczym planie ważna rola przypadła również SB, dla której papież Polak stał się wrogiem numer 1. Zakrojonym na szeroką skalę działaniom przeciwko Janowi Pawłowi II nadano kryptonim "Triangolo".
Do niedawna historycy IPN byli przekonani, że kryptonimem "Triangolo" opatrzona była tylko tzw. krakowska prowokacja, dokonana przez tajemniczą sekcję D, zakonspirowaną grupę operacyjną w MSW, zajmującą się przestępczymi działaniami przeciwko Kościołowi. Ta prowokacja była wymierzona w księdza Andrzeja Bardeckiego, redaktora "Tygodnika Powszechnego" i jednego z najbliższych przyjaciół kardynała Wojtyły. W lutym 1983 r. grupa esbeków dowodzona przez Grzegorza Piotrowskiego weszła do mieszkania duchownego i podrzuciła tam ulotki oraz sfabrykowany pamiętnik Ireny Kinaszewskiej, bliskiej koleżanki Wojtyły z lat młodości. Oprócz Piotrowskiego w prowokacji brały udział dwie funkcjonariuszki krakowskiej sekcji D: Barbara Szydłowska i Barbara Borowiec.
W działaniach mających kompromitować Karola Wojtyłę specjalizował się głównie kpt. Tadeusz Sułkowski, po 1989 r. zweryfikowany pozytywnie i zatrudniony jako szef archiwum krakowskiej delegatury Urzędu Ochrony Państwa. Całą operację nadzorował płk Zygmunt Majka, szef krakowskiej sekcji D, potem prezes fundacji Panaceum funkcjonującej przy krakowskim szpitalu MSW przy ul. Galla.
Nazwa "Triangolo" pojawiła się po raz pierwszy w śledztwie IPN dotyczącym krakowskiej prowokacji. Dopiero "Wprost" w ubiegłym roku dowiódł, że kryptonimem tym opatrzono nie jedną akcję, ale wieloletnie działania wymierzone w papieża. Odnalezione strzępy dokumentów dowodzą również, że zamordowanie Jana Pawła II było najważniejszym celem w historii peerelowskich tajnych służb. Nigdy wcześniej ani później żadna operacja nie trwała tak długo. Nigdy też do takich działań nie zaangażowano tak wielkich sił i środków.
Akta operacyjne dotyczące "Triangolo" zniknęły z MSW 11 kwietnia 1989 r. (przyjechała po nie delegacja KGB), o czym świadczy zachowana w IPN notatka.
Esbecy na placu św. Piotra
W marcu 2005 r. archiwiści IPN odnaleźli intrygującą notatkę. Czytamy w niej: "Po 3 kwietnia 1979 na 6 dni do Wiednia - celem obsługi TW ps. ČTomÇ w ramach sprawy ČTriangoloÇ - wyjechał Z. Płatek". Notatka została sporządzona w kwietniu 1979 r. Prowokację wymierzoną w ks. Bardeckiego przygotowano w 1983 r. Oznacza to, że działania w ramach sprawy "Triangolo" trwały przynajmniej cztery lata. Świadczy również o międzynarodowym zasięgu tej tajnej operacji. Zastanawiająca jest długość pobytu Płatka w Austrii: sześć dni poświęconych na rozmowy tylko z jednym współpracownikiem. Wskazuje to na dużą rangę sprawy.
Z ujawnionego przez IPN dokumentu "Wyjazdy i przyjazdy za lata 1971-1989 Departamentu IV" wynika, że wraz z grupą polskich pielgrzymów udających się na inaugurację pontyfikatu Jana Pawła II jechało trzech oficerów SB: Adam Pietruszka, Zenon Chmielewski i Jan Zacherowski. Wszyscy oni byli w tłumie wiernych podczas mszy intronizacyjnej 22 października 1978 r. Jakie były ich zadania związane z tym pobytem i czym jeszcze zajmowali się w Rzymie - nie wiadomo, gdyż w latach 1989--1990 notatki operacyjne dotyczące tamtego wydarzenia spalono. Zachowały się strzępy dokumentów, których nie zniszczono przez przypadek. Wynika z nich, że także inni przedstawiciele polskich tajnych służb znajdowali się na placu św. Piotra w dniu zamachu. Odkryli to pracownicy IPN, badając m.in. akta paszportowe funkcjonariuszy IV Departamentu. Istotne jest, że esbecy ci wyjeżdżali do Rzymu, posługując się służbowymi paszportami. Oznacza to, że wykonywali tam konkretne zadania. Od tamtej pory podczas wystąpień papieskich na placu św. Piotra zawsze był obecny funkcjonariusz MSW. Zdumiewa natomiast inna informacja wynikająca z notatek zachowanych w IPN: tylko raz na placu obecnych było naraz trzech polskich oficerów. Było to podczas audiencji generalnej 13 maja 1981 r., gdy Agca strzelał do Jana Pawła II.
W spisie znajdującym się w IPN zaznaczone są również wyjazdy przedstawicieli MSW do Moskwy na oficjalne spotkania z przedstawicielami V Zarządu Głównego KGB. Z zachowanych notatek wynika, że omawiano wówczas plany działań przeciw Kościołowi. Podobne spotkania odbywały się też w Czechosłowacji. Stronę polską reprezentowali najczęściej gen. Zenon Płatek, wtedy dyrektor IV Departamentu MSW, jego zastępca płk Adam Pietruszka, skazany potem za uprowadzenie ks. Popiełuszki, i kpt. Grzegorz Piotrowski, szef sekcji D. Historycy IPN są przekonani, że na jednym z takich spotkań mogła zapaść decyzja o zamordowaniu Jana Pawła II.
Dwa zamachy
Zamach 13 maja 1981 r. był drugą próbą zabicia Ojca Świętego. Pierwszą podjęto w 1979 r., gdy Jan Paweł II odprawiał mszę na Jasnej Górze. Ustaliliśmy, że w 1979 r. prokurator wojewódzki w Częstochowie prowadził sprawę, która dotyczyła umieszczenia ładunków wybuchowych i zamiaru ich zdetonowania w bezpośrednim otoczeniu papieża podczas jego pobytu na Jasnej Górze. Tę sprawę miała wyjaśniać ekipa SB z Warszawy dowodzona przez Zenona Płatka. Nie wiadomo, czy wyjaśniła, bo akt tej sprawy nigdy nie odnaleziono.
Esbecy podzielili się z KGB wiedzą na temat Karola Wojtyły. W ramach operacji "Triangolo" zaczęli inwigilację papieża i jego otoczenia w Watykanie. Głównym jej elementem była agentura wywiadowcza w Rzymie. Siatkę w Watykanie nadzorował gen. Zdzisław Sarewicz, szef I Departamentu MSW, po 1989 r. oficer i szef Zarządu Wywiadu UOP, do listopada 2005 r. przewodniczący Konsultacyjnej Rady Seniorów Wywiadu przy Szefie Agencji Wywiadu.
Agenci wokół papieża
Najważniejszym współpracownikiem SB w Watykanie był dominikanin, ojciec Konrad Hejmo, ps. Hejnał, Dominik lub Vox. Rok temu jego agenturalną przeszłość ujawnili trzej historycy IPN. Notatki z rozmów z Hejmą i informacje przekazywane przez niego analizował płk Tadeusz Grunwald, do 1982 r. szef warszawskiej sekcji D, w latach 90. biznesmen. Oficerem prowadzącym Hejmę w Rzymie był mjr Edward Kotowski, ps. Pietro, szef rezydentury wywiadu PRL w Rzymie. To również on płacił dominikaninowi za meldunki. Kotowski był zaskoczony, że tak łatwo uzyskiwał informacje od Hejmy. "W trakcie swobodnej rozmowy na tematy stanowiące przedmiot naszych zainteresowań ČVoxÇ bardzo chętnie i szeroko wypowiadał się na znane mu tematy" - pisał Kotowski w notatce z 11 listopada 1981 r.
I Departament MSW zwerbował Hejmę, pozorując współpracę z wywiadem zachodnioniemieckim. Grę prowadził Andrzej Mączyński, ps. Lakar, rezydent wywiadu PRL w Kolonii, mający świetne kontakty wśród polskich duchownych w Rzymie. Z notatki sporządzonej przez por. Ryszarda Emczyńskiego, pracownika I Departamentu MSW, dowiadujemy się, że do 1 grudnia 1983 r. o. Konrad przekazał 17 informacji o objętości 115 stron, w tym dokumenty Biura Prasowego Episkopatu Polski w Rzymie oraz raporty o konkretnych księżach.
Drugi agent zwerbowany przez Lakara do współpracy nosił pseudonim Hrabia. - Pod tym pseudonimem krył się ojciec Piotr R., jeden z przyjaciół Jana Pawła II - twierdzi w rozmowie z "Wprost" jeden z posłów sejmowej Komisji do spraw Służb Specjalnych. Jako jeden z nielicznych agentów R. do współpracy został zmuszony. To, że może on być konfidentem, podejrzewały służby włoskie. Wtedy SB podjęła akcję dezinformacyjną mającą rzucić cień podejrzenia na inne osoby. Niestety akta całej sprawy - jak wiele innych - spłonęły.
Lakar zwerbował jeszcze do współpracy agentów o pseudonimach Rajfur i Bombelek. IPN nie zdołał na razie z całkowitą pewnością ustalić ich tożsamości. Wiele natomiast mówi na ten temat meldunek warszawskiej rezydentury KGB do centrali w Moskwie. Czytamy w nim: "Nasi przyjaciele [z SB] dysponują silną pozycją operacyjną [agenturą] w Watykanie, co umożliwia im bezpośredni dostęp do papieża i do kongregacji rzymskiej. Oprócz doświadczonych agentów, do których Jan Paweł II jest osobiście dobrze nastawiony i którzy mogą uzyskać audiencję w dowolnym momencie, nasi przyjaciele pozyskali zasoby agenturalne wśród przywódców katolickiego ruchu studenckiego, którzy są w stałych kontaktach z kołami watykańskimi i mają możliwości operacyjne w Radiu Watykańskim oraz w sekretariacie papieskim". Ten raport ujawnił Wasilij Mitrochin.
Popiełuszko w Triangolo
Śledztwo dotyczące zamordowania księdza Popiełuszki doprowadziło do ustaleń, które pozwoliły na postawienie hipotezy, że oprawcy torturowali kapłana z Żoliborza, chcąc zwerbować go jako tajnego współpracownika SB. W planach bezpieki ksiądz byłby dobrym agentem w najbliższym otoczeniu Jana Pawła II. Śledztwo w tej sprawie prowadził prokurator Andrzej Witkowski, jednak kierownictwo IPN zabrało mu sprawę i zakazało kontaktów z prasą.
O tym, że zabójstwo księdza było związane z "Triangolo", świadczy choćby to, że w obu sprawach przewijają się ci sami funkcjonariusze. Głównym sprawcą zbrodni był Grzegorz Piotrowski, szef sekcji D, inspirator prowokacji przeciw księdzu Bardeckiemu. Jego przełożonym był Zenon Płatek, a jego zastępcą Adam Pietruszka. W porwaniu księdza brał udział syn ppłk. Zenona Chmielewskiego - por. Waldemar Chmielewski.
Wyznanie Agcy
W 1982 r. Jan Paweł II odwiedził Agcę w rzymskim więzieniu. Kamery włoskiej telewizji zarejestrowały, jak po krótkiej rozmowie zaskoczony Jan Paweł II ukrył twarz w dłoniach. "To, co sobie powiedzieliśmy, jest naszą tajemnicą" - mówił potem papież dziennikarzom. Co takiego powiedział zamachowiec, że wstrząsnęło to bardzo opanowanym papieżem? Czy wówczas ujawnił prawdziwych inspiratorów zamachu? A może powiedział, jaką rolę w tej zbrodni odegrały tajne służby PRL? Wciąż otwarte pozostaje pytanie, kiedy IPN rozpocznie śledztwo w sprawie "Triangolo". - Wysłuchaliśmy relacji sędziego Imposimato, który gościł w Warszawie. Ze względów formalnych nie może on występować w charakterze świadka. Decyzja o wszczęciu właściwego śledztwa jeszcze nie zapadała - mówi "Wprost" prof. Witold Kulesza, szef pionu śledczego IPN.
Konsultacja: Marek Lasota
Marek Lasota jest historykiem z krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, autorem publikacji o działaniach tajnych służb PRL przeciwko polskiemu Kościołowi, współautorem książki"Kościół zraniony. Proces księdza Lelity i sprawa kurii krakowskiej".
Więcej możesz przeczytać w 20/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.