SKANER - POLSKA
Z "WPROST" DO TVP
Twarze Wildsteina
O dwóch Wildsteinach pisano, gdy publicysta "Wprost" został szefem TVP. O ideologu lustratorze oraz wybitnym, niezależnym dziennikarzu. Z ideologiem to przesada, choć Bronisław Wildstein ma wyraziste poglądy i nie udaje, że dziennikarze poglądów mieć nie powinni. Na pewno nasz były już kolega redakcyjny jest człowiekiem na wskroś niesterowalnym przez polityczne czynniki. I jasno zapowiada, że jeśli nie będzie mógł zrealizować swojej wizji publicznej telewizji, odejdzie. Tak naprawdę Bronisław Wildstein ma nie dwie, ale kilkanaście twarzy. Przede wszystkim jest znany jako publicysta, ale to także pisarz, krytyk kultury, znawca literatury, filozof polityki, autor telewizyjnych programów. Cieszymy się, że człowiek tylu talentów objął funkcję prezesa TVP, martwimy się, że go tracimy.
Buntownik
Urodził się 54 lata temu w Olsztynie, w rodzinie lekarza wojskowego i chłopki. - Ojciec był przedwojennym komunistą. Matka była natomiast antykomunistką, która po wojnie pomagała akowcom poszukiwanym przez SB - wspomina Wildstein. Szybko zdał sobie sprawę, że rzeczywistość PRL jest dość obrzydliwa. - Trzykrotnie zmieniałem liceum ze względu na oceny ze sprawowania - opowiada. W historii PRL nie było chyba studenta (Wildstein studiował polonistykę na UJ), który sprawiłby władzom tyle kłopotów co on. - Byłem wówczas zafascynowany anarchizmem, a nawet podziwiałem grupę Baader-Meinhof, którą dziś uważam za bandycką - mówi.
Zdradzony
Z opozycją na dobre związał się w 1976 r. Do dziś nie ukrywa podziwu dla Jacka Kuronia. - Mimo jego uwikłań z lat 90. nie mogę zaprzeczyć, że uważam go za wielkiego człowieka - mówi. W ramach Studenckiego Komitetu Solidarności Wildstein działał razem ze Stanisławem Pyjasem i Lesławem Maleszką. Pyjas został zamordowany przez SB i Wildstein do dziś stara się wyjaśnić tę zbrodnie. Maleszka był donosicielem SB o pseudonimie Ketman. Wildstein, czytając to, co na niego zgromadziła SB, mówi, że czuje w ustach smak proustowskiej magdalenki. - Ale to ciastko jest zatrute - mówi. W latach 70. ciągle zatrzymywano go na 48 godzin. Gdy podpisywano porozumienia sierpniowe w 1980 r., był w więzieniu. Na mocy porozumień został zwolniony.
Emigrant
13 grudnia 1981 r. Wildstein był na Zachodzie. Ostatecznie osiadł w Paryżu, gdzie został wydawcą pisma "Kontakt". - Żyłem wtedy w typowym polskim getcie emigranckim. Kontakty ze światem zewnętrznym były sporadyczne - wspomina. Do Polski wrócił po upadku komunizmu.
Radiowiec
Na początku lat 90. został prezesem publicznego Radia Kraków. Za jego rządów to radio wygrywało z Jedynką i szło łeb w łeb z jeszcze lokalnym RMF. Z pracy został zwolniony ze względu na odporność na polityczne naciski. Żadnego z następnych stanowisk nie opuścił normalnie. Z "Życia Warszawy" odszedł z grupą dziennikarzy nie godzących się na zmiany linii pisma pod rządami nowego właściciela. Z "Życia" został zwolniony po konflikcie z Tomaszem Wołkiem. Z "Rzeczpospolitej" został wyrzucony za upublicznienie spisu zasobów archiwalnych IPN. Potem pracował jako publicysta "Wprost" i stąd wreszcie odszedł sam.
Intelektualista Kilka lat temu, współpracując z "Wprost", Wildstein - na zlecenie naszej redakcji - przeprowadził wywiady z wybitnymi intelektualistami, potem opublikowane w formie książkowej. Kiedy został publicystą "Wprost", dał się poznać jako błyskotliwy krytyk kultury, analityk i filozof polityki. Ostrze publicystyki pokazywał w felietonach "Okiem barbarzyńcy". Znajdował też czas na pisanie powieści. Kiedy opinia publiczna gorąco komentowała tzw. listę Wildsteina, wydał powieść "Mistrz". Nie wyklucza, że w przyszłości opisze w beletrystycznej formie swoje doświadczenia z Ketmanem. - A może już to robię - mówi.
Prezes
Na Woronicza już zapowiedź jego nominacji wywołała panikę. Nowy prezes unika na razie jasnych deklaracji, jakie będą jego ruchy, przede wszystkim personalne. Jest prawdopodobne, że szefem "Wiadomości" zostanie Marzena Paczuska, a obecny szef "Panoramy" Kuba Sufin zajmie się tworzeniem ogólnopolskiego kanału informacyjnego. Nowy prezes raczej odwoła szefową Dwójki Ninę Terentiew, dyrektora Jedynki Macieja Grzywaczewskiego
i szefa "Wiadomości" Roberta Kozaka.
RUROCIĄG
Berlińskie tajemnice
Ryszard Schnepf, doradca ds. zagranicznych premiera, według sobotnich informacji "Wprost" miał się podać do dymisji. Tak naprawdę miał być do tego zmuszony. Stało się tak po przekazaniu "Rzeczpospolitej" informacji, jakoby Polska miała plan przyłączenia się do projektu niemiecko-rosyjskiego rurociągu na dnie Bałtyku. Wywołało to szok w Pałacu Prezydenckim. Oznaczałoby bowiem, że premier, bez konsultacji z prezydentem i wbrew jego woli, zmienił stanowisko Polski w sprawie bezpieczeństwa energetycznego. Propozycja miała brzmieć: jeśli Polska będzie mogła uczestniczyć w projekcie kapitałowo i personalnie, wycofa się z zastrzeżeń wobec przedsięwzięcia. Wezwany do Pałacu Prezydenckiego premier wszystkiemu zaprzeczył, ale sprawa nie jest jasna. W piątek w pałacu na Krakowskim Przedmieściu nikt nie miał pewności, jak było naprawdę.
Według informacji "Wprost", w tej sprawie pojawiły się różne notatki napisane w Berlinie. Według jednej, premier miał proponować uczynienie tego projektu międzynarodowym (bez proponowania wprost udziału Polski), a kanclerz Niemiec miała wyrazić zainteresowanie pomysłem. Rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz powiedział "Wprost", że rozmowa premiera z panią kanclerz "była prowadzona w trybie przypuszczającym" i żadne propozycje nie padały, a zwłaszcza nie padały propozycje "polskiego udziału kapitałowego i w strukturze właścicielskiej projektu". Ciesiołkiewicz podkreślił, że polskie stanowisko w sprawie rurociągu się nie zmieniło. Z informacji "Wprost" wynika jednak, że istnieją jeszcze inne zapisy tego, co powiedziano podczas spotkania. Wynika z nich, że propozycje jednak padały. (AJ/IJ)
O Gazociągu Północnym piszemy w artykule "Zawracanie rury" na s. 58.
KADRY
Kaliningrad dla Fotygi
Choć sam prezydent zachwala doświadczenie nowej minister spraw zagranicznych, przykłady osiągnięć Anny Fotygi trudno znaleźć. Na stanowisku wiceministra w MSZ, które zajmowała przez ostatnie pół roku, niczym się nie wyróżniła. Chyba że za wyróżnienie uznać wprowadzenie ręcznego sterowania w Departamencie Konsularnym i Polonii, dzięki czemu mocno usprawniła jego działanie. Podczas urzędowania wiceminister Fotyga odbyła tylko pięć służbowych podróży zagranicznych, z czego trzy z prezydentem, jedną z premierem i jedną - sama - do Berlina. Tam wręczyła abp. Alfonsowi Nossolowi Nagrodę Polsko-Niemiecką.
Prof. Bronisław Geremek stwierdził, że "to był wybór z książki telefonicznej". Dariusz Rosati, który pracował z Fotygą w Komisji Spraw Zagranicznych europarlamentu, powiedział "Wprost", że nie dała się tam poznać jako osoba szczególnie aktywna. - Przypominam sobie kilka jej wystąpień, które dotyczyły drugorzędnych kwestii. Inny minister w rozmowie z "Wprost" stwierdził: - Nie wyobrażam sobie, jak będą wyglądały jej rozmowy z szefem rosyjskiego MSZ Siergiejem Ławrowem. Można mieć tylko nadzieję, że nie odda mu Białostocczyzny.
Osoby, które znają Annę Fotygę lepiej, twierdzą, że "prędzej zabierze Rosjanom okręg kaliningradzki, niż cokolwiek odda", natomiast "jeśli stanowisko będzie uzgodnione z prezydentem Kaczyńskim, nie pominie nawet przecinka". - Potrafiła nieraz przez pięć dni sprawdzać prawdziwość notatki służbowej, zaglądając do dokumentów sprzed kilku lat albo wydzwaniając do ludzi spoza ministerstwa - mówi jeden z jej podwładnych.
Czy nowa minister będzie chciała ręcznie sterować całym ministerstwem? Na razie deklaruje, że będzie kontynuowała działania poprzedników. Brzmi to dziwacznie, jeśli się weźmie pod uwagę, że polska polityka zagraniczna przypomina dryfowanie wśród raf, a od lat żaden z szefów resortu pomysłu na nią nie miał. Do tego na wizerunek Polski w krajach unii źle wpływają "rządy partii nacjonalistów i eurofobów", za jakich w Europie uważany jest PiS. Efekt jest taki, że dziś polscy ambasadorowie są coraz rzadziej zapraszani na spotkania, podczas których zapadają ważne dla unii decyzje. Nazywany kwiatkiem do kożucha euroentuzjasta Stefan Meller, dyplomata z wielkim doświadczeniem, sytuacji nie poprawił. Teraz kwiatek do kożucha wprawdzie pasuje, ale brakuje koncepcji. (AJ, DC)
ZUS
Renty za łapówki
Już ponad 90 osobom postawiono zarzuty w sprawie afery korupcyjnej w wałbrzyskim ZUS. W ciągu pięciu dni wrocławscy policjanci zatrzymali ponad 50 osób. - Codziennie o piątej rano stu funkcjonariuszy dostawało zalakowane koperty z zadaniami - ujawnił komendant wojewódzki policji Andrzej Matejuk. Proceder trwał od 1995 r. Za załatwienie renty trzeba było zapłacić od 500 zł do 10 tys. zł. Prowadzący śledztwo ujawnili, że ZUS nie zwrócił się do tej pory o listę osób podejrzanych, aby zweryfikować ich wnioski i przerwać wypłacanie nienależnych rent. Według wstępnych danych, w aferę może być zamieszanych kilkaset osób, a straty ZUS mogą sięgać kilku milionów złotych. (dpanek)
PROKURATURA
Asy Ziobry
Prokuratury na wszystkich poziomach przechodzą prawdziwe trzęsienie ziemi. Nowy jest już nie tylko prokurator krajowy i jego zastępcy. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wymienił już prawie wszystkich (9 z 11) szefów prokuratur apelacyjnych. Nowych szefów mianowano już prawie w połowie 45 prokuratur okręgowych. Ci z kolei wymieniają prokuratorów rejonowych (ponad 350). Nowi to 30-, 40-latkowie z doświadczeniem w pracy w zespołach śledczych. - Wszystkie te osoby wykazały się dużą kompetencją w walce ze zorganizowaną przestępczością, z grupami mafijnymi. Wykazały się drapieżnością. Wiele z nich często krytykowało urzędnicze metody postępowania prokuratur - mówi "Wprost" Zbigniew Ziobro.
Nawet Julia Pitera z Platformy Obywatelskiej, która zwykle krytykuje PiS-owskich ministrów, przyznaje, że zmiany w prokuraturze są konieczne. - Kierunek działania ministra Ziobry jest bardzo dobry, ale wszystko zależy od tego, jacy ludzie tam trafią. Nie mam pewności, czy Zbigniew Ziobro nie zrobi tam zmian politycznych - mówi Pitera. - Chcemy, by najwięcej ludzi, którzy mają doświadczenie śledcze, obejmowało funkcje zarządzające. Nie ma w tym żadnego politycznego klucza - replikuje zastępca prokuratora generalnego Jerzy Engelking. Minister Ziobro zapewnia, że prokuratura zmieni swój charakter: - Chcę, aby prokuratury przestały być postrzegane jako instytucje do poprawiania statystyk i były nastawione na prawdziwą walkę z przestępczością.
Prokuratury przechodzą nie tylko zmiany personalne, ale i strukturalne: wzmacniane są piony śledcze. Prokuratorzy zajmujący się nadzorem i papierkową pracą mają być przesuwani na pierwszą linię. W prokuraturach rejonowych, gdzie często te same osoby sprawują te same funkcje od 20 lat, będzie wymiana pracowników na młodszych, nie wplątanych w lokalne układy. (IJ)
ROLLING STONES
Zawracanie głowy
Polski koncert Rolling Stonesów może się nie odbyć. Stan zdrowia Keitha Richardsa, gitarzysty zespołu, nie poprawia się w dostatecznym stopniu. W kwietniu muzyk uległ wypadkowi podczas wakacji na Fidżi (najprawdopodobniej spadł z drzewa) i doznał poważnego urazu głowy. Po otrzymaniu pierwszej pomocy Richards został przetransportowany do szpitala na Nowej Zelandii, gdzie przeszedł operację. 2 maja opuścił klinikę, ale po kilku dniach do niej wrócił z powodu silnego bólu głowy. W ubiegły czwartek lekarze pozwolili Richardsowi wyjść ze szpitala. Będzie jednak musiał regularnie przychodzić na kontrolę. Na razie gitarzysta napisał oświadczenie, w którym podziękował "lekarzom i pięknym paniom, którzy sprawili, że noce były krótsze i mniej bolesne". Wyraził też nadzieję, że nie zawracał nadmiernie d..., bo, jak przypomniał, to z głową musieli się uporać medycy. (AGN)
LOTNICTWO
Powietrzna taksówka
Pierwsze polskie powietrzne taksówki powstaną jeszcze w tym roku w Bielsku - zapewnia Włodzimierz Mysłowski, prezes zarządu firmy Margański & Mysłowski Zakłady Lotnicze. Chodzi o samolot Orka napędzany dwoma silnikami tłokowymi. Podobne maszyny produkuje dziś tylko austriacka firma Diamond, ale czeka się na nie 18 miesięcy i kosztują 420 tys. euro. Polski samolot ma być o 20 proc. tańszy. Orka zabiera na pokład cztery osoby i może lecieć z prędkością ponad 280 km/godz.
Orka nie jest pierwszym samolotem wymyślonym przez inżynierów Margańskiego i Mysłowskiego. Wcześniej zaprojektowali oni kompozytowe szybowce Swift oraz jedyny na świecie dwuosobowy szybowiec Fox. W Bielsku produkowany jest też kompozytowy odrzutowiec Bielik, przeznaczony do szkolenia pilotów wojskowych. (LK)
SKANER - ŚWIAT
SZCZYT
Futbol polityczny
Premier Kazimierz Marcinkiewicz kopał piłkę w Wiedniu razem z przewodniczącym Komisji Europejskiej José Manuelem Barroso i prezydentem Peru Alejandro Toledo. Harmonia i porozumienie panujące na boisku nie przeniosły się na międzyregionalne forum - IV szczyt UE - Ameryka Łacińska i Karaiby. Prezydenci, premierzy i szefowie dyplomacji 60 państw obu kontynentów dyskutowali przede wszystkim o przyspieszeniu rokowań w sprawie zawarcia umowy o wolnym handlu i wyjaśniali ostatnie kłopoty z latynoską polityką energetyczną. Siedzący na naftowo-gazowym bogactwie prezydenci Wenezueli Hugo Chávez i Boliwii Evo Morales na swój sposób "ukradli przedstawienie", zalewając Wiedeń antyamerykańską i antykapitalistyczną retoryką. Pierwszy przepowiadał "pogrzebanie w tym stuleciu amerykańskiego imperializmu". Drugi obstawał przy godzącej w europejskie koncerny decyzji o nacjonalizacji boliwijskich zasobów ropy i gazu. Szczyt zakończył się deklaracją o zacieśnieniu strategicznego partnerstwa UE - Ameryka Łacińska. Polityczne turbulencje na tamtym kontynencie mogą opóźnić integrację gospodarczą, ale jej nie zahamują. Świadczą o tym choćby poświęcone dwustronnej współpracy polskie spotkania z szefami delegacji Meksyku, Chile, Argentyny i Kolumbii.
Waldemar Kedaj (Wiedeń)
JAPONIA
Ministerstwo do spraw matrymonialnych
Japońskie Ministerstwo Gospodarki, Handlu i Przemysłu będzie wspierać działalność tamtejszych biur matrymonialnych. Celem jest - jak mówi premier Junichiro Koizumi - przeciwdziałanie stałemu spadkowi wskaźnika urodzeń (9,37/1000). "Problem tkwi w mentalności społeczeństwa - mówi członek zespołu przygotowującego projekt wsparcia. - Chcemy, by więcej singli odwiedzało biura matrymonialne". Aby ich przekonać, że biuro matrymonialne to nie to samo co agencja towarzyska, władze zaapelowały o zwiększenie liczby plakatów oraz reklam w telewizji i radiu. W biurach mają też być zainstalowanie kamery. Władze obawiają się, by natłok chętnych do zawarcia małżeństwa nie doprowadził do przekształcenia domów matrymonialnych w publiczne. (AG)
NARKOTYKI
26 milionów na amfie
Amfetamina i jej pochodne to najpopularniejsze narkotyki na świecie, zażywane przez ponad 26 mln ludzi - ogłosiła amerykańska Agencja ds. Walki z Narkotykami (DEA). Większość uzależnionych zażywa silną i niebezpieczną metamfetaminę, sprzedawaną jako ice, crystal, speed lub ecstasy. Daje ona uczucie euforii, ale może też prowokować zachowania agresywne. Dane z Los Angeles wskazują, że pod jej działaniem znajduje się aż 40 proc. osób, które trafiają do policyjnych aresztów. (JAS)
Z "WPROST" DO TVP
Twarze Wildsteina
O dwóch Wildsteinach pisano, gdy publicysta "Wprost" został szefem TVP. O ideologu lustratorze oraz wybitnym, niezależnym dziennikarzu. Z ideologiem to przesada, choć Bronisław Wildstein ma wyraziste poglądy i nie udaje, że dziennikarze poglądów mieć nie powinni. Na pewno nasz były już kolega redakcyjny jest człowiekiem na wskroś niesterowalnym przez polityczne czynniki. I jasno zapowiada, że jeśli nie będzie mógł zrealizować swojej wizji publicznej telewizji, odejdzie. Tak naprawdę Bronisław Wildstein ma nie dwie, ale kilkanaście twarzy. Przede wszystkim jest znany jako publicysta, ale to także pisarz, krytyk kultury, znawca literatury, filozof polityki, autor telewizyjnych programów. Cieszymy się, że człowiek tylu talentów objął funkcję prezesa TVP, martwimy się, że go tracimy.
Buntownik
Urodził się 54 lata temu w Olsztynie, w rodzinie lekarza wojskowego i chłopki. - Ojciec był przedwojennym komunistą. Matka była natomiast antykomunistką, która po wojnie pomagała akowcom poszukiwanym przez SB - wspomina Wildstein. Szybko zdał sobie sprawę, że rzeczywistość PRL jest dość obrzydliwa. - Trzykrotnie zmieniałem liceum ze względu na oceny ze sprawowania - opowiada. W historii PRL nie było chyba studenta (Wildstein studiował polonistykę na UJ), który sprawiłby władzom tyle kłopotów co on. - Byłem wówczas zafascynowany anarchizmem, a nawet podziwiałem grupę Baader-Meinhof, którą dziś uważam za bandycką - mówi.
Zdradzony
Z opozycją na dobre związał się w 1976 r. Do dziś nie ukrywa podziwu dla Jacka Kuronia. - Mimo jego uwikłań z lat 90. nie mogę zaprzeczyć, że uważam go za wielkiego człowieka - mówi. W ramach Studenckiego Komitetu Solidarności Wildstein działał razem ze Stanisławem Pyjasem i Lesławem Maleszką. Pyjas został zamordowany przez SB i Wildstein do dziś stara się wyjaśnić tę zbrodnie. Maleszka był donosicielem SB o pseudonimie Ketman. Wildstein, czytając to, co na niego zgromadziła SB, mówi, że czuje w ustach smak proustowskiej magdalenki. - Ale to ciastko jest zatrute - mówi. W latach 70. ciągle zatrzymywano go na 48 godzin. Gdy podpisywano porozumienia sierpniowe w 1980 r., był w więzieniu. Na mocy porozumień został zwolniony.
Emigrant
13 grudnia 1981 r. Wildstein był na Zachodzie. Ostatecznie osiadł w Paryżu, gdzie został wydawcą pisma "Kontakt". - Żyłem wtedy w typowym polskim getcie emigranckim. Kontakty ze światem zewnętrznym były sporadyczne - wspomina. Do Polski wrócił po upadku komunizmu.
Radiowiec
Na początku lat 90. został prezesem publicznego Radia Kraków. Za jego rządów to radio wygrywało z Jedynką i szło łeb w łeb z jeszcze lokalnym RMF. Z pracy został zwolniony ze względu na odporność na polityczne naciski. Żadnego z następnych stanowisk nie opuścił normalnie. Z "Życia Warszawy" odszedł z grupą dziennikarzy nie godzących się na zmiany linii pisma pod rządami nowego właściciela. Z "Życia" został zwolniony po konflikcie z Tomaszem Wołkiem. Z "Rzeczpospolitej" został wyrzucony za upublicznienie spisu zasobów archiwalnych IPN. Potem pracował jako publicysta "Wprost" i stąd wreszcie odszedł sam.
Intelektualista Kilka lat temu, współpracując z "Wprost", Wildstein - na zlecenie naszej redakcji - przeprowadził wywiady z wybitnymi intelektualistami, potem opublikowane w formie książkowej. Kiedy został publicystą "Wprost", dał się poznać jako błyskotliwy krytyk kultury, analityk i filozof polityki. Ostrze publicystyki pokazywał w felietonach "Okiem barbarzyńcy". Znajdował też czas na pisanie powieści. Kiedy opinia publiczna gorąco komentowała tzw. listę Wildsteina, wydał powieść "Mistrz". Nie wyklucza, że w przyszłości opisze w beletrystycznej formie swoje doświadczenia z Ketmanem. - A może już to robię - mówi.
Prezes
Na Woronicza już zapowiedź jego nominacji wywołała panikę. Nowy prezes unika na razie jasnych deklaracji, jakie będą jego ruchy, przede wszystkim personalne. Jest prawdopodobne, że szefem "Wiadomości" zostanie Marzena Paczuska, a obecny szef "Panoramy" Kuba Sufin zajmie się tworzeniem ogólnopolskiego kanału informacyjnego. Nowy prezes raczej odwoła szefową Dwójki Ninę Terentiew, dyrektora Jedynki Macieja Grzywaczewskiego
i szefa "Wiadomości" Roberta Kozaka.
RUROCIĄG
Berlińskie tajemnice
Ryszard Schnepf, doradca ds. zagranicznych premiera, według sobotnich informacji "Wprost" miał się podać do dymisji. Tak naprawdę miał być do tego zmuszony. Stało się tak po przekazaniu "Rzeczpospolitej" informacji, jakoby Polska miała plan przyłączenia się do projektu niemiecko-rosyjskiego rurociągu na dnie Bałtyku. Wywołało to szok w Pałacu Prezydenckim. Oznaczałoby bowiem, że premier, bez konsultacji z prezydentem i wbrew jego woli, zmienił stanowisko Polski w sprawie bezpieczeństwa energetycznego. Propozycja miała brzmieć: jeśli Polska będzie mogła uczestniczyć w projekcie kapitałowo i personalnie, wycofa się z zastrzeżeń wobec przedsięwzięcia. Wezwany do Pałacu Prezydenckiego premier wszystkiemu zaprzeczył, ale sprawa nie jest jasna. W piątek w pałacu na Krakowskim Przedmieściu nikt nie miał pewności, jak było naprawdę.
Według informacji "Wprost", w tej sprawie pojawiły się różne notatki napisane w Berlinie. Według jednej, premier miał proponować uczynienie tego projektu międzynarodowym (bez proponowania wprost udziału Polski), a kanclerz Niemiec miała wyrazić zainteresowanie pomysłem. Rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz powiedział "Wprost", że rozmowa premiera z panią kanclerz "była prowadzona w trybie przypuszczającym" i żadne propozycje nie padały, a zwłaszcza nie padały propozycje "polskiego udziału kapitałowego i w strukturze właścicielskiej projektu". Ciesiołkiewicz podkreślił, że polskie stanowisko w sprawie rurociągu się nie zmieniło. Z informacji "Wprost" wynika jednak, że istnieją jeszcze inne zapisy tego, co powiedziano podczas spotkania. Wynika z nich, że propozycje jednak padały. (AJ/IJ)
O Gazociągu Północnym piszemy w artykule "Zawracanie rury" na s. 58.
KADRY
Kaliningrad dla Fotygi
Choć sam prezydent zachwala doświadczenie nowej minister spraw zagranicznych, przykłady osiągnięć Anny Fotygi trudno znaleźć. Na stanowisku wiceministra w MSZ, które zajmowała przez ostatnie pół roku, niczym się nie wyróżniła. Chyba że za wyróżnienie uznać wprowadzenie ręcznego sterowania w Departamencie Konsularnym i Polonii, dzięki czemu mocno usprawniła jego działanie. Podczas urzędowania wiceminister Fotyga odbyła tylko pięć służbowych podróży zagranicznych, z czego trzy z prezydentem, jedną z premierem i jedną - sama - do Berlina. Tam wręczyła abp. Alfonsowi Nossolowi Nagrodę Polsko-Niemiecką.
Prof. Bronisław Geremek stwierdził, że "to był wybór z książki telefonicznej". Dariusz Rosati, który pracował z Fotygą w Komisji Spraw Zagranicznych europarlamentu, powiedział "Wprost", że nie dała się tam poznać jako osoba szczególnie aktywna. - Przypominam sobie kilka jej wystąpień, które dotyczyły drugorzędnych kwestii. Inny minister w rozmowie z "Wprost" stwierdził: - Nie wyobrażam sobie, jak będą wyglądały jej rozmowy z szefem rosyjskiego MSZ Siergiejem Ławrowem. Można mieć tylko nadzieję, że nie odda mu Białostocczyzny.
Osoby, które znają Annę Fotygę lepiej, twierdzą, że "prędzej zabierze Rosjanom okręg kaliningradzki, niż cokolwiek odda", natomiast "jeśli stanowisko będzie uzgodnione z prezydentem Kaczyńskim, nie pominie nawet przecinka". - Potrafiła nieraz przez pięć dni sprawdzać prawdziwość notatki służbowej, zaglądając do dokumentów sprzed kilku lat albo wydzwaniając do ludzi spoza ministerstwa - mówi jeden z jej podwładnych.
Czy nowa minister będzie chciała ręcznie sterować całym ministerstwem? Na razie deklaruje, że będzie kontynuowała działania poprzedników. Brzmi to dziwacznie, jeśli się weźmie pod uwagę, że polska polityka zagraniczna przypomina dryfowanie wśród raf, a od lat żaden z szefów resortu pomysłu na nią nie miał. Do tego na wizerunek Polski w krajach unii źle wpływają "rządy partii nacjonalistów i eurofobów", za jakich w Europie uważany jest PiS. Efekt jest taki, że dziś polscy ambasadorowie są coraz rzadziej zapraszani na spotkania, podczas których zapadają ważne dla unii decyzje. Nazywany kwiatkiem do kożucha euroentuzjasta Stefan Meller, dyplomata z wielkim doświadczeniem, sytuacji nie poprawił. Teraz kwiatek do kożucha wprawdzie pasuje, ale brakuje koncepcji. (AJ, DC)
ZUS
Renty za łapówki
Już ponad 90 osobom postawiono zarzuty w sprawie afery korupcyjnej w wałbrzyskim ZUS. W ciągu pięciu dni wrocławscy policjanci zatrzymali ponad 50 osób. - Codziennie o piątej rano stu funkcjonariuszy dostawało zalakowane koperty z zadaniami - ujawnił komendant wojewódzki policji Andrzej Matejuk. Proceder trwał od 1995 r. Za załatwienie renty trzeba było zapłacić od 500 zł do 10 tys. zł. Prowadzący śledztwo ujawnili, że ZUS nie zwrócił się do tej pory o listę osób podejrzanych, aby zweryfikować ich wnioski i przerwać wypłacanie nienależnych rent. Według wstępnych danych, w aferę może być zamieszanych kilkaset osób, a straty ZUS mogą sięgać kilku milionów złotych. (dpanek)
PROKURATURA
Asy Ziobry
Prokuratury na wszystkich poziomach przechodzą prawdziwe trzęsienie ziemi. Nowy jest już nie tylko prokurator krajowy i jego zastępcy. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wymienił już prawie wszystkich (9 z 11) szefów prokuratur apelacyjnych. Nowych szefów mianowano już prawie w połowie 45 prokuratur okręgowych. Ci z kolei wymieniają prokuratorów rejonowych (ponad 350). Nowi to 30-, 40-latkowie z doświadczeniem w pracy w zespołach śledczych. - Wszystkie te osoby wykazały się dużą kompetencją w walce ze zorganizowaną przestępczością, z grupami mafijnymi. Wykazały się drapieżnością. Wiele z nich często krytykowało urzędnicze metody postępowania prokuratur - mówi "Wprost" Zbigniew Ziobro.
Nawet Julia Pitera z Platformy Obywatelskiej, która zwykle krytykuje PiS-owskich ministrów, przyznaje, że zmiany w prokuraturze są konieczne. - Kierunek działania ministra Ziobry jest bardzo dobry, ale wszystko zależy od tego, jacy ludzie tam trafią. Nie mam pewności, czy Zbigniew Ziobro nie zrobi tam zmian politycznych - mówi Pitera. - Chcemy, by najwięcej ludzi, którzy mają doświadczenie śledcze, obejmowało funkcje zarządzające. Nie ma w tym żadnego politycznego klucza - replikuje zastępca prokuratora generalnego Jerzy Engelking. Minister Ziobro zapewnia, że prokuratura zmieni swój charakter: - Chcę, aby prokuratury przestały być postrzegane jako instytucje do poprawiania statystyk i były nastawione na prawdziwą walkę z przestępczością.
Prokuratury przechodzą nie tylko zmiany personalne, ale i strukturalne: wzmacniane są piony śledcze. Prokuratorzy zajmujący się nadzorem i papierkową pracą mają być przesuwani na pierwszą linię. W prokuraturach rejonowych, gdzie często te same osoby sprawują te same funkcje od 20 lat, będzie wymiana pracowników na młodszych, nie wplątanych w lokalne układy. (IJ)
ROLLING STONES
Zawracanie głowy
Polski koncert Rolling Stonesów może się nie odbyć. Stan zdrowia Keitha Richardsa, gitarzysty zespołu, nie poprawia się w dostatecznym stopniu. W kwietniu muzyk uległ wypadkowi podczas wakacji na Fidżi (najprawdopodobniej spadł z drzewa) i doznał poważnego urazu głowy. Po otrzymaniu pierwszej pomocy Richards został przetransportowany do szpitala na Nowej Zelandii, gdzie przeszedł operację. 2 maja opuścił klinikę, ale po kilku dniach do niej wrócił z powodu silnego bólu głowy. W ubiegły czwartek lekarze pozwolili Richardsowi wyjść ze szpitala. Będzie jednak musiał regularnie przychodzić na kontrolę. Na razie gitarzysta napisał oświadczenie, w którym podziękował "lekarzom i pięknym paniom, którzy sprawili, że noce były krótsze i mniej bolesne". Wyraził też nadzieję, że nie zawracał nadmiernie d..., bo, jak przypomniał, to z głową musieli się uporać medycy. (AGN)
LOTNICTWO
Powietrzna taksówka
Pierwsze polskie powietrzne taksówki powstaną jeszcze w tym roku w Bielsku - zapewnia Włodzimierz Mysłowski, prezes zarządu firmy Margański & Mysłowski Zakłady Lotnicze. Chodzi o samolot Orka napędzany dwoma silnikami tłokowymi. Podobne maszyny produkuje dziś tylko austriacka firma Diamond, ale czeka się na nie 18 miesięcy i kosztują 420 tys. euro. Polski samolot ma być o 20 proc. tańszy. Orka zabiera na pokład cztery osoby i może lecieć z prędkością ponad 280 km/godz.
Orka nie jest pierwszym samolotem wymyślonym przez inżynierów Margańskiego i Mysłowskiego. Wcześniej zaprojektowali oni kompozytowe szybowce Swift oraz jedyny na świecie dwuosobowy szybowiec Fox. W Bielsku produkowany jest też kompozytowy odrzutowiec Bielik, przeznaczony do szkolenia pilotów wojskowych. (LK)
SKANER - ŚWIAT
SZCZYT
Futbol polityczny
Premier Kazimierz Marcinkiewicz kopał piłkę w Wiedniu razem z przewodniczącym Komisji Europejskiej José Manuelem Barroso i prezydentem Peru Alejandro Toledo. Harmonia i porozumienie panujące na boisku nie przeniosły się na międzyregionalne forum - IV szczyt UE - Ameryka Łacińska i Karaiby. Prezydenci, premierzy i szefowie dyplomacji 60 państw obu kontynentów dyskutowali przede wszystkim o przyspieszeniu rokowań w sprawie zawarcia umowy o wolnym handlu i wyjaśniali ostatnie kłopoty z latynoską polityką energetyczną. Siedzący na naftowo-gazowym bogactwie prezydenci Wenezueli Hugo Chávez i Boliwii Evo Morales na swój sposób "ukradli przedstawienie", zalewając Wiedeń antyamerykańską i antykapitalistyczną retoryką. Pierwszy przepowiadał "pogrzebanie w tym stuleciu amerykańskiego imperializmu". Drugi obstawał przy godzącej w europejskie koncerny decyzji o nacjonalizacji boliwijskich zasobów ropy i gazu. Szczyt zakończył się deklaracją o zacieśnieniu strategicznego partnerstwa UE - Ameryka Łacińska. Polityczne turbulencje na tamtym kontynencie mogą opóźnić integrację gospodarczą, ale jej nie zahamują. Świadczą o tym choćby poświęcone dwustronnej współpracy polskie spotkania z szefami delegacji Meksyku, Chile, Argentyny i Kolumbii.
Waldemar Kedaj (Wiedeń)
JAPONIA
Ministerstwo do spraw matrymonialnych
Japońskie Ministerstwo Gospodarki, Handlu i Przemysłu będzie wspierać działalność tamtejszych biur matrymonialnych. Celem jest - jak mówi premier Junichiro Koizumi - przeciwdziałanie stałemu spadkowi wskaźnika urodzeń (9,37/1000). "Problem tkwi w mentalności społeczeństwa - mówi członek zespołu przygotowującego projekt wsparcia. - Chcemy, by więcej singli odwiedzało biura matrymonialne". Aby ich przekonać, że biuro matrymonialne to nie to samo co agencja towarzyska, władze zaapelowały o zwiększenie liczby plakatów oraz reklam w telewizji i radiu. W biurach mają też być zainstalowanie kamery. Władze obawiają się, by natłok chętnych do zawarcia małżeństwa nie doprowadził do przekształcenia domów matrymonialnych w publiczne. (AG)
NARKOTYKI
26 milionów na amfie
Amfetamina i jej pochodne to najpopularniejsze narkotyki na świecie, zażywane przez ponad 26 mln ludzi - ogłosiła amerykańska Agencja ds. Walki z Narkotykami (DEA). Większość uzależnionych zażywa silną i niebezpieczną metamfetaminę, sprzedawaną jako ice, crystal, speed lub ecstasy. Daje ona uczucie euforii, ale może też prowokować zachowania agresywne. Dane z Los Angeles wskazują, że pod jej działaniem znajduje się aż 40 proc. osób, które trafiają do policyjnych aresztów. (JAS)
Więcej możesz przeczytać w 20/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.