Myślicie, że śpiewanie przy grillu to tylko taki sentymentalny narodowy bełkocik? Źle myślicie!
Ojczyzna krwawi - rozdarta na czytelników "Naszego Dziennika" i "Dziennika" springerowskiego. Na liberałów i kaczystów. I inne podobne. Ale jeszcze Polska nie zginęła, póki na działkach, biwakach i w podmiejskich laskach smażą się grille. Bo grill doprasza się wódeczki, a wódeczka doprasza się, by pośpiewać. Pierwszy akord na rozstrojonej gitarze, pierwsze strofki i od razu się składa w całość nasz narodowy elementarz. Ponadpodziałowy, apolityczny, otwarty. Pieszczę taki w dłoni. Na okładce barwy narodowe plus gitara. Na "B" biegną po sobie: "Ballada o Felku Stankiewiczu", "Bogurodzica" i "Biały miś". Na "P": "Pierwsza Brygada", "Pieski małe dwa" i "Pije Kuba do Jakuba". Nikt nikomu nie wadzi. Tu "autobus czerwony" obok "czerwonych maków", "po ten kwiat czerwony" i "czerwonych korali". Skład personalny? Jest Małgośka z Saskiej Kępy, jest Karolinka i góral, co ledwo wybył z Podhala, a już mu żal. Tu się wszystko z wszystkim rymuje. Wszystko z wszystkim godzi. Byle dopisała kiełbasa beskidzka (bez czego?) i popychacze na 40 proc.
Myślicie, że przy grillu to tylko taki sentymentalny narodowy bełkocik? Na jedno popołudnie i trzy flaszki? Źle myślicie. Bo za każdą śpiewką stoi taki polski życiorys, że tylko młodzież brać i uczyć.
"Jak te piosenkę spiekłem w Warszawie, ludzie płakali" -zapowiadał się Zenon Laskowik za młodego Gierka i mruczał przez nos: "Starych nie ma, chata wolna, oj, będzie balÉ". Za nim cała Polska. Ale wtedy Gierek to było panisko i Laskowik to było panisko. Po prawej miał Smolenia ("Pani Pelagio, czy pani jeszcze możeÉ?), po lewej Rewińskiego. A Rewiński prezentował się publiczności: "Fiut jestem. Fiut to jest skrót. Moich zainteresowań. Film i Uwentualnie Telewizja". Wykrakał. A Laskowik? Pośpiewał i zaczął roznosić listy po poznańskim Grunwaldzie. Ludzie nie chcieli go wpuszczać do domów: bali się, że to telewizja kręci show ukrytą kamerą. A on, biedak, tylko te renty przez 15 lat. Po najnowszych występach widać, że się przedźwigał.
"W życiu piękne są tylko chwile" - skowyczał Rysiek Riedel, co też wyryli mu na grobie. Ta sentencja świetnie niosła się ze zbocza hałdy na górniczej potupajce. A jak Rysiek miał to posłanie emitować w telewizorni ("uwaga, panowie muzycy, za minutę wchodzimy na wizjęŐ), to wymiękł. Wolał zaciszny kibel i strzykawkę z makiwarą. Ostatecznie: "W życiu piękne są tylko chwileÉ".
Poseł literat z SLD Ryszard Ulicki - na stronie internetowej liczy sobie 10 zawodów - w roku 1978 okazał społeczeństwu rymowankę o "kolorowych jarmarkach". Chwyciła nad podziw. Ulickiego utytułowano najlepszym poetą pobrzeża koszalińsko--kołobrzeskiego. Pobrzeże to same plaże i tereny wojskowe. Ulicki pienił się i ryczał. Najgłośniej, gdy na jego ukochanym festiwalu w Kołobrzegu zespół Piersi skandował na temat zasadniczej służby wojskowej: "Jeszcze dzień, wyjdę stąd, rzucę bagnet, rzucę brońÉ". Wiadomo było: Kołobrzeg kona i nie jest to piękna śmierć. Ale po co było rwać włosy z głowy? Naprzeciw kołobrzeskiego amfiteatru kręciła się akurat karuzela. A głośnik podawał to, co karuzelnicy wszystkich krajów lubią najbardziej. I nie był to bynajmniej buntowniczy zespół Piersi, lecz najnowszy Ulicki, podawany ustami Janusza Laskowskiego: "Świat nie wierzy łzom, szkoda naszych łezÉ" . To był Kołobrzeg, jak najbardziej. Tylko w wersji disco polo. Bo ustroje w Polsce upadają, ale naród przy grillu i disco polo trwa niezmiennie od tysiąca lat. Elementarne, drogi Watsonie.
Myślicie, że przy grillu to tylko taki sentymentalny narodowy bełkocik? Na jedno popołudnie i trzy flaszki? Źle myślicie. Bo za każdą śpiewką stoi taki polski życiorys, że tylko młodzież brać i uczyć.
"Jak te piosenkę spiekłem w Warszawie, ludzie płakali" -zapowiadał się Zenon Laskowik za młodego Gierka i mruczał przez nos: "Starych nie ma, chata wolna, oj, będzie balÉ". Za nim cała Polska. Ale wtedy Gierek to było panisko i Laskowik to było panisko. Po prawej miał Smolenia ("Pani Pelagio, czy pani jeszcze możeÉ?), po lewej Rewińskiego. A Rewiński prezentował się publiczności: "Fiut jestem. Fiut to jest skrót. Moich zainteresowań. Film i Uwentualnie Telewizja". Wykrakał. A Laskowik? Pośpiewał i zaczął roznosić listy po poznańskim Grunwaldzie. Ludzie nie chcieli go wpuszczać do domów: bali się, że to telewizja kręci show ukrytą kamerą. A on, biedak, tylko te renty przez 15 lat. Po najnowszych występach widać, że się przedźwigał.
"W życiu piękne są tylko chwile" - skowyczał Rysiek Riedel, co też wyryli mu na grobie. Ta sentencja świetnie niosła się ze zbocza hałdy na górniczej potupajce. A jak Rysiek miał to posłanie emitować w telewizorni ("uwaga, panowie muzycy, za minutę wchodzimy na wizjęŐ), to wymiękł. Wolał zaciszny kibel i strzykawkę z makiwarą. Ostatecznie: "W życiu piękne są tylko chwileÉ".
Poseł literat z SLD Ryszard Ulicki - na stronie internetowej liczy sobie 10 zawodów - w roku 1978 okazał społeczeństwu rymowankę o "kolorowych jarmarkach". Chwyciła nad podziw. Ulickiego utytułowano najlepszym poetą pobrzeża koszalińsko--kołobrzeskiego. Pobrzeże to same plaże i tereny wojskowe. Ulicki pienił się i ryczał. Najgłośniej, gdy na jego ukochanym festiwalu w Kołobrzegu zespół Piersi skandował na temat zasadniczej służby wojskowej: "Jeszcze dzień, wyjdę stąd, rzucę bagnet, rzucę brońÉ". Wiadomo było: Kołobrzeg kona i nie jest to piękna śmierć. Ale po co było rwać włosy z głowy? Naprzeciw kołobrzeskiego amfiteatru kręciła się akurat karuzela. A głośnik podawał to, co karuzelnicy wszystkich krajów lubią najbardziej. I nie był to bynajmniej buntowniczy zespół Piersi, lecz najnowszy Ulicki, podawany ustami Janusza Laskowskiego: "Świat nie wierzy łzom, szkoda naszych łezÉ" . To był Kołobrzeg, jak najbardziej. Tylko w wersji disco polo. Bo ustroje w Polsce upadają, ale naród przy grillu i disco polo trwa niezmiennie od tysiąca lat. Elementarne, drogi Watsonie.
Więcej możesz przeczytać w 20/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.