Życie może występować na powierzchni co najmniej ośmiu planet i księżyców Układu Słonecznego
W jednym z pochodzących z Marsa meteorytów, które spadły na Ziemię, naukowcy z NASA odkryli włosowate tunele wypełnione bogatą w węgiel substancją. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że na Ziemi takie ślady pozostawiają bakterie. "Nie ma możliwości, by stałe kawałki węgla dostały się do wnętrza skały" - twierdzi Colin Pillinger, jeden z autorów badań. Jego zdaniem, z dużym prawdopodobieństwem można podejrzewać, że "węglowa substancja" została wyprodukowana wewnątrz kanalików jeszcze na powierzchni Marsa.
Meteoroidy są wyrzucane z powierzchni planety na skutek gwałtownej kolizji, na przykład z asteroidą. Podróżując w przestrzeni kosmicznej nawet miliony lat, przebywają w środowisku wysokiej próżni, niskich temperatur i silnego promieniowania elektromagnetycznego. Mimo to mogą się w nich zachować pozostałości mikroorganizmów. Według tzw. hipotezy panspermii, w ten sposób, za pośrednictwem meteorytów i komet, życie mogło przybyć na Ziemię z odlegsłych zakątków kosmosu. Naukowcy z University of British Columbia w Vancouver podejrzewają też, że możliwy jest odwrotny scenariusz - to nasza planeta była rozsadnikiem życia! Po zderzeniu z asteroidą pochodzące z Ziemi odłamki skał zawierające mikroorganizmy mogły się dostać na powierzchnię Tytana, księżyca Saturna!
Globulki z Marsa
Badany przez NASA meteoryt pochodzi z Marsa, bo uwięzione w kamieniu bąbelki gazu mają taki sam skład jak marsjańska atmosfera. Wiek meteorytu ocenia się na 1,3 mld lat i wiadomo (dzięki kawałkom gliny w jego wnętrzu), że około 600 mln lat temu miał kontakt z wodą. Wtedy najpewniej był jeszcze częścią Czerwonej Planety. 27 grudnia 1984 r. w lodach Antarktydy okryto też marsjański meteoryt ALH84001, liczący 4,5 mld lat. W obu skałach odnaleziono struktury, które do złudzenia przypominają te pozostawiane przez niektóre ziemskie bakterie. W ALH84001 znaleziono kryształki magnetytu i cząstki policyklicznych węglowodorów aromatycznych zamkniętych w węglanowych globulkach. I jedno, i drugie może być efektem działalności prymitywnych bakterii. Magnetyt, najbogatsza ruda żelaza, to związek naturalnie występujący w środowisku, ale wytwarzają go także niektóre szczepy mikrobów. Najnowsze badania wykonane przez naukowców z USA, Hiszpanii i Niemiec wykazały, że ślady magnetytu wewnątrz meteorytu ALH84001 pochodzą od organizmów żywych.
Niestety, w żadnym z badanych marsjańskich meteorytów nie znaleziono śladów DNA bakterii. To dziwne, bo z ziemskich próbek tego typu materiał genetyczny udaje się wyizolować. Nie można zatem wykluczyć, że w skrajnych warunkach na meteorytach mogły zachodzić procesy, w których wyniku powstawały kryształki magnetytu lub węglowych substancji.
Gejzery na Trytonie
Mars jest najbardziej prawdopodobnym miejscem występowania życia w Układzie Słonecznym, ale nie jedynym. Czerwona Planeta pod wieloma względami jest podobna do Ziemi. Są dowody, że pod jej powierzchnią znajduje się woda, która okresowo wydostaje się na zewnątrz. Analiza składu atmosfery wykazała obecność związków, których istnienie jest łączone z funkcjonowaniem żywych organizmów. Można jednak podejrzewać, że życie występuje też na powierzchni co najmniej ośmiu planet i księżyców Układu Słonecznego.
Różnorodność organizmów żywych jest tak olbrzymia, że mogą one występować na każdym skalistym globie. Nie znamy życia, które funkcjonuje bez wody, ale nie znaczy to, że woda jest warunkiem istnienia życia. A nawet gdyby była, w okolicy Ziemi jest jej w bród. Nawet w najodleglejszych zakątkach Układu Słonecznego nie brakuje też niezbędnej do życia energii. Jej źródłem oprócz promieni słonecznych może być grawitacja. Wewnątrz małych księżyców krążących wokół olbrzymich planet występują przypływy roztopionych skał. Tarcie towarzyszące ruchom skał jest tak duże, że wnętrze satelitów jest cały czas podgrzewane. Jest zatem prawdopodobne, że na księżycach Jowisza - Europie, Ganimedesie czy Kallisto - oraz na małym księżycu Saturna Enceladusie istnieje ciekła woda. Sonda Voyager 2 sfotografowała czynne gejzery nawet na Trytonie, księżycu Neptuna. Może i tam istnieje życie.
Pęknięcie Europy
Na Wenus temperatury dochodzą do 480oC, a ciśnienie atmosferyczne 90 razy przewyższa ciśnienie ziemskie. Skalny glob okrywają szczelnie gęste chmury kwasu siarkowego. Mimo to w tej atmosferze może istnieć życie. Na tej planecie występuje bowiem niedobór tlenku węgla, który mogą zużywać mikroorganizmy (podobnie było na Ziemi). Niezrozumiałe jest także współistnienie siarkowodoru i dwutlenku siarki. W ziemskich warunkach powinny one natychmiast z sobą reagować, chyba że coś te gazy stale wytwarza. Nie wiadomo też, skąd w atmosferze Wenus wziął się karbonyl siarkowy, wiązany zwykle z istnieniem życia.
Na zdjęciach powierzchni Europy, księżyca Jowisza, widać bezkresną równinę poszatkowaną rdzawymi pęknięciami. Za ten kolor mogą być odpowiedzialne bakterie ze szczepów Deinococcus radiodurans (odporne na promieniowanie jonizujące) i Sulfolobus shibatae (nie przeszkadza im nawet duże stężenie związków siarki). Podejrzewa się, że pożywienie dla bakterii powstaje pod lodem i w jego wnętrzu w konsekwencji nieustannego bombardowania księżyca przez promieniowanie kosmiczne. W ten sposób inicjowane są reakcje chemiczne, których produktami mogą być związki organiczne.
Enceladus, księżyc Saturna, jest co prawda mały (500 km średnicy), ale ma coś, co można nazwać atmosferą. Nie jest to stała otoczka gazów, jaka otula Ziemię, ale raczej stale uzupełniane obłoki pary wodnej. Jej źródłem jest wnętrze księżyca, a to z kolei oznacza, że od środka Enceladus jest cały czas ogrzewany. Jest więc woda i źródło energii. Pożywienie może być wytwarzane tak jak na jowiszowej Europie dzięki nieustannemu strumieniowi wysokoenergetycznych cząstek zasysanych przez pola magnetyczne Saturna z przestrzeni kosmicznej. Może tam wraz meteorytami przedostały się ziemskie mikroorganizmy?
Meteoroidy są wyrzucane z powierzchni planety na skutek gwałtownej kolizji, na przykład z asteroidą. Podróżując w przestrzeni kosmicznej nawet miliony lat, przebywają w środowisku wysokiej próżni, niskich temperatur i silnego promieniowania elektromagnetycznego. Mimo to mogą się w nich zachować pozostałości mikroorganizmów. Według tzw. hipotezy panspermii, w ten sposób, za pośrednictwem meteorytów i komet, życie mogło przybyć na Ziemię z odlegsłych zakątków kosmosu. Naukowcy z University of British Columbia w Vancouver podejrzewają też, że możliwy jest odwrotny scenariusz - to nasza planeta była rozsadnikiem życia! Po zderzeniu z asteroidą pochodzące z Ziemi odłamki skał zawierające mikroorganizmy mogły się dostać na powierzchnię Tytana, księżyca Saturna!
Globulki z Marsa
Badany przez NASA meteoryt pochodzi z Marsa, bo uwięzione w kamieniu bąbelki gazu mają taki sam skład jak marsjańska atmosfera. Wiek meteorytu ocenia się na 1,3 mld lat i wiadomo (dzięki kawałkom gliny w jego wnętrzu), że około 600 mln lat temu miał kontakt z wodą. Wtedy najpewniej był jeszcze częścią Czerwonej Planety. 27 grudnia 1984 r. w lodach Antarktydy okryto też marsjański meteoryt ALH84001, liczący 4,5 mld lat. W obu skałach odnaleziono struktury, które do złudzenia przypominają te pozostawiane przez niektóre ziemskie bakterie. W ALH84001 znaleziono kryształki magnetytu i cząstki policyklicznych węglowodorów aromatycznych zamkniętych w węglanowych globulkach. I jedno, i drugie może być efektem działalności prymitywnych bakterii. Magnetyt, najbogatsza ruda żelaza, to związek naturalnie występujący w środowisku, ale wytwarzają go także niektóre szczepy mikrobów. Najnowsze badania wykonane przez naukowców z USA, Hiszpanii i Niemiec wykazały, że ślady magnetytu wewnątrz meteorytu ALH84001 pochodzą od organizmów żywych.
Niestety, w żadnym z badanych marsjańskich meteorytów nie znaleziono śladów DNA bakterii. To dziwne, bo z ziemskich próbek tego typu materiał genetyczny udaje się wyizolować. Nie można zatem wykluczyć, że w skrajnych warunkach na meteorytach mogły zachodzić procesy, w których wyniku powstawały kryształki magnetytu lub węglowych substancji.
Gejzery na Trytonie
Mars jest najbardziej prawdopodobnym miejscem występowania życia w Układzie Słonecznym, ale nie jedynym. Czerwona Planeta pod wieloma względami jest podobna do Ziemi. Są dowody, że pod jej powierzchnią znajduje się woda, która okresowo wydostaje się na zewnątrz. Analiza składu atmosfery wykazała obecność związków, których istnienie jest łączone z funkcjonowaniem żywych organizmów. Można jednak podejrzewać, że życie występuje też na powierzchni co najmniej ośmiu planet i księżyców Układu Słonecznego.
Różnorodność organizmów żywych jest tak olbrzymia, że mogą one występować na każdym skalistym globie. Nie znamy życia, które funkcjonuje bez wody, ale nie znaczy to, że woda jest warunkiem istnienia życia. A nawet gdyby była, w okolicy Ziemi jest jej w bród. Nawet w najodleglejszych zakątkach Układu Słonecznego nie brakuje też niezbędnej do życia energii. Jej źródłem oprócz promieni słonecznych może być grawitacja. Wewnątrz małych księżyców krążących wokół olbrzymich planet występują przypływy roztopionych skał. Tarcie towarzyszące ruchom skał jest tak duże, że wnętrze satelitów jest cały czas podgrzewane. Jest zatem prawdopodobne, że na księżycach Jowisza - Europie, Ganimedesie czy Kallisto - oraz na małym księżycu Saturna Enceladusie istnieje ciekła woda. Sonda Voyager 2 sfotografowała czynne gejzery nawet na Trytonie, księżycu Neptuna. Może i tam istnieje życie.
Pęknięcie Europy
Na Wenus temperatury dochodzą do 480oC, a ciśnienie atmosferyczne 90 razy przewyższa ciśnienie ziemskie. Skalny glob okrywają szczelnie gęste chmury kwasu siarkowego. Mimo to w tej atmosferze może istnieć życie. Na tej planecie występuje bowiem niedobór tlenku węgla, który mogą zużywać mikroorganizmy (podobnie było na Ziemi). Niezrozumiałe jest także współistnienie siarkowodoru i dwutlenku siarki. W ziemskich warunkach powinny one natychmiast z sobą reagować, chyba że coś te gazy stale wytwarza. Nie wiadomo też, skąd w atmosferze Wenus wziął się karbonyl siarkowy, wiązany zwykle z istnieniem życia.
Na zdjęciach powierzchni Europy, księżyca Jowisza, widać bezkresną równinę poszatkowaną rdzawymi pęknięciami. Za ten kolor mogą być odpowiedzialne bakterie ze szczepów Deinococcus radiodurans (odporne na promieniowanie jonizujące) i Sulfolobus shibatae (nie przeszkadza im nawet duże stężenie związków siarki). Podejrzewa się, że pożywienie dla bakterii powstaje pod lodem i w jego wnętrzu w konsekwencji nieustannego bombardowania księżyca przez promieniowanie kosmiczne. W ten sposób inicjowane są reakcje chemiczne, których produktami mogą być związki organiczne.
Enceladus, księżyc Saturna, jest co prawda mały (500 km średnicy), ale ma coś, co można nazwać atmosferą. Nie jest to stała otoczka gazów, jaka otula Ziemię, ale raczej stale uzupełniane obłoki pary wodnej. Jej źródłem jest wnętrze księżyca, a to z kolei oznacza, że od środka Enceladus jest cały czas ogrzewany. Jest więc woda i źródło energii. Pożywienie może być wytwarzane tak jak na jowiszowej Europie dzięki nieustannemu strumieniowi wysokoenergetycznych cząstek zasysanych przez pola magnetyczne Saturna z przestrzeni kosmicznej. Może tam wraz meteorytami przedostały się ziemskie mikroorganizmy?
Więcej możesz przeczytać w 20/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.