Bronek Wildstein jednak został nowym szefem TVP. Oczywiście, że Blumsztajn byłby lepszy, ale my nie o tym. Ciekawe, jak prędko się okaże, że Nina Terentiew na wyrywki recytuje powieści nowego prezesa. Tydzień?
Same wady ma nowa minister spraw zagranicznych Angela Merkel. Po pierwsze - nie jest profesorem, po drugie - nie nosi brody, po trzecie - nie pali fajki, a po czwarte - zna Lecha Kaczyńskiego. Jakby ktoś miał wątpliwości, czy mimo to się nadaje, to ostateczny wyrok wydał Bronisław Geremek. "Nie znam tej pani" - rzekł cierpko. No patrz pan, a Kułakowski zna i w dodatku ciepło się wyraża. Ale pewnie Kułakowski myli ją z Heleną Łuczywo.
Napisaliśmy Angela Merkel? Ups, a to przepraszamy. Nowa pani minister nazywa się Anna Fotyga. Ale prócz uderzającego podobieństwa do pani Merkel ma też zalety. A mianowicie za młodu, w czasach szczecińskich, prowadziła ponoć mocno rozrywkowy tryb życia. Jakby chciała pani poznać również warszawskie lokale z wyszynkiem, to my do usług.
Jakiś czas temu do Pałacu Prezydenckiego pofatygował się Kazimierz Marcinkiewicz. Miły ów człowiek musiał spędzić czterdzieści minut, antyszambrując w poczekalni, bo Najjaśniejszy Pan nie mógł przerwać pogawędki z Andrzejem Urbańskim. Gawędzili o okresie lęgowym pustułek.
Są ludzie, którzy ciągle trzymają rękę na pulsie. Najpierw "Dziennik" publikuje informację, że Bielan i Kamiński popadli w niełaskę i że to koniec ich kariery. Jakieś 10 dni później (ale piszą, że to po "kilku tygodniach") mają newsa: Bielan i Kamiński znów w łaskach u Najjaśniejszego Pana, triumfalnie wracają! Uff, co za ulga. Niestety, przemilczano fakt, że w zeszłym tygodniu Adaś Bielan miał czkawkę.
Prezydent przemówił. Za sprawą tych dwóch, co powyżej, dodano mu ładne tło, flagę europejską, przyklejono uśmiech. Było uroczo. Zastanawiamy się, który z dżentelmenów wcielił się w te ptaszki przelatujące za oknem. Bo jeśli to Adam lub Michał, to będziemy musieli zweryfikować podręcznikowe informacje, że pawie kiepsko fruwają. Ale na nasze oko to był jednak Urbański. Tłumaczyłoby to prasowe doniesienia, że ma polecieć.
Ach, prawda i treść. Elementem orędzia, co prawda mniej ważnym, ale jednak była treść: nie tak miało być, ale Platforma Obywatelska zawiodła, więc z bólem serca musieliśmy te wycieruchy z LPR i Samoobrony na salony wpuścić, ale głowa do góry, już ja im poszaleć nie dam. No i optymizm!
Na apel Najjaśniejszego Pana o optymizm pierwsza zareagowała Legia Warszawa, która na kolejkę przed terminem zdobyła tytuł mistrza Polski.
Mięknie jak wosk Największy Polski Polityk. Wszechpolaków pętających się po ministerstwie ścierpieć nie może, zapowiada, że grosza im nie da, maturzystów rozumie, na manifestantów się nie obraża, dowcipem sypie, dla każdego ma ciepłe słowo, europejską flagę wywiesza. Roman, to ty? Może to przebrany Macierewicz próbuje cię skompromitować?
Spytała nas TVN 24, czy dbamy o wizerunek prezydenta. Owszem, to prawda, George Bush często dzwoni do nas po radę. Ale ze względu na różnicę czasu rzadko z nim gadamy, bo śpimy.
A propos prezydenta. W ramach udowadniania, że ma wielkie talenty negocjacyjne, Lech Kaczyński pojednał Zbigniewa Religę i Bolesława Piechę. Nie, nie tak, jak państwo myślicie, wszyscy trzeźwi wyszli.
A propos wyszli. Na ceremonię uściśnięcia dłoni panów doktorów do pałacu sproszono dziennikarzy. I nagle otwierają się drzwi jednego z pokojów, a stamtąd wychyla się przemiła Maria Kaczyńska z czajnikiem bezprzewodowym w ręce. A mówią, że pęta się tam tyle służby.
koalicja&[email protected]
Same wady ma nowa minister spraw zagranicznych Angela Merkel. Po pierwsze - nie jest profesorem, po drugie - nie nosi brody, po trzecie - nie pali fajki, a po czwarte - zna Lecha Kaczyńskiego. Jakby ktoś miał wątpliwości, czy mimo to się nadaje, to ostateczny wyrok wydał Bronisław Geremek. "Nie znam tej pani" - rzekł cierpko. No patrz pan, a Kułakowski zna i w dodatku ciepło się wyraża. Ale pewnie Kułakowski myli ją z Heleną Łuczywo.
Napisaliśmy Angela Merkel? Ups, a to przepraszamy. Nowa pani minister nazywa się Anna Fotyga. Ale prócz uderzającego podobieństwa do pani Merkel ma też zalety. A mianowicie za młodu, w czasach szczecińskich, prowadziła ponoć mocno rozrywkowy tryb życia. Jakby chciała pani poznać również warszawskie lokale z wyszynkiem, to my do usług.
Jakiś czas temu do Pałacu Prezydenckiego pofatygował się Kazimierz Marcinkiewicz. Miły ów człowiek musiał spędzić czterdzieści minut, antyszambrując w poczekalni, bo Najjaśniejszy Pan nie mógł przerwać pogawędki z Andrzejem Urbańskim. Gawędzili o okresie lęgowym pustułek.
Są ludzie, którzy ciągle trzymają rękę na pulsie. Najpierw "Dziennik" publikuje informację, że Bielan i Kamiński popadli w niełaskę i że to koniec ich kariery. Jakieś 10 dni później (ale piszą, że to po "kilku tygodniach") mają newsa: Bielan i Kamiński znów w łaskach u Najjaśniejszego Pana, triumfalnie wracają! Uff, co za ulga. Niestety, przemilczano fakt, że w zeszłym tygodniu Adaś Bielan miał czkawkę.
Prezydent przemówił. Za sprawą tych dwóch, co powyżej, dodano mu ładne tło, flagę europejską, przyklejono uśmiech. Było uroczo. Zastanawiamy się, który z dżentelmenów wcielił się w te ptaszki przelatujące za oknem. Bo jeśli to Adam lub Michał, to będziemy musieli zweryfikować podręcznikowe informacje, że pawie kiepsko fruwają. Ale na nasze oko to był jednak Urbański. Tłumaczyłoby to prasowe doniesienia, że ma polecieć.
Ach, prawda i treść. Elementem orędzia, co prawda mniej ważnym, ale jednak była treść: nie tak miało być, ale Platforma Obywatelska zawiodła, więc z bólem serca musieliśmy te wycieruchy z LPR i Samoobrony na salony wpuścić, ale głowa do góry, już ja im poszaleć nie dam. No i optymizm!
Na apel Najjaśniejszego Pana o optymizm pierwsza zareagowała Legia Warszawa, która na kolejkę przed terminem zdobyła tytuł mistrza Polski.
Mięknie jak wosk Największy Polski Polityk. Wszechpolaków pętających się po ministerstwie ścierpieć nie może, zapowiada, że grosza im nie da, maturzystów rozumie, na manifestantów się nie obraża, dowcipem sypie, dla każdego ma ciepłe słowo, europejską flagę wywiesza. Roman, to ty? Może to przebrany Macierewicz próbuje cię skompromitować?
Spytała nas TVN 24, czy dbamy o wizerunek prezydenta. Owszem, to prawda, George Bush często dzwoni do nas po radę. Ale ze względu na różnicę czasu rzadko z nim gadamy, bo śpimy.
A propos prezydenta. W ramach udowadniania, że ma wielkie talenty negocjacyjne, Lech Kaczyński pojednał Zbigniewa Religę i Bolesława Piechę. Nie, nie tak, jak państwo myślicie, wszyscy trzeźwi wyszli.
A propos wyszli. Na ceremonię uściśnięcia dłoni panów doktorów do pałacu sproszono dziennikarzy. I nagle otwierają się drzwi jednego z pokojów, a stamtąd wychyla się przemiła Maria Kaczyńska z czajnikiem bezprzewodowym w ręce. A mówią, że pęta się tam tyle służby.
koalicja&[email protected]
Więcej możesz przeczytać w 20/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.