Albo Liga Polskich Rodzin przejdzie szybką ewolucję, albo musi być izolowana na polskiej scenie politycznej
Bogusław Sonik
Eurodeputowany (PO), członek Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych
TAsama grupa eurodeputowanych, która doprowadziła przed dwoma laty do zablokowania kandydatury Rocco Buttilgionego na stanowisko komisarza Komisji Europejskiej, postanowiła postawić do kąta Polskę. Odnaleźć w niej można również antagonistów sporu o rezolucję dotyczącą obozu Auschwitz. Kiedy domagałem się sprecyzowania, że tę fabrykę śmierci założyli Niemcy, dowiedziałem się, iż próbuję wzniecać nienawiść pomiędzy narodami oraz że chcę zatuszować polski antysemityzm i współudział w Holocauście. Działania tej grupy biorą się po części z braku wiedzy, ale przede wszystkim z przekonania, że istnieje monopol na prawdę, do której rzeczywistość trzeba za wszelką cenę dostosować. I to natychmiast.
Bezpiecznie jak w Polsce
W Polsce - podobnie jak w innych państwach UE - zdarzają się wypadki wyrażanego słowem lub czynem rasizmu, antysemityzmu, ksenofobii czy homofobii. Nie jest jednak prawdą teza o narastaniu tego problemu. Jest akurat odwrotnie. Od czasów, gdy w Polsce obrzucano czarnoskórego piłkarza bananami, minęła epoka. To w innych państwach UE dochodzi dzisiaj do mordów na tle rasowym, to nie z Polski społeczność żydowska, czując się zagrożona, emigruje do Izraela, to nie w Polsce homoseksualiści bywa-ją masakrowani. Sytuacja w naszym kraju na pewno nie usprawiedliwia uruchamiania specjalnych procedur europejskiego nadzoru.
Oficjalną odpowiedzią Polski na rezolucję PE nie może być jednak krzyk zranionej dumy i naśladowanie `a rebours ideologicznego zaślepienia tej części europejskiej lewicy, która szermując rezolucjami, nie zauważa rzeczywistości. Niedawno w Polsce do rządu dokooptowano partie antyeuropejskie. We wpływowych gremiach LPR znajdują się działacze głoszący często ksenofobiczne i podszyte antysemityzmem poglądy. Dopóki LPR była partią opozycyjną, opinia europejska traktowała ją jako zjawisko egzotyczne i marginalne. Od chwili zawiązania koalicji każde zdanie dowolnego posła tej partii będzie analizowane pod kątem ewentualnych zagrożeń dla praw mniejszości. Albo Liga Polskich Rodzin przejdzie szybką ewolucję, jak niegdyś włoska partia Alleanza Nazionale, albo musi być izolowana na polskiej scenie politycznej.
Nasze obowiązki
Rezolucja Parlamentu Europejskiego zapowiada wysłanie do Polski misji z wiedeńskiego Centrum Monitorowania Rasizmu i Ksenofobii. Warto ją przyjąć bez afrontów. W raporcie centrum za rok 2005 Polska jest wymieniana jako kraj, który dobrze i zgodnie z wszelkimi standardami prowadzi monitoring przestępstw o podłożu rasistowskim czy ksenofobicznym. Raport ten wymienia również państwa, które nie przeniosły do swojego ustawodawstwa dyrektyw antydyskryminacyjnych i w związku z tym skierowano wobec nich skargę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. I nie chodzi o Polskę. O ironio, dyrektywy o równości rasowej nie wdrożyły Niemcy, państwo, którego socjalistycznie eurodeputowani pod przewodnictwem Martina Schulza byli inicjatorami rezolucji PE potępiającej Polskę za postawy dyskryminacyjne.
Rezolucja PE była działaniem stricte politycznym. Nie zwalnia nas to jednak z obowiązku starannego eliminowania wszelkich przejawów naruszania praw człowieka. Szczególnie w szeregach koalicjanta rządu RP.
Bogusław Sonik
Eurodeputowany (PO), członek Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych
TAsama grupa eurodeputowanych, która doprowadziła przed dwoma laty do zablokowania kandydatury Rocco Buttilgionego na stanowisko komisarza Komisji Europejskiej, postanowiła postawić do kąta Polskę. Odnaleźć w niej można również antagonistów sporu o rezolucję dotyczącą obozu Auschwitz. Kiedy domagałem się sprecyzowania, że tę fabrykę śmierci założyli Niemcy, dowiedziałem się, iż próbuję wzniecać nienawiść pomiędzy narodami oraz że chcę zatuszować polski antysemityzm i współudział w Holocauście. Działania tej grupy biorą się po części z braku wiedzy, ale przede wszystkim z przekonania, że istnieje monopol na prawdę, do której rzeczywistość trzeba za wszelką cenę dostosować. I to natychmiast.
Bezpiecznie jak w Polsce
W Polsce - podobnie jak w innych państwach UE - zdarzają się wypadki wyrażanego słowem lub czynem rasizmu, antysemityzmu, ksenofobii czy homofobii. Nie jest jednak prawdą teza o narastaniu tego problemu. Jest akurat odwrotnie. Od czasów, gdy w Polsce obrzucano czarnoskórego piłkarza bananami, minęła epoka. To w innych państwach UE dochodzi dzisiaj do mordów na tle rasowym, to nie z Polski społeczność żydowska, czując się zagrożona, emigruje do Izraela, to nie w Polsce homoseksualiści bywa-ją masakrowani. Sytuacja w naszym kraju na pewno nie usprawiedliwia uruchamiania specjalnych procedur europejskiego nadzoru.
Oficjalną odpowiedzią Polski na rezolucję PE nie może być jednak krzyk zranionej dumy i naśladowanie `a rebours ideologicznego zaślepienia tej części europejskiej lewicy, która szermując rezolucjami, nie zauważa rzeczywistości. Niedawno w Polsce do rządu dokooptowano partie antyeuropejskie. We wpływowych gremiach LPR znajdują się działacze głoszący często ksenofobiczne i podszyte antysemityzmem poglądy. Dopóki LPR była partią opozycyjną, opinia europejska traktowała ją jako zjawisko egzotyczne i marginalne. Od chwili zawiązania koalicji każde zdanie dowolnego posła tej partii będzie analizowane pod kątem ewentualnych zagrożeń dla praw mniejszości. Albo Liga Polskich Rodzin przejdzie szybką ewolucję, jak niegdyś włoska partia Alleanza Nazionale, albo musi być izolowana na polskiej scenie politycznej.
Nasze obowiązki
Rezolucja Parlamentu Europejskiego zapowiada wysłanie do Polski misji z wiedeńskiego Centrum Monitorowania Rasizmu i Ksenofobii. Warto ją przyjąć bez afrontów. W raporcie centrum za rok 2005 Polska jest wymieniana jako kraj, który dobrze i zgodnie z wszelkimi standardami prowadzi monitoring przestępstw o podłożu rasistowskim czy ksenofobicznym. Raport ten wymienia również państwa, które nie przeniosły do swojego ustawodawstwa dyrektyw antydyskryminacyjnych i w związku z tym skierowano wobec nich skargę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. I nie chodzi o Polskę. O ironio, dyrektywy o równości rasowej nie wdrożyły Niemcy, państwo, którego socjalistycznie eurodeputowani pod przewodnictwem Martina Schulza byli inicjatorami rezolucji PE potępiającej Polskę za postawy dyskryminacyjne.
Rezolucja PE była działaniem stricte politycznym. Nie zwalnia nas to jednak z obowiązku starannego eliminowania wszelkich przejawów naruszania praw człowieka. Szczególnie w szeregach koalicjanta rządu RP.
Więcej możesz przeczytać w 26/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.