Zrobili nam kino, Disneyland. Ostatnio oglądamy w nim jedną kreskówkę: jak Kaczor z Donaldem łapią się za dzioby. Gdyby jeden zniknął, drugi by go sobie wymyślił!” – grzmi Paweł Kukiz, przemawiając w historycznej sali BHP dawnej Stoczni Gdańskiej. Jego przemówienie trwa zaledwie osiem minut, ale wystarcza, żeby porwać salę. W końcu on, muzyk rockowy, jest w tym specjalistą. Słuchają go przedstawiciele „Solidarności”, OPZZ i stu innych samorządnych organizacji, które postanowiły razem utworzyć Platformę Oburzonych. Wśród nich Danuta Olewnik, siostra uprowadzonego i zamordowanego Krzysztofa, Stanisław Kowalczyk, znany jako Paprykarz, a także przeciwnicy ACTA, posyłania sześciolatków do szkół, budowy autostrad. Dzieli ich prawie wszystko, łączy jedno: nie lubią rządu Donalda Tuska.
Po spotkaniu prezydencki minister Tomasz Nałęcz sugeruje, że Bronisław Komorowski chętnie się spotka z przedstawicielami Oburzonych. Przewodniczący „Solidarności” Piotr Duda ogłasza, że do prezydenta pójdzie z Pawłem Kukizem. Muzyk nie ukrywa, że ma już związany z tą wizytą polityczny plan. – Prawdopodobnie po świętach wielkanocnych przekażemy prezydentowi przesłanie będące wynikiem gdańskiego spotkania. Będziemy wnioskowali, aby Bronisław Komorowski zainicjował zmianę w konstytucji dotyczącą ustawy o referendum. Do Sejmu nie mamy zaufania. Jeśli nasze działania zostaną zlekceważone, odwołamy się bezpośrednio do suwerena, czyli narodu – mówi w rozmowie z „Wprost”.
Miesiąc wcześniej ogłosił zakończenie współpracy z zespołem Piersi, którego był liderem przez 28 lat. „Straciłem radość grania w tym zespole” – pisze na Facebooku. Od razu pojawiają się spekulacje: czy rzuca scenę dla polityki?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.