Krystyna Mazurówna zadziwiła opinię publiczną nie tym, że po siedemdziesiątce odważyła się pokazać publicznie w bikini, ale tym, że śmiała przyznać, że wciąż interesuje ją seks. Plotkarskie portale zawrzały. Podobnie jak wtedy, gdy o swoich miłosnych podbojach, partnerach i kochankach opowiadała Hanna Bakuła. Joanna Szczepkowska wywołała skandal, pokazując nagie pośladki na deskach Teatru Dramatycznego. Nikogo nie obchodziło wtedy, co aktorka chciała przez ten gest wyrazić. Liczyło się jedno – goły tyłek, a to przecież w jej wieku nie wypada.
Maria Czubaszek nie musi już w zasadzie robić nic. Samo jej nazwisko zapewnia atmosferę skandalu, nieważne, czy mówi o Kościele, aborcji, czy bezpańskich psach. Po co to robią? Co chcą osiągnąć 60-latki, drażniąc opinię publiczną? – Ja w ogóle nie jestem skandalistką – zarzeka się Czubaszek. – Nieustannie dziwi mnie, że tak jestem postrzegana. Problem tkwi w tym, że Polacy ciągle są społeczeństwem tradycyjnym, zamkniętym w pewnych stereotypach i przyzwyczajonych do normalności w jej negatywnym znaczeniu. Wszystko, co nie jest przeciętne, co się wybija, jest nieakceptowane. A ja nie lubię przeciętności i nie lubię podporządkowywać się sztywnym regułom. Mówię to, co myślę, i nie boję się konsekwencji – deklaruje.
Hanna Bakuła otwarcie przyznaje, że ciągle jest zainteresowana mężczyznami i wie, że oni interesują się nią. Jest gotowa na kolejny, być może wcale nie ostatni związek, tak jak Krystyna Mazurówna, która nie tylko opowiada o dawnych i obecnych kochankach, ale też deklaruje, że wciąż czeka na nowych. – Wiek nie powinien odgrywać żadnej roli ani determinować tego, jacy jesteśmy i co robimy. Trudno kategoryzować ludzi zgodnie z metryką, bo przecież każdy jest inny i ma inne zachowania – uważa Czubaszek. W pewnym wieku pewnych rzeczy robić nie wypada? Właściwie dlaczego? Dlaczego normalne, odważne wypowiedzi mamy na siłę wkładać w otoczkę skandalu, bo ich autorki weszły już w wiek, jak zgrabnie określa Czubaszek, późnodojrzały? – To nie jest pokolenie babć i dziadków, którzy siedzą w domach. To pokolenie dzieci kwiatów, które w młodości eksponowało seks, rock and roll i inne rzeczy. Teraz dalej cieszy się życiem i z tym przekazem pojawia się w mediach - ocenia prof.
Maciej Mrozowski, medioznawca z UW. Podkreśla, że właśnie wiek może być atutem, bo daje argument, którym nie mogą się posłużyć młode skandalistki. – Czubaszek, Mazurówna, Kofta przełamują stereotypy, że kobiety w ich wieku muszą być nudne, pasywne, siedzieć w fotelach i popijać herbatkę. One nie pojawiły się nagle. Są aktywne od zawsze. Mają dorobek życiowy, są miarodajne dla młodych, starszych, dla wszystkich. Mówią o tym, co przerobiły intelektualnie, kulturalnie, politycznie, towarzysko i seksualnie – ocenia medioznawca. Wiek daje też doświadczenie i uwalnia od myślenia, że jakakolwiek kontrowersja może prowadzić do odrzucenia. – Mnie już nie zależy na akceptacji. Wiem, że nie będę żyć 100 lat, i nie obchodzi mnie, czy będę zapraszana do programów śniadaniowych, czy nie. Dlatego w ogóle nie interesują mnie krytyczne komentarze na mój temat. Poza tym wiem, że pojawią się niezależnie od tego, co powiem – śmieje się Czubaszek i przypomina, jak jeden z widzów „Szkła kontaktowego” zarzucił jej, że w tym wieku nie powinna się przyznawać do palenia trzech paczek papierosów dziennie. – Odpowiedziałam mu, że właśnie dlatego, że mam tyle lat, ile mam, i palę tyle lat, ile palę, mogę to robić, nie będąc śmieszna jak nastolatki. Ale spotykam się też z argumentami, że rzucam kontrowersyjne wypowiedzi, np. o aborcji, bo w ten sposób staram się zyskać rozgłos, że tak promowałam swoją książkę – mówi. No właśnie, a może w tych skandalach chodzi tylko o rozgłos? Zdaje się, że nie do końca. O Joannie Szczepkowskiej po premierze „Persona. Ciało Simone” rzeczywiście mówiło się dużo, ale raczej mało przychylnie. Mazurównie przez jakiś czas media przyglądały się uważnie, ale na dłuższą metę tancerka okazała się niewystarczająco atrakcyjna. Jej popularność spadła na tyle, że w jury kolejnej edycji tanecznego talent show Polsat zdecydował się zastąpić ją atrakcyjniejszym nazwiskiem. Jedynie Czubaszek zdaje się utrzymywać na fali, choć uważa, że czołowe miejsce wśród skandalistek zajmuje niezasłużenie. – Chce pani autoryzować swoje wypowiedzi? – pytam. – A po co? – śmieje się. – Przecież niezależnie od tego, o czym rozmawiamy i co powiem, jutro przeczytam tylko jedno: „Czubaszek znowu wywołuje skandal”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.