- Lech Kaczyński rozpoczął walkę z hałasem na warszawskim Starym Mieście. Przy okazji tej krucjaty stwierdził: "Muzyka techno doprowadza przeciętnego człowieka do obłędu w ciągu piętnastu minut". Potwierdza to nasze stare domysły, że PiS składa się wyłącznie z ludzi nieprzeciętnych. Znamy bowiem takich PiS-owców, którzy udzielają się w tzw. warszawskim clubbingu. I nie popadli w obłęd. Chyba.
- Piętnując muzykę techno, prezydent Kaczyński jak zwykle znalazł się w młodzieżowej awangardzie. Powiedział bowiem to, co wielu po cichu myśli już od dawna: clubbing się przeżył. Ile razy można chodzić na imprezę do Piekarni albo Sfinksa? Ile razy można się podniecać didżejem z Londynu? Młodzież ma już tego po dziurki w nosie i zastanawia się, w co się bawić. Ci, których nie podniecają szanty i karaoke, niech szukają odpowiedzi na kultowej stronie www.spieprzajdziadu.pl. Prezydent na pewno coś wymyśli.
- Skoro jesteśmy przy muzyce. Ostatnio w ramach zramolenia (własnego) i skiepszczenia się (Radiostacji) przerzuciliśmy się na Radio PIN. I było całkiem miło, ale pewnego dnia, przy śniadaniu włączamy radyjko, a tam... skrzeki Janiny Paradowskiej! Dziennikarka Roku czytała z karteczki felietonik o Rywinowej komisji. Panowie (to do włodarzy PIN)! Nie przy jedzeniu!
- Jak cała Polska emocjonowaliśmy się pojedynkiem Jana Marii Rokity (PO) z premierem Leszkiem Millerem (LM). Bardzo nam się podobało, jak Rokita mówił do Millera i o nim. "Świadek" był niezły, ale najlepszy był "Ten człowiek". Pozwolimy sobie czasem tak premiera nazywać. Chętnie odkupimy prawa autorskie. Ale z przezwiskami szefów rządu to trzeba uważać. Z Waldemarem Pawlakiem też zaczynało się niewinnie od "Cyborga", a skończyło na "Portrecie pamięciowym" i "Łomiarzu". To co, mały konkurs na ksywkę dla Millera?
- Przesłuchanie Millera utrudniali bezrobotni, którzy podeszli pod Salę Kolumnową i skandowali hasła antyrządowe. Nieszczęśników próbował uspokoić przedstawiciel opozycji Jan Maria Rokita. Gdyby mu się to udało, byłaby to kolejna szpila wbita Millerowi - głównemu obiektowi ataków bezrobotnych. Niestety, Rokita okazał się tak samo dobrym trybunem ludowym jak - powiedzmy - Geremek. Demonstrantów uciszył dopiero marszałek Nałęcz. Radzi sobie z Anitą Błochowiak, więc poradzi ze wszystkim.
- Nie bez satysfakcji zauważyliśmy, że na transparentach, które przynieśli przed Sejm bezrobotni, pojawiła się nazwa Samoobrona. Ale w jakim kontekście! Demonstranci domagali się rozliczenia aferzystów z partii najsłynniejszego polskiego Mulata! To jakieś nieporozumienie! Samoobrona jest od rozliczania, a nie żeby ich rozliczać. Panie Andrzeju, proszę coś zrobić! Ci bezrobotni pozwalają sobie stanowczo zbyt wiele!
- Poseł Bogdan Zdrojewski z Platformy Obywatelskiej dostał rok i dwa miesiące w zawiasach. To kara za to, że gdy był prezydentem Wrocławia, miasto nie odprowadzało do skarbu państwa podatku VAT. Ale to i tak nic w porównaniu z tym, że drugi wrocławski poseł platformy Grzegorz Schetyna pokpił sprawę i mistrzem Polski w koszykówce został Anwil Włocławek. Grzesiek! Śląsk ci tego nigdy nie zapomni!
Więcej możesz przeczytać w 26/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.