Bez demokracji nie ma wysokiej jakości życia Najlepiej żyje się obywatelom krajów anglosaskich i Skandynawii, ale do pierwszej ligi należą też państwa Beneluksu. Tegoroczny ranking jakości życia ONZ nikogo nie zaskoczył. Jedynie dziwi stosunkowo niska pozycja Niemiec, które znalazły się dopiero na 19. miejscu. Wytłumaczenie jest jednak proste: wpływ biedniejszych wschodnich landów. Fenomen dobrobytu Zachodu polega na stabilności. Kiedy Winston Churchill w 1951 r. wprowadzał się ponownie na Downing Street 10, po sześciu latach rządów Partii Pracy, powiedział, że nie będzie zmieniał tych decyzji laburzystów, które uważa za słuszne. Stabilność i pragmatyzm ludzi Zachodu skutkuje dobrobytem. To właśnie z tego pragmatyzmu wyrosła idea trzeciej drogi, czyli rynkowa socjaldemokracja. Niezłe pozycje krajów Europy Środkowo-Wschodniej - Czechy na 32. miejscu, Estonia - 36., Polska - 37., Węgry - 38., Litwa - 41., Słowacja - 42., to ostateczny dowód, że podział na prymitywny biedny Wschód i cywilizowany dostatni Zachód przestał obowiązywać. Świat dzieli się dziś inaczej: na bogatą Północ i biedne Południe.
Ranking ONZ dowodzi, jak wielki wpływ na jakość życia ma demokracja. Są państwa mogące się pochwalić ogromnymi bogactwami naturalnymi, na przykład ropą naftową, z której wydobycia czerpią wielkie sumy, a mimo to przeciętnemu człowiekowi żyje się tam źle. Dobrym przykładem jest Arabia Saudyjska, która zajęła dopiero 77. miejsce w rankingu. Bogactwa naturalne niekiedy stają się przekleństwem - jak w Sierra Leone, gdzie znajdują się złoża diamentów, a kraj należy do najbiedniejszych na świecie, a w dodatku pogrążył się w wojnie domowej.
Często narzekamy, że w demokracji rządy są wystawione na naciski roszczeniowo nastawionych wyborców, a trudne decyzje, na przykład o cięciu wydatków socjalnych, podejmuje się za plecami społeczeństwa. To prawda, ale to i tak bardziej się opłaca, niż oddanie władzy dyktatorom i tyranom. Życie pokazuje, że niewiele wiedzą oni o potrzebach przeciętnych ludzi. Demokratyczny rząd lepiej dzieli dochód narodowy niż tyrani. Nawet Kuwejt, gdzie niegdyś władcy absolutni fundowali swoim poddanym domy, znalazł się dopiero na 44. miejscu rankingu jakości życia.
Prawie połowa ludności świata żyje obecnie w Chinach i Indiach (odpowiednio 94. i 127. miejsce w rankingu). Oba te kraje szybko się rozwijają, choć lepsze warunki życia panują w Chinach, gdzie nie ma demokracji. Błędem byłoby jednak stwierdzenie, że przykład ten przeczy tezie o wyższości krajów demokratycznych nad dyktaturami. W Chinach rodzi się już wolny rynek, który powoli demokratyzuje system polityczny. Kto zna współczesne Państwo Środka, ten wie, że komunistyczna partia wprawdzie wciąż sprawuje kontrolę nad społeczeństwem, ale przeciętnym obywatelom wolno coraz więcej. Optymiści szacują, że za 5-7 lat rozpocznie się przyspieszona demokratyzacja Chin.
Izrael znalazł się w rankingu na 22. miejscu (o 15 pozycji wyżej od Polski), ale i u nas wciąż jest sporo biedy. Izraelczycy opłacili swój dobrobyt ciężką pracą, nadzieją, że ich życie zmieni się na lepsze. Mam wrażenie, że Polacy zbyt mocno pogrążyli się dziś w melancholii. Kiedy ktoś odwiedza Polskę po dwudziestu latach, widzi ogromny postęp. Polacy raczej go nie widzą. Marzę, żeby w Polakach obudził się entuzjazm i nadzieja z czasów pierwszej "Solidarności". Jeśli tak się stanie, Polska może się w rankingu jakości życia znaleźć w pierwszej dziesiątce. Polacy mają już demokrację, teraz powinni ją wykorzystać dla zbudowania powszechnego dobrobytu.
Często narzekamy, że w demokracji rządy są wystawione na naciski roszczeniowo nastawionych wyborców, a trudne decyzje, na przykład o cięciu wydatków socjalnych, podejmuje się za plecami społeczeństwa. To prawda, ale to i tak bardziej się opłaca, niż oddanie władzy dyktatorom i tyranom. Życie pokazuje, że niewiele wiedzą oni o potrzebach przeciętnych ludzi. Demokratyczny rząd lepiej dzieli dochód narodowy niż tyrani. Nawet Kuwejt, gdzie niegdyś władcy absolutni fundowali swoim poddanym domy, znalazł się dopiero na 44. miejscu rankingu jakości życia.
Prawie połowa ludności świata żyje obecnie w Chinach i Indiach (odpowiednio 94. i 127. miejsce w rankingu). Oba te kraje szybko się rozwijają, choć lepsze warunki życia panują w Chinach, gdzie nie ma demokracji. Błędem byłoby jednak stwierdzenie, że przykład ten przeczy tezie o wyższości krajów demokratycznych nad dyktaturami. W Chinach rodzi się już wolny rynek, który powoli demokratyzuje system polityczny. Kto zna współczesne Państwo Środka, ten wie, że komunistyczna partia wprawdzie wciąż sprawuje kontrolę nad społeczeństwem, ale przeciętnym obywatelom wolno coraz więcej. Optymiści szacują, że za 5-7 lat rozpocznie się przyspieszona demokratyzacja Chin.
Izrael znalazł się w rankingu na 22. miejscu (o 15 pozycji wyżej od Polski), ale i u nas wciąż jest sporo biedy. Izraelczycy opłacili swój dobrobyt ciężką pracą, nadzieją, że ich życie zmieni się na lepsze. Mam wrażenie, że Polacy zbyt mocno pogrążyli się dziś w melancholii. Kiedy ktoś odwiedza Polskę po dwudziestu latach, widzi ogromny postęp. Polacy raczej go nie widzą. Marzę, żeby w Polakach obudził się entuzjazm i nadzieja z czasów pierwszej "Solidarności". Jeśli tak się stanie, Polska może się w rankingu jakości życia znaleźć w pierwszej dziesiątce. Polacy mają już demokrację, teraz powinni ją wykorzystać dla zbudowania powszechnego dobrobytu.
Liderzy jakości |
---|
|
Więcej możesz przeczytać w 30/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.