Afrodyzjakiem i wstydołamaczem w jednym jest telefon komórkowy Co wspólnego ma telefon komórkowy z inicjacją seksualną? Sporo. Nastolatkowie, którzy często rozmawiają przez komórkę, łatwiej nawiązują kontakty z płcią przeciwną, w tym kontakty seksualne. Takie są wyniki badań socjologów z Uniwersytetu w Oslo. Przebadali oni grupę 13-18 latków, którzy wysyłają dużo SMS-ów bądź kilkanaście minut dziennie rozmawiają przez komórkę. Badania opublikowane w "Aftenposten" wskazują, że ponad 65 proc. ankietowanych miało za sobą inicjację seksualną. Jednak uzależnieni od komórek czterokrotnie częściej odbywali stosunki seksualne niż pozostali.
Telefony komórkowe przyspieszają inicjację seksualną, bo zanim dojdzie do spotkania, osoby korzystające z nich otwarcie mówią o seksie. - Komórka jest swego rodzaju wstydołamaczem i afrodyzjakiem w jednym, gdyż przez SMS-y czy rozmowy partnerzy nakręcają w sobie pożądanie, co w rozmowach w cztery oczy zajęłoby im znacznie więcej czasu, o ile w ogóle by się na to odważyli - mówi prof. Willy Pedersen, socjolog z Uniwersytetu w Oslo i współautro badań.
Telefon komórkowy podobnie jak Internet jest medium, przy pomocy którego od razu werbalizuje się oczekiwania. Język użytkowników komórek jest jeszcze bardziej skrótowy niż język e-maili. Z badań norweskich naukowców wynika, że flirt komórkowy trwa średnio dwa razy krócej niż przez Internet. W rozmowie telefonicznej często od razu przystępuje się do rzeczy. Sprzyja temu fakt, że używając klawiatury, tworzy się raczej krótkie komunikaty w rodzaju "sxin" (sex included - jestem zainteresowany także seksem), "d2day4pm" (date today at four post meridium - randka dziś o szesnastej) czy "dasap" (date as soon as possible - randka jak najszybciej).
Jedno z biur matrymonialnych w Hongkongu za pomocą komórek kojarzy pary. Samotna osoba przekazuje tam swoje dane, a komputer przeszukuje listę. Dzięki satelitarnej nawigacji konkretne osoby są lokalizowane i powiadamiane przez komórkę, że najbardziej do siebie pasują, a także gdzie mogą w pobliżu od razu znależć partnera. Na tej zasadzie działają serwisy "znajdź przyjaciela" uruchomione w Londynie przez Yahoo! i Orange.
Od niedawna wśród użytkowników komórek modny jest tzw. toothing. Nazwa pochodzi od modułu wbudowanego w telefon - bluetooth. Aparaty posiadające ten moduł dostarczają wiadomości tekstowe do wszystkich komórek wyposażonych w tę funkcję, znajdujących się w promieniu kilkudziesięciu metrów. Nie tylko nie trzeba wpisywać numeru odbiorcy, ale przesyłanie komunikatów odbywa się bez pośrednictwa sieci. Funkcja ta jest najczęściej wykorzystywana do flirtowania z nieznajomym w pociągu, supermarkecie czy barze. Komunikaty mają z reguły standardową treść: "Cześć, zostałeś porwany" ("I bluejacked You"), co oznacza, że dana osoba wpadła komuś w oko.
W USA, Wielkiej Brytanii i Niemczech dzięki komórkom rozwinął się dogging, czyli uprawianie seksu z nieznajomymi w miejscach publicznych, najczęściej w parkach (dogging znaczy zachowywanie się niczym pies wyprowadzony na spacer). Brytyjskim miłośnikiem doggingu okazał się Stan Collymore, były piłkarz Liverpoolu. Przyłapali go na tym dziennikarze "The Sun".
W Polsce do doggingu nawiązywał plakat reklamujący operatora Heyah: chłopak wyprowadzał swojego czworonoga na spacer, a na dole plakatu widniał napis "dogging". Wprawdzie przedstawiciele Heyah zapewniają, że to tylko greps językowy bez erotycznych podtekstów, ale młodzież, która słyszała o doggingu, odczytała jednoznacznie to mrugnięcie oka.
Zdjęcie: BE&W
Telefon komórkowy podobnie jak Internet jest medium, przy pomocy którego od razu werbalizuje się oczekiwania. Język użytkowników komórek jest jeszcze bardziej skrótowy niż język e-maili. Z badań norweskich naukowców wynika, że flirt komórkowy trwa średnio dwa razy krócej niż przez Internet. W rozmowie telefonicznej często od razu przystępuje się do rzeczy. Sprzyja temu fakt, że używając klawiatury, tworzy się raczej krótkie komunikaty w rodzaju "sxin" (sex included - jestem zainteresowany także seksem), "d2day4pm" (date today at four post meridium - randka dziś o szesnastej) czy "dasap" (date as soon as possible - randka jak najszybciej).
Jedno z biur matrymonialnych w Hongkongu za pomocą komórek kojarzy pary. Samotna osoba przekazuje tam swoje dane, a komputer przeszukuje listę. Dzięki satelitarnej nawigacji konkretne osoby są lokalizowane i powiadamiane przez komórkę, że najbardziej do siebie pasują, a także gdzie mogą w pobliżu od razu znależć partnera. Na tej zasadzie działają serwisy "znajdź przyjaciela" uruchomione w Londynie przez Yahoo! i Orange.
Od niedawna wśród użytkowników komórek modny jest tzw. toothing. Nazwa pochodzi od modułu wbudowanego w telefon - bluetooth. Aparaty posiadające ten moduł dostarczają wiadomości tekstowe do wszystkich komórek wyposażonych w tę funkcję, znajdujących się w promieniu kilkudziesięciu metrów. Nie tylko nie trzeba wpisywać numeru odbiorcy, ale przesyłanie komunikatów odbywa się bez pośrednictwa sieci. Funkcja ta jest najczęściej wykorzystywana do flirtowania z nieznajomym w pociągu, supermarkecie czy barze. Komunikaty mają z reguły standardową treść: "Cześć, zostałeś porwany" ("I bluejacked You"), co oznacza, że dana osoba wpadła komuś w oko.
W USA, Wielkiej Brytanii i Niemczech dzięki komórkom rozwinął się dogging, czyli uprawianie seksu z nieznajomymi w miejscach publicznych, najczęściej w parkach (dogging znaczy zachowywanie się niczym pies wyprowadzony na spacer). Brytyjskim miłośnikiem doggingu okazał się Stan Collymore, były piłkarz Liverpoolu. Przyłapali go na tym dziennikarze "The Sun".
W Polsce do doggingu nawiązywał plakat reklamujący operatora Heyah: chłopak wyprowadzał swojego czworonoga na spacer, a na dole plakatu widniał napis "dogging". Wprawdzie przedstawiciele Heyah zapewniają, że to tylko greps językowy bez erotycznych podtekstów, ale młodzież, która słyszała o doggingu, odczytała jednoznacznie to mrugnięcie oka.
Zdjęcie: BE&W
Więcej możesz przeczytać w 30/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.