Odnoszę wrażenie, że rząd Belki nie tyle rządzi, ile bawi się rządzeniem. Mówiąc wprost - robi sobie z wyborców jaja W Bułgarii na "tak" kręci się głową, a na "nie" kiwa, czyli w tych gestach "nie" znaczy "tak" i odwrotnie - ze zdumieniem dowiedziałem się w dzieciństwie. Wydało mi się to sprzeczne z logiką. Dopiero rząd Marka Belki uświadomił mi, że może to sprzeczne z logiką, ale nie z logiką sprawowania władzy przez lewicę. Bo rząd Belki rządzi wedle tzw. bułgarskiej logiki. Polega ona na tym, że wszystko, co Belka i jego ministrowie deklarują, znaczy coś dokładnie odwrotnego.
Weźmy prywatyzację: gdy Belka mówi, że jego ekipa nie będzie czynić ze spółek skarbu państwa partyjnego lenna i skończy z możliwością finansowania polityki z prowizji uzyskiwanych przez te spółki (słyszałem to od premiera osobiście i mam nagrane), to znaczy, iż będzie akurat odwrotnie. Potwierdzają to dziwne zdarzenia wokół Orlenu czy PZU (vide: "PZUj Stypułkowski"). Wszystko to wygląda na załatwianie prywatnych interesów w jeszcze większym stopniu niż poprzednio, tyle że zmienił się patron tych interesów. Łatwo zgadnąć, kto to.
Bułgarską logikę najlepiej widać w tym, co się dzieje w Ministerstwie Zdrowia i wokół ustawy o ochronie zdrowia. Słusznie politycy Platformy Obywatelskiej mówią o domu wariatów. Przecież proponowanie platformie, by jej polityk zajął się naprawianiem tego, co sknocił Mariusz Łapiński, czyli proponowanie opozycji, by wypiła piwo nawarzone przez koalicję, jest wręcz szczytem bułgarskiej logiki. I w ten festiwal absurdu wpisał się Marek Balicki, nowy minister zdrowia, który wcześniej jako jedyny polityk SDPL nie poparł rządu Belki. I znowu to pozorna niespodzianka, bo to, że Balicki został ministrem w rządzie Belki, jest absolutnie zgodne z bułgarską logiką. Ale widocznie cała lewica cierpi na tę przypadłość, i to nie tylko w Polsce, co nieustannie potwierdza kanclerz Schroeder. W wypadku ochrony zdrowia jest tylko jeden szkopuł: z perspektywy pacjentów bułgarska logika rządu jest logiką skrajnego lekceważenia.
Odnoszę wrażenie, że rząd Belki nie tyle rządzi, ile bawi się rządzeniem. Mówiąc wprost - rząd robi sobie z nas, wyborców, po prostu jaja. Skąd my znamy ten styl rządzenia? Oczywiście, od prezydenta Kwaśniewskiego. Urzędowaniu oddaje się on niejako na boku (traktuje je jako fuchę) - między oglądaniem Eurosportu, wizytami na imprezach typu piłkarskie mistrzostwa Europy czy skoki narciarskie z udziałem Małysza bądź przygotowaniami do oglądania na żywo igrzysk w Atenach. Zastanawiałem się, dlaczego Kwaśniewski tak długo miał w społeczeństwie ponadsiedemdziesięcioprocentowe poparcie. I oto eureka - Polacy najbardziej lubią u Kwaśniewskiego to, co lubią u siebie: słodkie lenistwo. I rację ma Lech Wałęsa, gdy o swoim następcy mówi, że to patentowany leń. Kwaśniewski ma zresztą w Europie niedościgniony wzór - Jacques'a Chiraca, który kończy pracę o 17.00, bo potem musi się rozwijać, czytaj: lenić (skądinąd Francję można by uznać za kolebkę bułgarskiej logiki).
Być może bułgarską logikę można by zamienić na normalną, Arystotelesowską, stosując leczenie robakami (vide: cover story tego numeru "Robaki na zdrowie"). Byłaby to kuracja wedle ludowej recepty, że jedno paskudztwo (pasożyta) można zwalczyć innym. Politykom lewicy, a szczególnie ministrom rządu Belki, trzeba by zaordynować pijawki bądź włosogłówkę świńską. Pijawki wyleczyłyby ich na przykład z zatruwania atmosfery wokół prywatyzacji, włosogłówki zaś z biegunki głupich pomysłów. I kuracja ta wynikałaby wyłącznie z humanitarnych pobudek, bo z punktu widzenia obywateli lepiej zrobić szybko wybory i zastąpić rządy kierujące się bułgarską logiką rządami ludzi, którzy kiedy mówią "tak", nie mają na myśli "nie".
Bułgarską logikę najlepiej widać w tym, co się dzieje w Ministerstwie Zdrowia i wokół ustawy o ochronie zdrowia. Słusznie politycy Platformy Obywatelskiej mówią o domu wariatów. Przecież proponowanie platformie, by jej polityk zajął się naprawianiem tego, co sknocił Mariusz Łapiński, czyli proponowanie opozycji, by wypiła piwo nawarzone przez koalicję, jest wręcz szczytem bułgarskiej logiki. I w ten festiwal absurdu wpisał się Marek Balicki, nowy minister zdrowia, który wcześniej jako jedyny polityk SDPL nie poparł rządu Belki. I znowu to pozorna niespodzianka, bo to, że Balicki został ministrem w rządzie Belki, jest absolutnie zgodne z bułgarską logiką. Ale widocznie cała lewica cierpi na tę przypadłość, i to nie tylko w Polsce, co nieustannie potwierdza kanclerz Schroeder. W wypadku ochrony zdrowia jest tylko jeden szkopuł: z perspektywy pacjentów bułgarska logika rządu jest logiką skrajnego lekceważenia.
Odnoszę wrażenie, że rząd Belki nie tyle rządzi, ile bawi się rządzeniem. Mówiąc wprost - rząd robi sobie z nas, wyborców, po prostu jaja. Skąd my znamy ten styl rządzenia? Oczywiście, od prezydenta Kwaśniewskiego. Urzędowaniu oddaje się on niejako na boku (traktuje je jako fuchę) - między oglądaniem Eurosportu, wizytami na imprezach typu piłkarskie mistrzostwa Europy czy skoki narciarskie z udziałem Małysza bądź przygotowaniami do oglądania na żywo igrzysk w Atenach. Zastanawiałem się, dlaczego Kwaśniewski tak długo miał w społeczeństwie ponadsiedemdziesięcioprocentowe poparcie. I oto eureka - Polacy najbardziej lubią u Kwaśniewskiego to, co lubią u siebie: słodkie lenistwo. I rację ma Lech Wałęsa, gdy o swoim następcy mówi, że to patentowany leń. Kwaśniewski ma zresztą w Europie niedościgniony wzór - Jacques'a Chiraca, który kończy pracę o 17.00, bo potem musi się rozwijać, czytaj: lenić (skądinąd Francję można by uznać za kolebkę bułgarskiej logiki).
Być może bułgarską logikę można by zamienić na normalną, Arystotelesowską, stosując leczenie robakami (vide: cover story tego numeru "Robaki na zdrowie"). Byłaby to kuracja wedle ludowej recepty, że jedno paskudztwo (pasożyta) można zwalczyć innym. Politykom lewicy, a szczególnie ministrom rządu Belki, trzeba by zaordynować pijawki bądź włosogłówkę świńską. Pijawki wyleczyłyby ich na przykład z zatruwania atmosfery wokół prywatyzacji, włosogłówki zaś z biegunki głupich pomysłów. I kuracja ta wynikałaby wyłącznie z humanitarnych pobudek, bo z punktu widzenia obywateli lepiej zrobić szybko wybory i zastąpić rządy kierujące się bułgarską logiką rządami ludzi, którzy kiedy mówią "tak", nie mają na myśli "nie".
Więcej możesz przeczytać w 30/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.