Al Gore: Chcecie technorewolucji? Rozbijcie monopol telekomunikacyjny! Analitycy, zaślepieni znakomitymi wynikami spółek internetowych, twierdzili pod koniec lat 90., że dzięki globalnej sieci powstanie zupełnie nowa ekonomia. Nie powstała, a świat dotcomów zaczął popadać w ruinę. Podobnie było ponad 100 lat temu, gdy do fabryk zaczęły trafiać pierwsze silniki elektryczne. Przedsiębiorcy oczekiwali, że inwestycje w nową technologię błyskawicznie przełożą się na lepsze wyniki finansowe. Na początku prawie nikt jednak nie odniósł spektakularnego sukcesu. Elektryczność wywołała wzrost efektywności firm dopiero po 20-30 latach, ponieważ fabryki były przystosowane do silników parowych. Nowy wynalazek mógł zostać wykorzystany dopiero wtedy, gdy powstały nowe fabryki. "Ten scenariusz powtarza się w wypadku komputerów i Internetu" - powiedział Al Gore, były wiceprezydent USA, podczas warszawskiej konferencji "Technologie jutra w biznesie", zorganizowanej przez "Puls Biznesu".
Polski telebufor
Krach dotcomów udowodnił, że reguły starej gospodarki nie przestały obowiązywać. Masowe kupowanie komputerów i tworzenie witryn internetowych dla większości firm było jedynie źródłem kosztów. - Inwestycje w nowe technologie nie mają sensu, jeśli nie idzie za nimi zmiana strategii biznesowej, organizacji pracy i modelu zarządzania - podkreśla Al Gore, który w ostatnich latach doradzał firmom Apple oraz Google. Gore jest uważany za jednego z najlepiej znających się na nowych technologiach polityków amerykańskich. W USA i części Europy Zachodniej nowe technologie znów zaczynają przynosić megakorzyści. A w Polsce? Niestety, jeśli chodzi o biznesowe wykorzystanie technik komputerowych i zarabianie na nich, nadal jesteśmy na etapie podobnym do dziewiętnastowiecznego oswajania się z elektrycznością. W bardziej rozwiniętych częściach świata efekty internetowej rewolucji przynoszą zyski przede wszystkim dlatego, że dostęp do sieci - przez analogię do infrastruktury zwanej już infostrukturą - staje się tak powszechny, jak telefon czy energia elektryczna. Korzystanie z Internetu jest coraz tańsze i niewykluczone, że wkrótce nie będzie kosztować nic. - Szerokopasmowy dostęp do sieci może być bezpłatny tak jak większość autostrad w USA. Suma korzyści wynikających z większej liczby internautów i większej ilości czasu spędzanego przez nich w sieci może sprawić, że pobieranie opłat nie będzie miało sensu - porównuje Gore. Już dziś mamy pierwsze zwiastuny tego trendu - darmowy bezprzewodowy dostęp do Internetu zaczynają oferować hotele czy kawiarnie, chcące w ten sposób przyciągnąć do siebie wymagających, a więc bardziej zasobnych klientów.
Uniwersytet Google
Kolejną przeszkodą hamującą rozwój nowych technologii w Polsce jest niski poziom innowacyjności. Największym problemem są słabe związki między środowiskami biznesowymi i akademickimi. W USA pracownicy naukowi zwykle sprawdzają swoją wiedzę w praktyce, ściśle współpracując z firmami lub zakładając własne, co przynosi korzyści także uczelniom. Przykładem może być wyszukiwarka internetowa Google, założona przez dwóch studentów ze Stanford University. Gdy firma weszła na giełdę, uniwersytet zarobił setki milionów dolarów na akcjach, które otrzymał w zamian za udział w stworzeniu tej najpopularniejszej wyszukiwarki internetowej świata. Inwestowanie w badania naukowe w dziedzinie nowych technologii dało też znakomite rezultaty w Indiach oraz Irlandii. Kraje te z symboli nędzy i zacofania stały się ważnymi partnerami biznesowymi USA, przejmując na zasadzie outsourcingu dużą część amerykańskiego rynku usług informatycznych.
Jeszcze poczekamy
Kiedy możliwość czerpania wielkich zysków z infobiznesu będzie miała także Polska? - Jeśli nie rozbijecie monopolu telekomunikacyjnego, nie macie szans na dołączenie do globalnego e-biznesu - uważa Gore. Koszt połączenia telefonicznego z USA jest u nas ośmiokrotnie wyższy niż w innych krajach europejskich, ceny za korzystanie z Internetu - ponaddwukrotnie wyższe (a wzrosną jeszcze bardziej, gdy wprowadzimy narzucony przez UE 22-procentowy VAT). To sprawia, że mniej osób ma dostęp do sieci, a te, które z niej korzystają, robią to krótko, nie przysparzając większych zysków firmom oferującym usługi w Internecie. - Sytuacja Polski jest bardzo podobna do naszej sprzed 1984 r. - mieliśmy monopol AT&T i wysokie ceny usług telekomunikacyjnych. Podział firmy i wymuszenie konkurencji na rynku wywołał nie tylko spadek cen, ale i wzrost kreatywności w dziedzinie nowych technologii, który był podstawą wzrostu gospodarczego przez ostatnie 20 lat - mówi Gore, przypominając, że o ile rząd powinien w jak najmniejszym stopniu ingerować w mechanizm działania rynku, o tyle jego interwencja w wypadku zmonopolizowania rynku przez jedną firmę jest wręcz niezbędna.
Krach dotcomów udowodnił, że reguły starej gospodarki nie przestały obowiązywać. Masowe kupowanie komputerów i tworzenie witryn internetowych dla większości firm było jedynie źródłem kosztów. - Inwestycje w nowe technologie nie mają sensu, jeśli nie idzie za nimi zmiana strategii biznesowej, organizacji pracy i modelu zarządzania - podkreśla Al Gore, który w ostatnich latach doradzał firmom Apple oraz Google. Gore jest uważany za jednego z najlepiej znających się na nowych technologiach polityków amerykańskich. W USA i części Europy Zachodniej nowe technologie znów zaczynają przynosić megakorzyści. A w Polsce? Niestety, jeśli chodzi o biznesowe wykorzystanie technik komputerowych i zarabianie na nich, nadal jesteśmy na etapie podobnym do dziewiętnastowiecznego oswajania się z elektrycznością. W bardziej rozwiniętych częściach świata efekty internetowej rewolucji przynoszą zyski przede wszystkim dlatego, że dostęp do sieci - przez analogię do infrastruktury zwanej już infostrukturą - staje się tak powszechny, jak telefon czy energia elektryczna. Korzystanie z Internetu jest coraz tańsze i niewykluczone, że wkrótce nie będzie kosztować nic. - Szerokopasmowy dostęp do sieci może być bezpłatny tak jak większość autostrad w USA. Suma korzyści wynikających z większej liczby internautów i większej ilości czasu spędzanego przez nich w sieci może sprawić, że pobieranie opłat nie będzie miało sensu - porównuje Gore. Już dziś mamy pierwsze zwiastuny tego trendu - darmowy bezprzewodowy dostęp do Internetu zaczynają oferować hotele czy kawiarnie, chcące w ten sposób przyciągnąć do siebie wymagających, a więc bardziej zasobnych klientów.
Uniwersytet Google
Kolejną przeszkodą hamującą rozwój nowych technologii w Polsce jest niski poziom innowacyjności. Największym problemem są słabe związki między środowiskami biznesowymi i akademickimi. W USA pracownicy naukowi zwykle sprawdzają swoją wiedzę w praktyce, ściśle współpracując z firmami lub zakładając własne, co przynosi korzyści także uczelniom. Przykładem może być wyszukiwarka internetowa Google, założona przez dwóch studentów ze Stanford University. Gdy firma weszła na giełdę, uniwersytet zarobił setki milionów dolarów na akcjach, które otrzymał w zamian za udział w stworzeniu tej najpopularniejszej wyszukiwarki internetowej świata. Inwestowanie w badania naukowe w dziedzinie nowych technologii dało też znakomite rezultaty w Indiach oraz Irlandii. Kraje te z symboli nędzy i zacofania stały się ważnymi partnerami biznesowymi USA, przejmując na zasadzie outsourcingu dużą część amerykańskiego rynku usług informatycznych.
Jeszcze poczekamy
Kiedy możliwość czerpania wielkich zysków z infobiznesu będzie miała także Polska? - Jeśli nie rozbijecie monopolu telekomunikacyjnego, nie macie szans na dołączenie do globalnego e-biznesu - uważa Gore. Koszt połączenia telefonicznego z USA jest u nas ośmiokrotnie wyższy niż w innych krajach europejskich, ceny za korzystanie z Internetu - ponaddwukrotnie wyższe (a wzrosną jeszcze bardziej, gdy wprowadzimy narzucony przez UE 22-procentowy VAT). To sprawia, że mniej osób ma dostęp do sieci, a te, które z niej korzystają, robią to krótko, nie przysparzając większych zysków firmom oferującym usługi w Internecie. - Sytuacja Polski jest bardzo podobna do naszej sprzed 1984 r. - mieliśmy monopol AT&T i wysokie ceny usług telekomunikacyjnych. Podział firmy i wymuszenie konkurencji na rynku wywołał nie tylko spadek cen, ale i wzrost kreatywności w dziedzinie nowych technologii, który był podstawą wzrostu gospodarczego przez ostatnie 20 lat - mówi Gore, przypominając, że o ile rząd powinien w jak najmniejszym stopniu ingerować w mechanizm działania rynku, o tyle jego interwencja w wypadku zmonopolizowania rynku przez jedną firmę jest wręcz niezbędna.
Clinton - Kennedy - Gore |
---|
Technologie jutra w biznesie" to kolejna z konferencji organizowanych przez firmę Bonnier Business Poland, wydawcę "Pulsu Biznesu", z udziałem najbardziej znanych amerykańskch polityków i biznesmenów. W maju 2001 r. na konferencji "Globalizacja światowej gospodarki" wykład wygłosił Bill Clinton, były prezydent USA. W lutym 2002 r. na seminarium "Z Kennedym o środowisku" przyjechał Robert F. Kennedy, pełnomocnik rządu USA ds. ochrony zasobów naturalnych. W październiku 2002 r. na konferencji "O pieniądzach z Forbesem" gościem był Steve Forbes, wydawca popularnego magazynu "Forbes". Patronem medialnym tegorocznej konferencji był tygodnik "Wprost". |
E-prezydent |
---|
Albert Arnold Gore junior urodził się w 1948 r. Ukończył Uniwersytet Harvarda, gdzie studiował nauki polityczne (mieszkał w jednym pokoju z aktorem Tommym Lee Jonesem). Pracował jako dziennikarz m.in. w czasie wojny wietnamskiej, a od 1976 r. zajął się polityką. Cztery razy był wybierany do Izby Reprezentantów, potem wygrał wybory do Senatu. W 1993 r. został wiceprezydentem USA u boku Billa Clintona. W czasie własnej kampanii prezydenckiej pod koniec lat 90. nawiązał kontakty z firmami z Doliny Krzemowej. "To marzyciel, który wierzy w siłę technologii, a zarazem sam jej używa i zna się na niej. Dzięki niemu Ameryka będzie mogła zbudować nową gospodarkę" - mówił John Doerr, inwestor i szef nieformalnej grupy TechNet, wspierającej kandydaturę Gore'a. Większość biznesmenów tradycyjnie jednak udzieliła poparcia republikanom. Po przegranych wyborach w 2000 r. Gore zasiadał w radach nadzorczych firm technologicznych i funduszy inwestycyjnych. Do polityki wrócił niedawno, wspierając demokratów w czasie kampanii Johna Kerry'ego. |
Więcej możesz przeczytać w 39/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.