Rozmowa z Olivierem Hirschbieglem, reżyserem filmu "Upadek"
Cezary Gmyz: Dlaczego pan i dlaczego teraz opowieść o ostatnich dniach Hitlera?
Olivier Hirschbiegel: Zrobiłem to, bo Hitler i jego upadek to część historii mojego kraju, mojego narodu, czyli również mojej. I to niezależnie od tego, jak byłaby ona przykra i bolesna. Czułem, że nadszedł moment, by to zrobić, choć oznaczało to poświęcenie dwóch lat mojego życia na zgłębianie tępackiej ideologii narodowego socjalizmu. A przecież jest on symbolem wszystkiego, czym gardzę i czego nienawidzę.
- Czy mamy obecnie do czynienia z jakąś falą fascynacji Hitlerem?
- Nie nazwałbym tego fascynacją, bo słowo to implikuje coś pozytywnego, a nazizm to mieszanka zjawisk zaskakujących, strasznych czy niezrozumiałych, ale nie fascynujących. Przeczytałem mnóstwo książek poświęconych Hitlerowi i III Rzeszy. Zdumiało mnie, że w większości z nich nie postawiono właściwych pytań, a jeszcze bardziej zaskakujące jest to, że nie dano właściwych odpowiedzi. Wydano 32 tys. pozycji na temat Hitlera, ale większość z nich nie zawiera jakiegokolwiek wyjaśnienia prowadzącego do zrozumienia tej postaci. Wręcz przeciwnie, publiczne postrzeganie osoby Hitlera zostało zredukowane do szablonu "potwór" albo "demon".
- Chce pan powiedzieć, że Hitler nie był monstrum?
- Hitler nie jest postacią komiksową, która daje się zredukować do schematu. Niestety, wódz III Rzeszy nie był potworem, tylko człowiekiem. Nie był szaleńcem, lecz osobą, która świadomie i w pełni władz umysłowych wyrządziła całe to zło. Przyjęcie perspektywy, w której mamy do czynienia z potworem, prowadzi do jakiejś formy jego usprawiedliwienia. Moim filmem chcę dać widzom - przynajmniej tym w Niemczech - impuls, by zaczęli stawiać pytania, zamiast myśleć schematami.
- Sugeruje pan, że schematy przykrywają prawdę, która jest tak okropna, że wręcz nie do zniesienia?
- Schematy prowadzą do prostej wizji: oni napadli na Polskę i zamknęli Żydów w obozach koncentracyjnych. Z powodu takich uproszczeń postrzegamy III Rzeszę tylko przez pryzmat dymiących pieców koncentracyjnych. Sam nie wiedziałem o tym, że zginęły też 3 mln Polaków, że naziści systematycznie likwidowali polską inteligencję, przedstawicieli arystokracji, polityków - wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób mogli im zagrozić. I robili to z precyzją i starannością, która jest przerażająca. Nikt o tym nie mówi! Hitler i ci, którzy z nim byli, są odpowiedzialni za najstraszniejsze zbrodnie w historii ludzkości. Podeptali i na zawsze zniszczyli wszystko co wartościowe, piękne i dobre. Tłumaczenie, że dokonał tego wariat, jest zbyt proste. Mam tego dość! Hitler co prawda był z pochodzenia Austriakiem, ale większość tych, którzy zrobili te okropne rzeczy, była Niemcami.
- Czy dramat upadku III Rzeszy i Hitlera nie odciąga uwagi od wcześniej popełnionych zbrodni?
- Nie da się w filmie fabularnym pokazać wszystkiego. Joachim Fest, którego książka była podstawą scenariusza, skłania się ku tezie, że to, co się działo w ostatnich dniach III Rzeszy, jest egzemplifikacją całej jej historii.
- Może nadszedł czas, by w Niemczech powstał film pokazujący całe życie Hitlera?
- Tego się nie da zrobić. Wiele o nim przeczytałem i nadal nie rozumiem tej postaci. Żeby pokazać czyjeś życie, nawet zbrodniarza, trzeba tego człowieka rozumieć. A Hitler pod wieloma względami jest wielką zagadką, także jeśli chodzi o jego stosunek do Żydów, bo przecież w czasach wiedeńskich miał wielu żydowskich przyjaciół. Zamiast wyjaśnienia, mamy tylko przypuszczenia albo prymitywne schematy. W szkole uczono nas, że to wszystko się wydarzyło, ale nie mówiono, dlaczego miliony ludzi poszły za Hitlerem. Takie pytanie w ogóle nie padało, a gdyby padło, nauczyciele nie wiedzieliby, co odpowiedzieć.
- Dlaczego w filmie o Hitlerze głównym bohaterem nie jest on sam, lecz jego sekretarka?
- Przyjmując jej perspektywę, w wielu fragmentach filmu zależało mi na ukazaniu nieco naiwnego spojrzenia przeciętnego Niemca. Ale korzystałem też obficie z książki prof. Joachima Festa, z której zresztą wziąłem tytuł filmu.
Olivier Hirschbiegel: Zrobiłem to, bo Hitler i jego upadek to część historii mojego kraju, mojego narodu, czyli również mojej. I to niezależnie od tego, jak byłaby ona przykra i bolesna. Czułem, że nadszedł moment, by to zrobić, choć oznaczało to poświęcenie dwóch lat mojego życia na zgłębianie tępackiej ideologii narodowego socjalizmu. A przecież jest on symbolem wszystkiego, czym gardzę i czego nienawidzę.
- Czy mamy obecnie do czynienia z jakąś falą fascynacji Hitlerem?
- Nie nazwałbym tego fascynacją, bo słowo to implikuje coś pozytywnego, a nazizm to mieszanka zjawisk zaskakujących, strasznych czy niezrozumiałych, ale nie fascynujących. Przeczytałem mnóstwo książek poświęconych Hitlerowi i III Rzeszy. Zdumiało mnie, że w większości z nich nie postawiono właściwych pytań, a jeszcze bardziej zaskakujące jest to, że nie dano właściwych odpowiedzi. Wydano 32 tys. pozycji na temat Hitlera, ale większość z nich nie zawiera jakiegokolwiek wyjaśnienia prowadzącego do zrozumienia tej postaci. Wręcz przeciwnie, publiczne postrzeganie osoby Hitlera zostało zredukowane do szablonu "potwór" albo "demon".
- Chce pan powiedzieć, że Hitler nie był monstrum?
- Hitler nie jest postacią komiksową, która daje się zredukować do schematu. Niestety, wódz III Rzeszy nie był potworem, tylko człowiekiem. Nie był szaleńcem, lecz osobą, która świadomie i w pełni władz umysłowych wyrządziła całe to zło. Przyjęcie perspektywy, w której mamy do czynienia z potworem, prowadzi do jakiejś formy jego usprawiedliwienia. Moim filmem chcę dać widzom - przynajmniej tym w Niemczech - impuls, by zaczęli stawiać pytania, zamiast myśleć schematami.
- Sugeruje pan, że schematy przykrywają prawdę, która jest tak okropna, że wręcz nie do zniesienia?
- Schematy prowadzą do prostej wizji: oni napadli na Polskę i zamknęli Żydów w obozach koncentracyjnych. Z powodu takich uproszczeń postrzegamy III Rzeszę tylko przez pryzmat dymiących pieców koncentracyjnych. Sam nie wiedziałem o tym, że zginęły też 3 mln Polaków, że naziści systematycznie likwidowali polską inteligencję, przedstawicieli arystokracji, polityków - wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób mogli im zagrozić. I robili to z precyzją i starannością, która jest przerażająca. Nikt o tym nie mówi! Hitler i ci, którzy z nim byli, są odpowiedzialni za najstraszniejsze zbrodnie w historii ludzkości. Podeptali i na zawsze zniszczyli wszystko co wartościowe, piękne i dobre. Tłumaczenie, że dokonał tego wariat, jest zbyt proste. Mam tego dość! Hitler co prawda był z pochodzenia Austriakiem, ale większość tych, którzy zrobili te okropne rzeczy, była Niemcami.
- Czy dramat upadku III Rzeszy i Hitlera nie odciąga uwagi od wcześniej popełnionych zbrodni?
- Nie da się w filmie fabularnym pokazać wszystkiego. Joachim Fest, którego książka była podstawą scenariusza, skłania się ku tezie, że to, co się działo w ostatnich dniach III Rzeszy, jest egzemplifikacją całej jej historii.
- Może nadszedł czas, by w Niemczech powstał film pokazujący całe życie Hitlera?
- Tego się nie da zrobić. Wiele o nim przeczytałem i nadal nie rozumiem tej postaci. Żeby pokazać czyjeś życie, nawet zbrodniarza, trzeba tego człowieka rozumieć. A Hitler pod wieloma względami jest wielką zagadką, także jeśli chodzi o jego stosunek do Żydów, bo przecież w czasach wiedeńskich miał wielu żydowskich przyjaciół. Zamiast wyjaśnienia, mamy tylko przypuszczenia albo prymitywne schematy. W szkole uczono nas, że to wszystko się wydarzyło, ale nie mówiono, dlaczego miliony ludzi poszły za Hitlerem. Takie pytanie w ogóle nie padało, a gdyby padło, nauczyciele nie wiedzieliby, co odpowiedzieć.
- Dlaczego w filmie o Hitlerze głównym bohaterem nie jest on sam, lecz jego sekretarka?
- Przyjmując jej perspektywę, w wielu fragmentach filmu zależało mi na ukazaniu nieco naiwnego spojrzenia przeciętnego Niemca. Ale korzystałem też obficie z książki prof. Joachima Festa, z której zresztą wziąłem tytuł filmu.
Więcej możesz przeczytać w 39/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.