-
Prezydencki Halloween
Wybory prezydenckie zbiegają się w czasie z popularnym w USA świętem Halloween, więc wymyśliliśmy "dyniowe prawybory", dzięki którym ludzie będą mogli jednocześnie głosować i dobrze się bawić"- mówi Troy Riegle z firmy M&R Technologies, która zorganizowała w Internecie niekonwencjonalny sondaż. Każdy, kto odda swój głos na Johna Kerry`ego lub George`a Busha, będzie mógł ściągnąć ze strony internetowej "darmowy wzór twarzy", który pomoże wyciąć w dyni podobiznę faworyta. Internauci mogą obejrzeć też animowaną parodię debaty kandydatów lub zagrać w grę, w której prezydent Bush zmienia się w Osamę bin Ladena lub Saddama Husajna. "Satyra pomaga się ludziom rozluźnić i zrozumieć, że chociaż wybory to ważna sprawa, jednak nie na tyle, byśmy się wzajemnie pozabijali" - przyznaje David Abel, edytor strony internetowej Politics Online. (MK)
Tajemnica (nie)najmniejszej wagi państwowej
Populacja jednego z najmniej ludnych krajów świata nadal się kurczy. Władze podają, że Niue (największa wyspa koralowa na świecie o powierzchni 258 km2) zamieszkuje 2 tys. osób, lecz, jak donosi "Niue Weekly News", w rzeczywistości liczba ta jest o połowę mniejsza. W 1966 r. Niue miała ponad 5 tys. mieszkańców. Dziś jako obywatele dawnej nowozelandzkiej kolonii mogą się oni swobodnie przesiedlać do Australii i Nowej Zelandii - mieszka tam dziś ponad 20 tys. Niueńczyków. Władze od lat utrzymują w sekrecie liczbę mieszkańców z obawy, że wyspa zupełnie opustoszeje. Kiedy cyklon Heta wyrządził na wyspie w styczniu tego roku straty szacowane na 37 mln USD, wiele rodzin emigrowało. W kategorii "najmniej liczne państwo" Niue wciąż wyprzedza Watykan (840 mieszkańców). (MK)
Wojny o pokój
Tadeusz Mazowiecki i poznańskie Stowarzyszenie Jeden Świat to pierwsi laureaci Nagrody im. Siergia Vieiry de Mella. Nagrody wręczono 30 września w Villi Decjusza w Krakowie na zakończenie konferencji poświęconej odbudowie pokoju w tzw. krajach postkonfliktowych. - To dzień premier: pierwszy premier III RP został pierwszym laureatem, w dodatku w uznaniu za misję, z której się wycofał - stwierdził przewodniczący jury prof. Jacek Woźniakowski, przypominając pracę Mazowieckiego jako specjalnego sprawozdawcy ONZ w byłej Jugosławii. Statuetki wręczył wyróżnionym prof. Andrzej Zoll.
Choć tematem konferencji był pokój, niektóre debaty miały burzliwy przebieg. Największe emocje wzbudziły pytania o granice wolności mediów. Pełna zgoda była co do konieczności pomocy krajom wychodzącym z konfliktów wojennych, m.in. Irakowi i państwom byłej Jugosławii. Doświadczeniami w tej dziedzinie dzielili się m.in. gen. Mieczysław Bieniek, gen. William Nash, były amerykański szef sił stabilizacyjnych w Bośni, i prof. Michael Daxner, który jako przedstawiciel ONZ pracował w Afganistanie, Bośni i Kosowie, publicyści, korespondenci, działacze społeczni. Konferencja była trzecim spotkaniem w ramach programu Mosty na Wschód.
- Już wcześniej postanowiliśmy, że tegoroczną konferencję poświęcimy przywracaniu pokoju i ludziom podejmującym się tej misji. Tragiczna śmierć Sergia Vieiry de Mella, który rok temu zginął w Iraku, angażując się w odbudowę kraju, to najbardziej wstrząsa-jący symbol poświęcenia - stwierdziła Danuta Glondys, dyrektor Stowarzyszenia Villa Decjusza. (DC)
Chirac na podsłuchu
Osobiste relacje między prezydentami są nie do naprawienia. Prezydent Bush wie dokładnie, co prezydent Chirac o nim myśli" - cytat pochodzi z opublikowanej we Francji książki Henriego Verneta i Thomasa Cantaloube`a "Chirac kontra Bush - inna wojna". Autorzy publikacji, dziennikarze gazety "Le Parisien", ujawnili, że Amerykanie regularnie monitorowali rozmowy telefoniczne Chiraca, w których krytykował on amerykańskiego prezydenta. Podsłuchiwanie prezydenta Francji jest niezwykle łatwym zadaniem, gdyż - jak sam przyznaje - rzadko korzysta z bezpiecznej linii telefonicznej. (MK)
Soyer le bienvenu Wietnam!
50 lat po wyjściu Francuzów z Wietnamu w Hanoi można usłyszeć, że Francuzi to "dobrzy Europejczycy", mający w swej drużynie Zinedine`a Zidane`a. Nawet słynne, budzące grozę Hanoi Hotel, czyli muzeum po dawnym więzieniu francuskim, świeci dziś pustkami, a na czas zakończonego właśnie spotkania Azja-Europa (ASEM 5) zostało w ogóle zamknięte. Inaczej kojarzą się Amerykanie. Galeria zestrzelonych bombowców B-52 jest otwarta, a na starym mieście można zobaczyć wystające z wody pozostałości podwozia samolotu. Taka atmosfera panowała na szczycie ASEM. Azja chciała, by Europa razem z nią odegrała rolę przeciwwagi dla gospodarczej i politycznej potęgi USA, a także do pewnego stopnia - Chin i Japonii, a Europejczycy przyjechali tu naprawiać potężny deficyt handlowy (125 mld USD) oraz - jak w wypadku Francuzów - podać swoim koloniom rękę na zgodę, przy okazji zarabiając trochę pieniędzy. Chirac załatwił wstępne porozumienia dotyczące sprzedaży Airbusów, turbin nuklearnych czy pociągów TGV, a Schroeder, nim skarcił Hindusów za nadmierną biurokrację, przedstawił 22 szefów największych niemieckich firm. Niemiecki kanclerz przy okazji skutecznie zdobywał poparcie dla pomysłu rozszerzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ. Za dosyć wysoką cenę. UE musiała uznać obecność we wspólnym gronie przedstawicieli dyktatury w Birmie (kiedy europejscy przywódcy jeszcze przed szczytem zaczęli protestować, Azjaci zagrozili, że nie uznają rozszerzenia unii) oraz - o czym mówiono nieoficjalnie - poprzeć pomysł zniesienia sankcji na handel bronią, nałożonych na Chiny po masakrze na placu Tiananmen. Francusko-niemiecki tandem upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu. Jacques Chirac w rocznicę rozpadu francuskich Indochin mógł z radością rzec: Wietnamie, witaj z powrotem!
Grzegorz Sadowski Hanoi
Więcej możesz przeczytać w 42/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.