- Partia Emerytów i Rentierów, czyli Unia Wolności, miała kongres. Tam to odnowiciel unii Władysław Frasyniuk oświadczył, że jego partia wraca do gry. I wyciągnął z rękawa trzy asy: Geremka, Mazowieckiego i Kułakowskiego. Jeszcze jeden as i byłaby kareta, a tak wyszedł kabaret starszych panów.
- Dlaczego unia jest potrzebna Polakom, wyjaśnił Profesor Geremek: bo trzeba siły mądrej, rozsądnej, wyważonej i odpowiedzialnej. To się nazywa wyciągać wnioski z własnych błędów.
- Śniąca o potędze unia ma chytry plan na wybory prezydenckie. Chce, żeby jej kandydatem został Tadeusz Mazowiecki. Były premier na pewno solennie przemyśli tę propozycję. A jak wystartuje, to może wreszcie wygra z Wałęsą?
- "Gazeta Wyborcza" gmera przy niejakim Gmyrku. Opisując koleje losu tego działacza, rezolutnie skonstatowała, że Gmyrek nie był związany z żadną partią. Co prawda, kandydował do Sejmu z UW, a także był wiceministrem rolnictwa z tejże, ale to było tylko tak dla żartu.
- Prezydent Lech Kaczyński nie chce, by w naszej stolicy pobito kolejny seksualny rekord świata. Na razie należy on do Marianny Rokity, którą w zeszłym roku zaliczyło 759 samców. Teraz kilka gwiazd porno marzy o lepszym wyniku, a prawicowe oszołomy z ratusza chcą im w tym przeszkodzić. Ech, tacy to już chyba nigdy nie dorosną do Europy!
- Lech Wałęsa wrócił z Ameryki, co jest o tyle dziwne, że miał nie wracać, dopóki wiz nam nie zniosą. Na pożegnanie były prezydent emablował byłą prezydentową, czyli Hillary Clinton. Dawna pierwsza dama zapowiedziała pomoc w zniesieniu wiz. Nic dziwnego - od czasu sprawy z Monicą Lewinsky ma słabość do wszystkiego, co polskie.
- W Sejmie pogawędziliśmy sobie przyjaźnie z Jarosławem Kaczyńskim. Lider PiS nie wiedzieć czemu - bo wielce go poważamy - uważa nas za złych ludzi. Podczas rozmowy, biorąc rewanż za wszelkie docinki, rozmarzył się nagle: "Ach, ale nadejdzie nasz rok 1937 i skończycie panowie tak, jak Kamieniew i Zinowjew!". Poprosiliśmy o litość, jak - nie przymierzając - Bucharin Stalina. O dziwo, prezes Kaczyński skorzystał z prawa łaski. "No dobrze, dostaniecie po 10 lat, ale bez prawa korespondencji" - wydał wyrok. Nasze ostatnie życzenie: żebyśmy nie siedzieli z Sobotką.
- Cóż nam zostało? Możemy wysławiać Kaczyńskiego, tak jak podejrzani wysławiali Stalina, ale z reguły nic im to nie pomagało. Może zatem napiszemy o sukcesie PiS. Do klubu parlamentarnego tej partii przeszła z koła SKL-Coś Tam Jeszcze Dorota Arciszewska-Mielewczyk. Mogła iść do platformy, ale nie - ona wybrała PiS. Czyż to nie wspaniałe?
- A Lech Wałęsa ugania się za kieckami. Prosto od Clintonowej pocwałował do prałata Jankowskiego. Po przyjacielsku prosił go, by poddał się woli arcybiskupa Gocłowskiego i poszedł sobie z parafii. My też radzimy ustępstwa, ale nie bezwarunkowe. Niech ksiądz prałat zażąda za zesłanie jaguara (choć ciasny) i kilku ministrantów.
- PiS się uparł i dalej chce obalać rząd Belki. Miałaby go zastąpić koalicja całej opozycji, a może i SDPL, bo premierem mógłby zostać Tomasz Nałęcz. Skąd oni wyczesują takie pomysły? Toż to będzie największa klapa od czasów ekranizacji "Wiedźmina"!
- Chociaż szykuje się jeszcze większa. "Rzeczpospolita" doniosła o sensacyjnych planach zjednoczenia PSL z partią Centrum senatora Religi. Zasmuciło nas to trochę, bo kibicowaliśmy związkowi doktora z naszą polską Alexis, czyli Aldoną Kamelą-Sowińską. Może w ramach zemsty Alexis zbliży się teraz do Zycha?
- Ale to wszystko nieważne. Ważne jest, że Unia Wolności to partia rozsądku.
- Jak powszechnie wiadomo, Lech Wałęsa wymknął się z programu Tomasza Lisa. Były prezydent udowodnił, że jest postacią kompletnie niewiarygodną: obiecywał, że da nogę Kwaśniewskiemu, a dał nogę Lisowi.
Więcej możesz przeczytać w 42/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.