Decyzję o kupnie nowych samolotów dla Vip-ów podejmie się wtedy, gdy ich pasażerów można będzie przywieźć tylko w trumnach Kołowaliśmy już po pasie startowym, gdy za samolotem zaczęło biec dwóch Chińczyków z gaśnicami. Machali rękami, ale nie wiedzieliśmy, o co chodzi, bo w środku nie było czuć dymu. Gdy wysiedliśmy na płytę lotniska, zobaczyliśmy osmalony silnik i wielką plamę paliwa pod paliwa pod samolotem. Obsługa twierdziła, że nic się nie stało. Premier Belka bagatelizował wypadek, mówiąc, że to nic szczególnego, ale nie chciał o tym rozmawiać z dziennikarzami - relacjonuje Grzegorz Sadowski, dziennikarz "Wprost". Był na pokładzie rządowego samolotu Tu-154 M, w którym Kunming zapalił się silnik. Major Maciej Woźniak, rzecznik Sił Powietrznych, uspokaja, że nie było zagrożenia, bo taka awaria nie mogłaby się zdarzyć w powietrzu. Po prostu "doszło do rozszczelnienia aparatu rozruchowego silnika". Po pięciu godzinach polska delegacja odleciała na szczyt Unia Europejska - Azja w Hanoi boeingiem 737 wy-czarterowanym od chińskich linii lotniczych Eastern China (czarter kosztuje 35 tys. dolarów). Biednego nie stać na to, żeby oszczędzał, kiedy coś kupuje - głosi stare powiedzenie. Kolejne polskie rządy oszczędzały na zakupach nowych samolotów dla VIP-ów, swoisty trumienny populizm: polega on na tym, że decyzję o kupnie nowych samolotów podejmie się wtedy, gdy tych, których będą one transportować, będzie można przewieźć tylko w trumnach.
Twarde lądowania
Na pokładach rządowych maszyn ryzykowali już życie: Józef Oleksy, Włodzimierz Cimoszewicz, Jerzy Buzek i Leszek Miller oraz była marszałek Senatu Alicja Grześkowiak. Przed dwoma laty były premier Jan Krzysztof Bielecki z mundialu w Korei wolał wrócić rejsowym samolotem, choć prezydent proponował mu miejsce w swoim. Bielecki mówi, że nie musi tłumaczyć, dlaczego podjął taką decyzję.
W ubiegłym roku rządowy samolot marki Jak z kanclerzem Niemiec Gerhardem Schröderem nie mógł wystartować z warszawskiego lotniska i trzeba było się przesiadać do śmigłowca. W Budapeszcie Tu-154 M z Józefem Oleksym na pokładzie po prostu nie zapalił. W listopadzie 2001 r. Leszek Miller wracał do Polski z Norymbergi zastępczym samolotem, bo podczas kołowania z silników rządowego jaka posypał się snop iskier. W grudniu 2003 r. śmigłowiec Mi-8, którym Miller wracał z Barbórki w Lubinie, rozbił się pod Górą Kalwarią.
Czekając na katastrofę
Prezydent i premier mają do dyspozycji osiem śmigłowców Mi-8, po jednym śmigłowcu W3 Sokół i Bell. Po Europie latają radzieckimi samolotami Jak-40. Formalnie jest ich osiem, ale sprawne są jedynie dwa. Do podróży międzykontynentalnych służą dwa samoloty Tu-154. Wszystkie są nieustannie naprawiane. Za kilka miesięcy wszystkie rządowe śmigłowce Mi-8 będą musiały trafić na złom, bo kończy się okres ich żywotności. Podobny los czeka także jaki. Dwa lata temu ekipa Leszka Millera ogłosiła przetarg na zakup sześciu nowych samolotów (Bombardier Challen ger 604, Global Express, francuskie Falcon 900 EX bądź amerykańskie Gulfstream IVSP i Gulfstream V-SP). Wart 240 mln zł przetarg unieważniono (w 2003 r.), gdy dwaj producenci wycofali się, zarzucając rządowi manipulacje. Do końca tego roku zdecydowano się wydzierżawić dwa średniodystansowe samoloty, ale skończyło się na deklaracjach.
Efektem trumiennego populizmu jest to, że nawet gdy ogłasza się przetarg na samoloty dla rządu, przed wyborami i tak nie dochodzi do zakupu. Czy to błędne koło przerwie dopiero wielka katastrofa?
Na pokładach rządowych maszyn ryzykowali już życie: Józef Oleksy, Włodzimierz Cimoszewicz, Jerzy Buzek i Leszek Miller oraz była marszałek Senatu Alicja Grześkowiak. Przed dwoma laty były premier Jan Krzysztof Bielecki z mundialu w Korei wolał wrócić rejsowym samolotem, choć prezydent proponował mu miejsce w swoim. Bielecki mówi, że nie musi tłumaczyć, dlaczego podjął taką decyzję.
W ubiegłym roku rządowy samolot marki Jak z kanclerzem Niemiec Gerhardem Schröderem nie mógł wystartować z warszawskiego lotniska i trzeba było się przesiadać do śmigłowca. W Budapeszcie Tu-154 M z Józefem Oleksym na pokładzie po prostu nie zapalił. W listopadzie 2001 r. Leszek Miller wracał do Polski z Norymbergi zastępczym samolotem, bo podczas kołowania z silników rządowego jaka posypał się snop iskier. W grudniu 2003 r. śmigłowiec Mi-8, którym Miller wracał z Barbórki w Lubinie, rozbił się pod Górą Kalwarią.
Czekając na katastrofę
Prezydent i premier mają do dyspozycji osiem śmigłowców Mi-8, po jednym śmigłowcu W3 Sokół i Bell. Po Europie latają radzieckimi samolotami Jak-40. Formalnie jest ich osiem, ale sprawne są jedynie dwa. Do podróży międzykontynentalnych służą dwa samoloty Tu-154. Wszystkie są nieustannie naprawiane. Za kilka miesięcy wszystkie rządowe śmigłowce Mi-8 będą musiały trafić na złom, bo kończy się okres ich żywotności. Podobny los czeka także jaki. Dwa lata temu ekipa Leszka Millera ogłosiła przetarg na zakup sześciu nowych samolotów (Bombardier Challen ger 604, Global Express, francuskie Falcon 900 EX bądź amerykańskie Gulfstream IVSP i Gulfstream V-SP). Wart 240 mln zł przetarg unieważniono (w 2003 r.), gdy dwaj producenci wycofali się, zarzucając rządowi manipulacje. Do końca tego roku zdecydowano się wydzierżawić dwa średniodystansowe samoloty, ale skończyło się na deklaracjach.
Efektem trumiennego populizmu jest to, że nawet gdy ogłasza się przetarg na samoloty dla rządu, przed wyborami i tak nie dochodzi do zakupu. Czy to błędne koło przerwie dopiero wielka katastrofa?
Skrzydła władzy |
---|
USA George Bush, prezydent USA, ma do dyspozycji dwa boeingi 747 200 B. Prezydencki samolot ma system bezpiecznej, zaszyfrowanej łączności pozwalającej na komunikowanie się z całym światem. Na pokładzie o powierzchni 372 m2 mieszczą się: gabinet prezydenta z przebieralnią i łazienką, pokój konferencyjny (jest on też jadalnią), dwie kuchnie, pokój prasowy, biura sekretarek, gabinet lekarski, sześć toalet. Na pokładzie zainstalowano 84 telefony. Prezydencki samolot może zabrać na pokład 102 osoby (razem z załogą). Tego typu samolot - w wersji komercyjnej - kosztuje 170-200 mln dolarów. Podczas krótszych podróży prezydent ma do dyspozycji helikoptery typu Sikorsky VH-3D. WIELKA BRYTANIA Królowa i brytyjska rodzina królewska latają samolotami Avroliner. Eskadra królewska funkcjonująca w ramach Royal Air Force ma po dwa avrolinery BAE 125 i 146 oraz helikopter Twin Skyron. Samoloty królewskie udostępniane są też premierowi. Ministrowie zwykle latają rejsowymi samolotami British Airways. NIEMCY Kanclerz Gerhard Schröder i członkowie jego rządu mają do dyspozycji dwa airbusy A 310 (dwustumiejscowe), latające wcześniej w liniach lotniczych NRD. Ponadto kanclerz i rząd mogą latać sześcioma trzydziestoletnimi 14-miejscowymi challengerami - małymi, szybkimi, wąskokadłubowymi FRANCJA Prezydent Jacques Chirac lata francuskimi falconami. Rząd korzysta też z airbusów i samolotów DC-10. JAPONIA Cesarz Akihito używa boeinga 747 mogącego pomieścić około 400 osób. ROSJA Prezydent Władimir Putin lata samolotami Tu-154 (władze Rosji mają ich kilka, ale na krótszych trasach korzystają ze śmigłowców Mi-8). W zakładach lotniczych w Uljanowsku przerabia się dla niego seryjnie produkowanego iliuszyna na samolot typu Air Force One. WATYKAN Papież Jan Paweł II korzysta z samolotów włoskich linii lotniczych, przystosowywanych do jego podróży. Z odwiedzanego kraju wraca samolotem jego linii narodowych. |
Więcej możesz przeczytać w 42/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.