e-Cenzorzy
Firma Google cenzuruje chiński Internet. Wprowadzono właśnie lokalną stronę wyszukiwarki Google, której serwery zlokalizowane są w Chinach. Firma podlega więc chińskiemu prawu i restrykcjom "chińskiej demokracji". Trudno będzie w niej znaleźć informacje na takie zakazane tematy jak Tybet, Tajwan, Ujgurowie czy Falun Gong. Nie pierwszy raz zachodnie firmy w walce o lokalny rynek godzą się na współpracę z chińskimi komunistami. W zeszłym roku informacja udzielona przez Yahoo!, konkurenta Google, miała - jak twierdziła organizacja Reporterzy bez Granic - pomóc chińskim władzom w zdemaskowaniu dziennikarza skarżącego się w prywatnym mailu na ograniczanie swobody mediów. Dziennikarz trafił za kratki. (greg)
Śladem ojca
Lucia Pinochet, najstarsza córka byłego dyktatora Chile, wystąpiła o azyl polityczny w USA. Lucia uciekła do Waszyngtonu w ubiegłą środę, kilka godzin przed rozpoczęciem jej procesu. Dotychczas ukrywała się w Argentynie. Chilijska prokuratura oskarżyła Lucię Pinochet o uchylanie się od płacenia podatków i posługiwanie się fałszywym paszportem. Za te same przestępstwa sądzony jest jej ojciec, któremu mimo wcześniejszych zapowiedzi do tej pory nie wytoczono procesu o zbrodnie z czasów jego dyktatury. Być może córka będzie pierwsza. (AJ)
Kapo, Putin i lewica
Premier Włoch Silvio Berlusconi zdradził kilka tajemnic na temat swoich najbliższych. W telewizyjnym wywiadzie dla stacji Canale 5 należącej do jego koncernu telewizyjnego Mediaset Berlusconi zapytany o swą żonę Veronicę Lario odparł: "To wspaniała matka, ale trochę jest jak kapo, bo zmusza dzieci do tysiąca zajęć". Równie śmiałą opinię wyraził na temat swojej 95-letniej matki Rosy: "Jest stanowcza, to kobieta Sturm und Drang" - zażartował. Kiedy prowadzący rozmowę znany prezenter Paolo Bonolis ze zdumieniem stwierdził, że park w Macherio, posiadłości premiera, ma powierzchnię miliona metrów kwadratowych, Berlusconi zauważył: "Jak na Włochy to może się wydawać dużo, ale w parku wokół daczy Putina drogi mają długość trzystu kilometrów". Kilka dni później Berlusconi wyraził też śmiałą opinię na temat swoich politycznych przeciwników, mówiąc, że "woli pościć, niż zjeść kolację z liderami lewicy". (greg)
Kapitalizm, towarzyszu!
Mimo że portret Mao Zedonga wciąż wita odwiedzających pekiński plac Tiananmen, Chińczycy są większymi entuzjastami kapitalizmu niż Amerykanie. Uniwersytet w Maryland przeprowadził wśród 21 tys. osób w 20 krajach badanie opinii politycznych. Na pytanie: "Czy gospodarka rynkowa jest najlepszym systemem, na którym można zbudować przyszłość świata?", najwięcej odpowiedzi "tak" - 74 proc. - udzielili Chińczycy. Drudzy pod względem prorynkowych preferencji byli Filipińczycy (73 proc.), a dopiero trzeci Amerykanie (71 proc.). Mao na placu Tiananmen nie uśmiecha się - rewolucję diabli wzięli. (wk)
Firma Google cenzuruje chiński Internet. Wprowadzono właśnie lokalną stronę wyszukiwarki Google, której serwery zlokalizowane są w Chinach. Firma podlega więc chińskiemu prawu i restrykcjom "chińskiej demokracji". Trudno będzie w niej znaleźć informacje na takie zakazane tematy jak Tybet, Tajwan, Ujgurowie czy Falun Gong. Nie pierwszy raz zachodnie firmy w walce o lokalny rynek godzą się na współpracę z chińskimi komunistami. W zeszłym roku informacja udzielona przez Yahoo!, konkurenta Google, miała - jak twierdziła organizacja Reporterzy bez Granic - pomóc chińskim władzom w zdemaskowaniu dziennikarza skarżącego się w prywatnym mailu na ograniczanie swobody mediów. Dziennikarz trafił za kratki. (greg)
Śladem ojca
Lucia Pinochet, najstarsza córka byłego dyktatora Chile, wystąpiła o azyl polityczny w USA. Lucia uciekła do Waszyngtonu w ubiegłą środę, kilka godzin przed rozpoczęciem jej procesu. Dotychczas ukrywała się w Argentynie. Chilijska prokuratura oskarżyła Lucię Pinochet o uchylanie się od płacenia podatków i posługiwanie się fałszywym paszportem. Za te same przestępstwa sądzony jest jej ojciec, któremu mimo wcześniejszych zapowiedzi do tej pory nie wytoczono procesu o zbrodnie z czasów jego dyktatury. Być może córka będzie pierwsza. (AJ)
Kapo, Putin i lewica
Premier Włoch Silvio Berlusconi zdradził kilka tajemnic na temat swoich najbliższych. W telewizyjnym wywiadzie dla stacji Canale 5 należącej do jego koncernu telewizyjnego Mediaset Berlusconi zapytany o swą żonę Veronicę Lario odparł: "To wspaniała matka, ale trochę jest jak kapo, bo zmusza dzieci do tysiąca zajęć". Równie śmiałą opinię wyraził na temat swojej 95-letniej matki Rosy: "Jest stanowcza, to kobieta Sturm und Drang" - zażartował. Kiedy prowadzący rozmowę znany prezenter Paolo Bonolis ze zdumieniem stwierdził, że park w Macherio, posiadłości premiera, ma powierzchnię miliona metrów kwadratowych, Berlusconi zauważył: "Jak na Włochy to może się wydawać dużo, ale w parku wokół daczy Putina drogi mają długość trzystu kilometrów". Kilka dni później Berlusconi wyraził też śmiałą opinię na temat swoich politycznych przeciwników, mówiąc, że "woli pościć, niż zjeść kolację z liderami lewicy". (greg)
Kapitalizm, towarzyszu!
Mimo że portret Mao Zedonga wciąż wita odwiedzających pekiński plac Tiananmen, Chińczycy są większymi entuzjastami kapitalizmu niż Amerykanie. Uniwersytet w Maryland przeprowadził wśród 21 tys. osób w 20 krajach badanie opinii politycznych. Na pytanie: "Czy gospodarka rynkowa jest najlepszym systemem, na którym można zbudować przyszłość świata?", najwięcej odpowiedzi "tak" - 74 proc. - udzielili Chińczycy. Drudzy pod względem prorynkowych preferencji byli Filipińczycy (73 proc.), a dopiero trzeci Amerykanie (71 proc.). Mao na placu Tiananmen nie uśmiecha się - rewolucję diabli wzięli. (wk)
Więcej możesz przeczytać w 5/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.