Encyklika Benedykta XVI jest ideowym manifestem chrześcijańskiej przemiany świata
Papieskie encykliki, czyli orędzia skierowane do wszystkich wiernych, często były próbą odczytania znaków czasu w świetle ewangelii. Trudno się więc dziwić, że u progu naszego stulecia, tak silnie naznaczonego nienawiścią, wojną i zamętem moralnym, Benedykt XVI przynosi proste, krótkie i przecież nie odkrywcze przesłanie, że "Bóg jest miłością". A to oznacza, że "przemienia w nas niecierpliwość i nasze wątpliwości w pewną nadzieję, że Bóg trzyma w swoich rękach świat, i że mimo wszystkich ciemności On zwycięża".
W pierwszej części encykliki papież stara się uporządkować używaną w dokumencie terminologię, w drugiej omawia konkretne przykłady świadczenia miłości w wymiarze społecznym i ustrojowym. Mamy więc analizę ludzkiego mikrokosmosu, związku intymnego dwojga ludzi, wszelkich relacji występujących między nimi, i opis problemów ludzkości - społecznego makrokosmosu, równie boleśnie jak w relacjach osobowych, przeżywającego dramat istnienia bez miłości. Benedykt XVI w swym opisie precyzyjnie łączy obie te sfery, pokazując konsekwencje wyborów etycznych dla całej ludzkiej wspólnoty.
Różne oblicza miłości
Pierwsza część encykliki jest próbą zdefiniowania pojęcia miłości, które - jak zaznacza papież - jest dziś słowem bardzo często używanym, a któremu nadaje się bardzo wiele nieraz przeciwstawnych znaczeń. Odnosząc się do klasyfikacji przyjętej jeszcze w starożytnej Grecji, rozróżnia trzy podstawowe znaczenia słowa "miłość": eros - dla opisania miłości cielesnej, zmysłowej, właśnie erotycznej; philia - jako określenie szczególnych więzów przyjaźni, oraz agape - jako określenie miłości duchowej. Zwraca uwagę, że pełnię osiąga się poprzez połączenie miłości zmysłowej, a więc erosa, z przeżyciem duchowym. W tym sensie myśl Benedykta XVI stanowi kontynuację prac Jana Pawła II na temat ludzkiej seksualności. Wskazuje na jej ważną rolę w życiu człowieka, a zarazem przestrzega przed możliwym jej wypaczeniem. Następuje to wówczas, gdy miłość zostaje zdegradowana do zwykłego seksu, do technik współżycia. Staje się nie wzajemnym darem, lecz towarem.
Gigantyczny rozwój przemysłu pornograficznego na świecie, związana z tym ogromna skala deprawacji i przestępstw, a także takie wynaturzenia jak na przykład pedofilia stanowią oczywiste potwierdzenie prawdziwości papieskiej diagnozy, że "eros potrzebuje dyscypliny". Ten fragment rozważań odwołuje się m.in. do "Pieśni nad pieśniami", starotestamentowego poematu, który w bardzo zmysłowych porównaniach opisywał miłość człowieka do Boga. Jest pochwałą pełnej, dojrzałej miłości, przez którą odkrywamy drugiego człowieka. Tylko spod pióra papieża rozmiłowanego w muzyce, sztuce, szczególnie subtelnie przekazującej wszystkie nastroje i emocje, także zmysłowe, mogły wyjść strony tak bogate w kreśleniu różnych stanów miłości. Cały papieski wywód jest także afirmacją naturalnego porządku w relacjach między mężczyzną i kobietą, których monogamiczny związek małżeński jest, jak pisze, ziemskim odzwierciedleniem obrazu Boga.
Program dobrego Samarytanina
Wyrazem miłości człowieka do Boga jest jego stosunek do innego człowieka - podkreśla papież. "Stwierdzenie o miłości Boga staje się kłamstwem, jeżeli człowiek zamyka się na bliźniego czy wręcz go nienawidzi". W tym kontekście pisze o wyjątkowej roli eucharystii jako sakramentu szczególnie zobowiązującego do posługi wobec innych. Wzorem do naśladowania przywołanym w tekście jest postać błogosławionej Teresy z Kalkuty. Zapatrzona w Chrystusa Eucharystycznego przemieniała świat, dzieląc się z innymi ludźmi przede wszystkim swoją miłością. Dopiero później starała się ulżyć ich nędzy i odrzuceniu. Nie wprost, lecz zarazem w sposób bardzo wyraźny Benedykt XVI zaleca ten sposób przemiany świata w odróżnieniu od propozycji składanej przez różnego rodzaju "nurty filozofii postępu", a przede wszystkim marksizm.
Papież przypomina, że to marksiści zanegowali użyteczność działalności charytatywnej, uważając, że w gruncie rzeczy klajstruje ona jedynie wszelkie rany zadawane człowiekowi przez niesprawiedliwy system społeczny, zamiast radykalnie go zmieniać. Dla niecierpliwie oczekujących rewolucji hasło "im gorzej, tym lepiej" było naturalnym elementem politycznej taktyki, obliczonej na wybuch gniewu zdesperowanych i poniżanych. W myśl tej filozofii w Ameryce Południowej lewicowe partyzantki nadal zabijają misjonarzy starających się poprawić dolę nędzarzy, czyli blokujących - z punktu widzenia rewolucjonistów - rozwój świadomości klasowej. Programowi nienawiści, zemsty klasowej, rasowej, religijnej Benedykt XVI przeciwstawia "program dobrego Samarytanina" - konsekwentnego, codziennego i mało efektownego pochylenia się nad każdym cierpiącym człowiekiem.
Co cesarskie, cesarzowi
Znaczna część pierwszej encykliki Benedykta XVI jest poświęcona analizie stosunków społecznych, w tym zwłaszcza relacjom Kościół - państwo. W sytuacji gdy w różnych religiach pojawiają się tendencje fundamentalistyczne, a szarlatani występujący w roli przywódców duchowych obiecują tłumom stworzenie "królestwa niebieskiego na ziemi", papież kieruje do wszystkich przestrogę. Przypomina, że choć sprawiedliwy porządek społeczeństwa i państwa powinien być celem działań politycznych, to Kościół nie może państwa i polityków w tych działaniach wyręczać. "Do podstawowej struktury chrześcijaństwa - przypomina - należy rozróżnianie tego, co należy do cesarza, od tego, co należy do Boga, to znaczy rozróżnienie pomiędzy państwem i Kościołem". Zachęcając do szerokiego udziału w dziełach miłosierdzia, jednocześnie przestrzega przed próbą ich instrumentalizacji dla innych celów, na przykład nawracania, czyli prozelityzmu. Podkreśla, że miłość jest zawsze bezinteresowna. Nie powinno się jej praktykować dla osiągnięcia jakichkolwiek celów, także politycznych, nawet gdyby były społecznie pożądane.
"Kościół nie może i nie powinien podejmować walki politycznej, aby realizować jak najbardziej sprawiedliwe społeczeństwo. Nie może i nie powinien się stawiać na miejscu państwa. Nie może też jednak i nie powinien pozostawać na marginesie w walce o sprawiedliwość". Oznacza to konieczność współdziałania z państwem poprzez, jak pisze, "oczyszczanie rozumu i formację etyczną".
Encyklika Benedykta XVI jest zwartym i precyzyjnie napisanym ideowym manifestem chrześcijańskiej przemiany świata. Ta propozycja tym się różni od innych, że wymaga przemiany najtrudniejszej - trzeba bowiem zacząć ją od siebie i własnego otoczenia. Polega nie na zabieraniu czegokolwiek, lecz na dawaniu i dzieleniu się. To propozycja znana od początku istnienia Kościoła. Świat wielokrotnie ją odrzucał. Być może uczyni to po raz kolejny. Benedykt XVI, jak sądzę, bez sentymentu i zbędnych złudzeń mówi nam jasno: jesteście wolni, a więc możecie wybierać. Istnieje alternatywa wobec zła, które nas przeraża i czyni bezradnymi, zarówno w wymiarze osobistym, jak i społecznym.
W pierwszej części encykliki papież stara się uporządkować używaną w dokumencie terminologię, w drugiej omawia konkretne przykłady świadczenia miłości w wymiarze społecznym i ustrojowym. Mamy więc analizę ludzkiego mikrokosmosu, związku intymnego dwojga ludzi, wszelkich relacji występujących między nimi, i opis problemów ludzkości - społecznego makrokosmosu, równie boleśnie jak w relacjach osobowych, przeżywającego dramat istnienia bez miłości. Benedykt XVI w swym opisie precyzyjnie łączy obie te sfery, pokazując konsekwencje wyborów etycznych dla całej ludzkiej wspólnoty.
Różne oblicza miłości
Pierwsza część encykliki jest próbą zdefiniowania pojęcia miłości, które - jak zaznacza papież - jest dziś słowem bardzo często używanym, a któremu nadaje się bardzo wiele nieraz przeciwstawnych znaczeń. Odnosząc się do klasyfikacji przyjętej jeszcze w starożytnej Grecji, rozróżnia trzy podstawowe znaczenia słowa "miłość": eros - dla opisania miłości cielesnej, zmysłowej, właśnie erotycznej; philia - jako określenie szczególnych więzów przyjaźni, oraz agape - jako określenie miłości duchowej. Zwraca uwagę, że pełnię osiąga się poprzez połączenie miłości zmysłowej, a więc erosa, z przeżyciem duchowym. W tym sensie myśl Benedykta XVI stanowi kontynuację prac Jana Pawła II na temat ludzkiej seksualności. Wskazuje na jej ważną rolę w życiu człowieka, a zarazem przestrzega przed możliwym jej wypaczeniem. Następuje to wówczas, gdy miłość zostaje zdegradowana do zwykłego seksu, do technik współżycia. Staje się nie wzajemnym darem, lecz towarem.
Gigantyczny rozwój przemysłu pornograficznego na świecie, związana z tym ogromna skala deprawacji i przestępstw, a także takie wynaturzenia jak na przykład pedofilia stanowią oczywiste potwierdzenie prawdziwości papieskiej diagnozy, że "eros potrzebuje dyscypliny". Ten fragment rozważań odwołuje się m.in. do "Pieśni nad pieśniami", starotestamentowego poematu, który w bardzo zmysłowych porównaniach opisywał miłość człowieka do Boga. Jest pochwałą pełnej, dojrzałej miłości, przez którą odkrywamy drugiego człowieka. Tylko spod pióra papieża rozmiłowanego w muzyce, sztuce, szczególnie subtelnie przekazującej wszystkie nastroje i emocje, także zmysłowe, mogły wyjść strony tak bogate w kreśleniu różnych stanów miłości. Cały papieski wywód jest także afirmacją naturalnego porządku w relacjach między mężczyzną i kobietą, których monogamiczny związek małżeński jest, jak pisze, ziemskim odzwierciedleniem obrazu Boga.
Program dobrego Samarytanina
Wyrazem miłości człowieka do Boga jest jego stosunek do innego człowieka - podkreśla papież. "Stwierdzenie o miłości Boga staje się kłamstwem, jeżeli człowiek zamyka się na bliźniego czy wręcz go nienawidzi". W tym kontekście pisze o wyjątkowej roli eucharystii jako sakramentu szczególnie zobowiązującego do posługi wobec innych. Wzorem do naśladowania przywołanym w tekście jest postać błogosławionej Teresy z Kalkuty. Zapatrzona w Chrystusa Eucharystycznego przemieniała świat, dzieląc się z innymi ludźmi przede wszystkim swoją miłością. Dopiero później starała się ulżyć ich nędzy i odrzuceniu. Nie wprost, lecz zarazem w sposób bardzo wyraźny Benedykt XVI zaleca ten sposób przemiany świata w odróżnieniu od propozycji składanej przez różnego rodzaju "nurty filozofii postępu", a przede wszystkim marksizm.
Papież przypomina, że to marksiści zanegowali użyteczność działalności charytatywnej, uważając, że w gruncie rzeczy klajstruje ona jedynie wszelkie rany zadawane człowiekowi przez niesprawiedliwy system społeczny, zamiast radykalnie go zmieniać. Dla niecierpliwie oczekujących rewolucji hasło "im gorzej, tym lepiej" było naturalnym elementem politycznej taktyki, obliczonej na wybuch gniewu zdesperowanych i poniżanych. W myśl tej filozofii w Ameryce Południowej lewicowe partyzantki nadal zabijają misjonarzy starających się poprawić dolę nędzarzy, czyli blokujących - z punktu widzenia rewolucjonistów - rozwój świadomości klasowej. Programowi nienawiści, zemsty klasowej, rasowej, religijnej Benedykt XVI przeciwstawia "program dobrego Samarytanina" - konsekwentnego, codziennego i mało efektownego pochylenia się nad każdym cierpiącym człowiekiem.
Co cesarskie, cesarzowi
Znaczna część pierwszej encykliki Benedykta XVI jest poświęcona analizie stosunków społecznych, w tym zwłaszcza relacjom Kościół - państwo. W sytuacji gdy w różnych religiach pojawiają się tendencje fundamentalistyczne, a szarlatani występujący w roli przywódców duchowych obiecują tłumom stworzenie "królestwa niebieskiego na ziemi", papież kieruje do wszystkich przestrogę. Przypomina, że choć sprawiedliwy porządek społeczeństwa i państwa powinien być celem działań politycznych, to Kościół nie może państwa i polityków w tych działaniach wyręczać. "Do podstawowej struktury chrześcijaństwa - przypomina - należy rozróżnianie tego, co należy do cesarza, od tego, co należy do Boga, to znaczy rozróżnienie pomiędzy państwem i Kościołem". Zachęcając do szerokiego udziału w dziełach miłosierdzia, jednocześnie przestrzega przed próbą ich instrumentalizacji dla innych celów, na przykład nawracania, czyli prozelityzmu. Podkreśla, że miłość jest zawsze bezinteresowna. Nie powinno się jej praktykować dla osiągnięcia jakichkolwiek celów, także politycznych, nawet gdyby były społecznie pożądane.
"Kościół nie może i nie powinien podejmować walki politycznej, aby realizować jak najbardziej sprawiedliwe społeczeństwo. Nie może i nie powinien się stawiać na miejscu państwa. Nie może też jednak i nie powinien pozostawać na marginesie w walce o sprawiedliwość". Oznacza to konieczność współdziałania z państwem poprzez, jak pisze, "oczyszczanie rozumu i formację etyczną".
Encyklika Benedykta XVI jest zwartym i precyzyjnie napisanym ideowym manifestem chrześcijańskiej przemiany świata. Ta propozycja tym się różni od innych, że wymaga przemiany najtrudniejszej - trzeba bowiem zacząć ją od siebie i własnego otoczenia. Polega nie na zabieraniu czegokolwiek, lecz na dawaniu i dzieleniu się. To propozycja znana od początku istnienia Kościoła. Świat wielokrotnie ją odrzucał. Być może uczyni to po raz kolejny. Benedykt XVI, jak sądzę, bez sentymentu i zbędnych złudzeń mówi nam jasno: jesteście wolni, a więc możecie wybierać. Istnieje alternatywa wobec zła, które nas przeraża i czyni bezradnymi, zarówno w wymiarze osobistym, jak i społecznym.
Więcej możesz przeczytać w 5/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.