- KRÓTKO PO WOLSKU
Kamień obrazy
W dawnych czasach pod kamieniem w moskiewskim parku można było znaleźć jedynie stonogę. Albo rolkę z mikrofilmem ukazującym kibel na strategicznym Dworcu Białoruskim. Ale było to w epoce kamienia łupanego albo nawet zgładzonego. Dziś może być tam elektronika, a jutro nawet plazma. Co gorsza, na żołdzie brytyjskiego imperializmu. Tak w każdym razie utrzymują jaskiniowcy z Kremla, dla których ów kawałek peklowanego minerału okazał się prawdziwym kamieniem obrazy. Oczywiście, gdybym był zwierzchnikiem Jamesa Bonda, wyparłbym się wszystkiego - utrzymywałbym, że to żadne urządzenie szpiegowskie, tylko czakram lub dzieło kosmitów, a Rosjanie musieliby przyjąć to do wiadomości. Bo jak nie, to co? Wojna? Einstein twierdził, że jeżeli III wojna będzie atomowa, to IV już tylko na kamienie. Powstaje inny problem - jeśli elektronikę można schować w kamieniu, to znaczy, że szpiegowskie ustrojstwo może czaić się wszędzie: w bruku na placu Czerwonym, w murze Kremla, w pomniku Lenina. Gdyby chcieć to wszystko sprawdzić, w Moskwie nie zostałby kamień na kamieniu. A przecież ciągle czyni postępy miniaturyzacja. Można umieścić elektronikę w kamieniach szlachetnych, zdobiących żony dyplomatów, w kamieniach do zapalniczek, a nawet w kamieniu nazębnym polityków z Trzeciego Świata. Może lepiej się zastanowić, czy w ogóle jest coś, co warto dziś w Rosji wyszpiegować. Nauka i technika wlecze się w światowym ogonie, więc co tu kraść. Zakusy władzy widać po jej działaniach, a duszy moskiewskiej i tak się nie zgłębi. Wystarczy sobie to uświadomić, a od razu spadnie kamień z serca. I wysypią się z niego mikroprocesory.
- WYSTAWA
Wasza galeria
Na budynek Metropolitan, gdzie mieściła się Yours Gallery, napierały tłumy warszawiaków. Bo tylko tam można było obejrzeć wystawy mistrzów obiektywu, takich jak Elliott Erwitt czy Sebastio Salgado. W nowej siedzibie przy Krakowskim Przedmieściu 33 będzie się działo jeszcze więcej. Aż trzy sale ekspozycyjne, możliwość zakupu dzieł (po cenach z pierwszej ręki), świetnie zaopatrzona księgarnia branżowa, wykłady i warsztaty fotograficzne. Taka oferta powinna być kusząca nawet dla najbardziej wybrednych. Nowa siedziba Yours Gallery otwiera podwoje już 9 lutego i od razu z trzema wystawami. "Dom" to niezwykły projekt tandemu Weronika Łodzińska--Duda i Andrzej Kramarz. Swoje zdjęcia wykonali oni m.in. w największym w Polsce schronisku dla bezdomnych, czyli w nowohuckiej miejskiej noclegowni dla mężczyzn. Bezludne zdjęcia izb mówią więcej o ich mieszkańcach niż niejeden portret. Kolejne ekspozycje to "Mroki i uroki" (wystawa zbiorowa szóstki artystów) oraz poetyckie fotografie Anny Motowskiej, będące jednocześnie intymnym pamiętnikiem artystki. Ostatnia wystawa, "Shipwreckers" ("Złomownicy statków") Tomasza Gudzowatego, jest owocem podróży do Bangladeszu. Fotografie wielokrotnego laureata World Press Photo ukazują ciężką pracę robotników, którzy zajmują się złomowaniem statków. Jedno z tych zdjęć już robi furorę na świecie. Niedawno było pokazywane w nowojorskiej siedzibie ONZ. (ŁR)
- KSIĄŻKA
Prezydenckie sek(s)rety
Pełna gagów komedia pomyłek o silnej pani prezydentowej, która ma jaja i więcej do powiedzenia od pana prezydenta, mimo podobieństwa wcale nie jest historią państwa Kwaśniewskich. Prezydent w najnowszej książce Cezarego Harasimowicza to człowiek prawy, z opozycyjną przeszłością, prawdziwy szeryf Rzeczypospolitej. Tyle że - jak wskazuje już tytuł powieści "Nieoczekiwana zmiana płci (na najwyższym szczeblu)" - nagle przemienia się on w kobietę, a jego żona w prezydenta. Co gorsza, w finale tej wartkiej i zabawnej fabuły prezydent zachodzi w niechcianą ciążę. Autor parodiuje też wybory prezydenckie w Polsce, choć ten wątek nieco gorzej wypada niż temat zniewieścienia mężczyzn i maskulinizacji kobiet. I choć tej opowieści zabrakło puenty, to pod dostatkiem mamy autentycznych postaci ze świata polityki i mediów - od Wałęsy, Busha i Putina, po Olejnik, Wrońskiego, Skowrońskiego czy Sekielskiego. Niektórych nazwisk Harasimowicz nie wymienia wprost i każe czytelnikowi zgadywać. Sportretowana w powieści czołowa feministka krajowa "Miecia" od razu budzi skojarzenia z Kazimierą Szczuką.
- KSIĄŻKA
Monachium na papierze
Gdyby nie "Zemsta" George`a Jonasa, nie powstałby nowy film Stevena Spielberga "Monachium", który już w dwa tygodnie po premierze znalazł się w pierwszej dziesiątce amerykańskiego box office. Znany reżyser nakręcił swój obraz, bazując m.in. na książce kanadyjskiego dziennikarza. Dzięki kinowej wersji ta pozycja po 20 latach doczekała się polskiego wydania (Studio Emka). Od początku budziła ona kontrowersje na świecie, choć nie jest dokumentem, większość faktów nie została sprawdzona, dialogi są wymyślone. Jednak autora oskarżono o stronniczość i zniekształcanie historii. Główne zarzuty padały wobec źródła informacji, którym był Avner Kauffmann (według źródeł izraelskich nie brał on udziału w żadnej zemście). Autora, mimo poparcia dla Izraela, posądzono o zrównywanie moralne akcji agentów z palestyńskim zamachem terrorystycznym. To samo zarzucono Spielbergowi jeszcze przed premierą filmu. Sam Jonas uważa, że amerykański reżyser przedstawił temat jednostronnie i zniekształcił przekaz jego książki. (IN)
Więcej możesz przeczytać w 5/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.