Gdyby teraz prezydent zapadł na zdrowiu, natychmiast trafiłby do szpitala, a konsylium lekarskie wydałoby komunikat
Aleksander Szczygło nowy szef Kancelarii Prezydenta RP |
Antygwiazda
W Pałacu Prezydenckim nowego ma być teraz wiele. Gdyby - jak przed wyjazdem na szczyt trójkąta weimarskiego - powtórzyła się sytuacja z nieprzewidzianymi dolegliwościami prezydenta, zostanie on położony w szpitalu, natychmiast zbierze się konsylium lekarskie i wyda komunikat o jego stanie zdrowia. Media mają być informowane błyskawicznie, by nie było miejsca i czasu na szkodliwe per saldo dla urzędu prezydenta domniemania. Kamery i mikrofony mają mieć ułatwiony dostęp tam, gdzie nie będzie to kolidowało ze względami bezpieczeństwa i potrzebą zapewnienia niezbędnego minimum prywatności.
Nad całością zmian w funkcjonowaniu otoczenia prezydenta ma czuwać Aleksander Szczygło. Jeszcze podczas pracy w MON, gdzie przez ostatnie miesiące jako sekretarz stanu nadzorował przygotowania do likwidacji WSI, zdobył sobie opinię surowego administratora. Szczygło nie jest typem gwiazdy medialnej, która będzie się zrywać o świcie, by wystąpić w "Sygnałach dnia" radiowej Jedynki. Tuż po otrzymaniu nominacji na szefa prezydenckiej kancelarii Szczygło podziękował za zaproszenie do studia. Nie chciał, by jego osoba kojarzyła się opinii publicznej w pierwszej kolejności z szubienicą dla przestępców. Szczygło dobrze się czuje w roli urzędnika, którego nikt nie rozpoznaje na ulicy. W weekendy porusza się bez przysługującej mu ochrony i kierowcy BOR. Nie korzysta z siłowni w Kancelarii Prezydenta - wiosłuje i biega na bieżni w osiedlowym fitness clubie. Aleksander Szczygło sam siebie nazywa żołnierzem prezydenta.
Wśród polityków PiS krążą pogłoski, że z nominacji Aleksandra Szczygły na stanowisko szefa Kancelarii Prezydenta najbardziej ucieszył się jego dotychczasowy zwierzchnik, minister obrony Radosław Sikorski. Tajemnicą poliszynela było, że między obu politykami od tygodni iskrzyło. Lansowana przez Sikorskiego idea budowy nowej siedziby MON, zdaniem Szczygły, jest pomysłem na marnotrawstwo publicznych pieniędzy. Dzieliły też obu polityków awanse generalskie. Radość Sikorskiego z odejścia Szczygły z MON może się jednak okazać przedwczesna. Bo to w Kancelarii Prezydenta RP i w prezydenckim Biurze Bezpieczeństwa Narodowego zapadają decyzje o obsadzie kluczowych stanowisk w siłach zbrojnych. To prezydent podpisuje wnioski ministra obrony o awanse generalskie. Po objęciu kierownictwa kancelarii przez Szczygłę raczej przesądzone jest to, że w armii zwycięży polityka kadrowa prowadzona wbrew Sikorskiemu. Kancelaria Prezydenta już nie dopuściła do awansów oficerów, którzy się kształcili na uczelniach ZSRR, NRD, Czechosłowacji i innych państw Układu Warszawskiego. Ustaliliśmy, że z listy awansów, którą przygotował Radosław Sikorski, zostało skreślone na przykład nazwisko gen. dyw. Zbigniewa Cieślika, zastępcy dowódcy Wojsk Lądowych. W 1992 r. ukończył on Akademię Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
Koniec kwaśniewszczyzny
Przejście Szczygły z MON do Kancelarii Prezydenta przyspieszyło zmiany kadrowe w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, którym kierował dotychczas - jako p.o. - Andrzej Urbański. Nowym szefem BBN ma zostać dotychczasowy sekretarz stanu w MSWiA Władysław Stasiak, który nadzorował tam policję, Straż Graniczną i Biuro Ochrony Rządu. Stasiak należał do współpracowników Lecha Kaczyńskiego w stołecznym ratuszu. Z chwilą powołania Stasiaka na szefa BBN z biura odejdą postacie symboliczne dla kwaśniewszczyzny. Posadę wiceszefa BBN traci dowódca Marynarki Wojennej adm. Ryszard Łukasik, za którego czasów w logistyce floty wojennej doszło do korupcji. Następcą Łukasika w BBN będzie dowódca Gromu gen. Roman Polko. Ze stanowiska dyrektora Departamentu Zwierzchnictwa Prezydenta RP nad Siłami Zbrojnymi odchodzi gen. Stanisław Woźniak, do 1993 r. szef Biura Studiów i Analiz WSI.
Zmiany kierownictwa BBN pociągną za sobą wymianę członków Rady Bezpieczeństwa Narodowego, która opiniuje m.in. założenia polityki zagranicznej i kierunki rozwoju sił zbrojnych. Z rady zostaną odwołani Kazimierz Marcinkiewicz, Stefan Meller i Andrzej Urbański.
Służby pod specjalnym nadzorem
Nominacja Szczygły zwiastuje też nowe czasy dla tajnych służb. Dowiedzieliśmy się, że Szczygło jest niezadowolony z jakości analiz nadsyłanych prezydentowi przez tajne służby. Po objęciu nowego stanowiska wezwał do siebie szefów wszystkich służb. Wiadomo, że nowy szef kancelarii nie przepada za szefem Agencji Wywiadu płk. Zbigniewem Nowkiem, i to od czasów, gdy ten ostatni kierował UOP w rządzie Buzka. Nowek i jego dawni współpracownicy mogą jednak na razie być spokojni o posady, bo Szczygło nie jest typem rewolucjonisty. Wezwanie kierownictwa ABW i AW oznaczało tylko przekazanie sygnału ostrzegawczego. Aleksander Szczygło jest bowiem przeciwny jednoczesnym zmianom we wszystkich tajnych służbach.
Usługowa kancelaria
W porównaniu z kancelarią z czasów Aleksandra Kwaśniewskiego teraz ciężar został położony na tworzenie prawa w urzędzie prezydenckim. W ciągu ośmiu miesięcy prezydentury Kaczyński już 13 razy korzystał z inicjatywy ustawodawczej. To dużo, zważywszy, że prezydent Kwaśniewski zrobił to 22 razy podczas swych dwóch kadencji. Aktywność prawodawcza jest zrozumiała, gdyż pierwszy raz w historii Polski prawnikiem jest nie tylko szef Kancelarii Prezydenta, ale i głowa państwa. Za jakość prawa stanowionego z inicjatywy prezydenta odpowiada nowy szef prezydenckiego Biura Prawa i Ustroju Adrian Dworzyński. To on nadzorował prace nad ustawami o likwidacji WSI i powołaniu nowych służb specjalnych armii.
W PiS-owskim projekcie IV RR rola prezydentury to nie tylko przecinanie wstęg i przypinanie orderów, lecz także aktywny udział w kształtowaniu polityki zagranicznej. Testem sprawności ekipy prezydenta będzie utworzenie departamentu zajmującego się bezpieczeństwem ekonomicznym, zwłaszcza bezpieczeństwem energetycznym państwa. O potrzebie utworzenia takiej jednostki przekonany był już poprzednik Szczygły Andrzej Urbański. Chciał on, by nowy departament miał uproszczony dostęp do informacji o gospodarce i spółkach, gromadzonych przez tajne służby.
Od zaprzysiężenia Lecha Kaczyńskiego mija ósmy miesiąc, czyli akurat tyle, by od deklaracji przejść do czynów. I tak ma być, a zadba o to Aleksander Szczygło.
Fot: A. Jagielak
Więcej możesz przeczytać w 33/34/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.