Kolejny skazany na sukces lightrockowy zespół, który zszedł z brytyjskiej taśmy produkcyjnej i został stworzony na wzór i podobieństwo innych wyspiarskich, ale sprawdzonych już i dzielnie trzymających się na topie kapelek - Arctic Monkeys, Franza Ferdinanda i Kaiser Chiefs. Chłopcy z The Automatic mają wszystko, czego fankom do szczęścia potrzeba: ładny akcent, modne grzywki i album z dwunastoma prostymi, wpadającymi w ucho, idealnie skrojonymi przebojami. Na debiutanckim krążku walijskich nastolatków każdy kawałek to murowany hit. Każdy, bo wszystkie są oparte na tym samym, całkiem chwytliwym schemacie. Są smutno-buntownicze refleksje o złym świecie i melodyjne, łatwe do nucenia refreny. Jest energicznie i entuzjastycznie. I całkiem przyjemnie. Ale schemat, nawet udany, to trochę za mało, aby na stałe się wpisać w historię brytyjskiego rocka. Dlatego The Automatic mają szansę się stać gwiazdką świecącą jasno i intensywnie, ale tylko przez chwilę.
Iga Nyc
The Automatic: "Not accepted anywhere", Universal Music Polska
Więcej możesz przeczytać w 33/34/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.