Chyba już tylko studenci polonistyki i ich profesorowie wiedzą, że "Anhelli" to skomplikowany, pełen ukrytych sensów poemat prozą Słowackiego, dziejący się wśród politycznych zesłańców na Sybirze. Dzieło to, rzecz o wolności i cierpieniu, zainspirowało Włodka Pawlika do napisania kilku kompozycji, w których na szczęście żadnej martyrologii nie słychać, a słuchacz nie cierpi. Bo "Anhelli" to naprawdę znakomity album jazzowy z wirtuozowską partią fortepianu w roli głównej (gra na nim oczywiście sam Pawlik), wypełniony zarówno nastrojowymi balladami - ze słodką jak temat filmowy "Ellenai" - jak i ostrym na rockową modłę "Witkacym" czy popisowym, wirtuozowskim "Transylvanian Dance". Na osobną uwagę zasługuje tytułowy "Anhelli": kilkunastominutowy poemat, rozpoczynający się niczym późne sonaty Skriabina, ze wspaniałą "stojącą" muzyką w jednym z epizodów i brawurową, brzmiącą jak natchniona improwizacja częścią finałową. Słowem, kolejna znakomita, światowej klasy płyta Tria (prócz Pawlika grają Paweł Pańta - kontrabas i Cezary Konrad - perkusja). Tylko po co ten wstęp, w którym lider napisał, że "jako Naród jesteśmy już >>czcicielami pieczeni<< - na dodatek cudzej..."?
Lepiej już zostańmy przy samej muzyce.
Jacek Melchior
Włodek Pawlik Trio "Anhelli", 5Line 2006
Lepiej już zostańmy przy samej muzyce.
Jacek Melchior
Włodek Pawlik Trio "Anhelli", 5Line 2006
Więcej możesz przeczytać w 7/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.