Znani architekci i rzeźbiarze uświetnili olimpiadę w Turynie budowlami i rzeźbami ze śniegu
Preludium olimpiady w Turynie mieliśmy na tydzień przed właściwym otwarciem igrzysk. Wtedy otwarto pokaz o nazwie "Snow Show" (Śniegowy spektakl). Przygotowało go w Alpach zachodniego Piemontu, w okolicach położonej na wysokości 2000 m stacji narciarskiej Sestriere, pięćdziesięciu studentów rzeźby i architektury. Przez cały styczeń budowali oni konstrukcje i rzeźby ze śniegu.
Ekspozycja składa się z sześciu zagadkowych obiektów ze śniegu, lodu i światła. Tło stanowią ostre urwiska skalne, płaskowyże, zbocza raz łagodne, raz strome. Na jednym z płaskowyżów stanęła biała rotunda o idealnie wykrojonych ścianach, która mieści w sobie labirynt. Na innym pojawił się otoczony głazami wielki dysk przypominający megalityczne kręgi z ziemi i kamieni. Wycięte w nim równo cyfry świecą w nocy. Dalej widać gładką taflę zamarzniętego stawu, porysowaną liniami wtopionych w lód barwnych cienkich przewodów. Nad stawem siedzi wpatrzona weń jak w lustro Alicja z Krainy Czarów - wyrzeźbiona ze śniegu, lecz łatwa do rozpoznania - taka sama jak na rysunkach z pierwszych wydań książki Lewisa Carrolla.
Motyw zaczerpnięty z książek o Alicji- słynne jej wpadanie w króliczą norę - znajdujemy też w innej śniegowej kompozycji na zboczu Sestriere: można tam wskoczyć w dziurę i wylecieć na śliską zjeżdżalnię. Słynna baśń łączy się więc z popularną zimową zabawą dzieci, a całość wyraźnie nawiązuje do zawodów w zjeżdżaniu, ślizganiu się po śniegu i lodzie.
Śniegowy zegar Fostera
Widowisko w Sestriere nie jest tylko wesołą zabawą na powietrzu i mrozie. Przypomina zespół budowli sakralnych. W "Snow Show" biorą udział sławne osoby. Współautorem poznaczonego cyframi dysku jest znany architekt brytyjski lord Norman Foster, projektant mostów, dworców i prestiżowych gmachów w wielu miastach świata, m.in. budynku Metropolitan w Warszawie. Liczby na śniegowym dysku, który nazwano "Gdzie jesteś?", w globalnym systemie lokalizacji przestrzennej GPS (Global Positioning System) oznaczają współrzędne trzech miejsc: tego na zboczu Sestriere, pracowni Fostera w Londynie oraz pracowni jego partnera, rzeźbiarza Jaume'a Plensy w Barcelonie. Odciśnięty na śniegu, dokładnie odmierzony przy użyciu satelitów znak spotkania, który zniknie wraz z najbliższą odwilżą. O dziele Fostera i Plensy mówi się "Zegar śniegowy".
Współautorami okrągłego labiryntu są sławny japoński architekt Arata Isozaki (to on zaprojektował świetny budynek muzeum sztuki japońskiej Manggha w Krakowie) oraz Yoko Ono - rzeźbiarka, poetka, kiedyś małżonka Johna Lennona. Isozaki iĘOno nazwali swój labirynt "Penal Colony" (Kolonia karna). Labirynt, od tysięcy lat odczytywany jako symbol zawiłości i niebezpieczeństw życia, w ich ujęciu staje się czymś nieskazitelnie czystym, prostym, a zarazem bolesnym. Yoko Ono napisała w jednym ze swych wierszy: "Ukarani bezwolnością/ Żyjący w świecie fantazji/ Tańczymy na rozżarzonych węglach/ Czekając na ostatnie przywołanie".
W komentarzach do obiektów "Snow Show" wszyscy ich autorzy mówią o swych - kojarzących się ze śniegiem - odczuciach: o tym, jak przeobraża on rzeczywistość, zmienia barwę i kształt rzeczy, jak pojawiają się na nim tropy zwierząt, jak wreszcie brudzi się, kurczy, znika. Artyści francuscy - Patrick Bouchain (architekt) i Daniel Buren (rzeźbiarz) - nie zbudowali niczego ze śniegu, lecz na jednym ze zboczy skonstruowali drewnianą kładkę, która pozwala na śnieg patrzeć bez rozdeptywania go. Idąc ponad śniegiem, widzimy jego powierzchnię, pełną śladów rozwiewanych przez wiatr.
Śnieg pod śniegiem
Pomysłodawcą i animatorem "Snow Show" jest Lance Fung, właściciel galerii sztuki w Nowym Jorku, Amerykanin chińskiego pochodzenia, niezależny kurator - jak sam siebie określa. Podobne białe spektakle organizował już parokrotnie, m.in. w Finlandii w 2003 r. i 2004 r. Tam po raz pierwszy pojawili się wśród autorów Arata Isozaki i Yoko Ono, tam również przyciągnął do współpracy takie gwiazdy światowej architektury, jak Zaha Hadid i Tadao Ando. Nie płaci im. Najwidoczniej zamożnych mistrzów pociąga sama idea kształtowania śniegu oraz uczestnictwo w przedsięwzięciu tak efemerycznym i ambitnym zarazem. Za darmo pracują też wolontariusze z wielu krajów. O ile w Finlandii wznoszono budowle z lodu w okolicy, gdzie niskie temperatury utrzymują się przez cały rok (Laponia), można więc było liczyć na to, że będą stały długo, w Alpach włoskich, nawet w środku zimy, śnieg nie jest pewny. Nie było go na trzy tygodnie przed planowanym na 3Ęlutego otwarciem pokazu. Fung sprowadził więc (za 55 tys. USD) armatki produkujące sztuczny śnieg. Po dwóch tygodniach zaczął padać obficie prawdziwy śnieg i zanosiło się na klęskę. Śnieg prawdziwy ze sztucznym nie dadzą się łączyć, osiadają zupełnie inaczej. Trzeba było przez zasypane górskie drogi sprowadzić maszyny, które ze śnieżnych budowli usuwały padający śnieg, by odsłonić czystość linii.
Szprychy z lodu
W tym samym czasie, gdy pokazano rzeźby w Sestriere, w Japonii otwarto 57. Festiwal Śniegu w Sapporo. To coś między wesołym miasteczkiem, kompleksem hal sportowych, placem zabaw dla dzieci, jarmarkiem z tysiącem ludowych atrakcji oraz bajecznie bogatą wystawą kosztowności: kryształów, diamentów, pucharów iskrzących się światłem, posągów, wież, mostków, wspaniałych pałaców i świątyń - a wszystko to z lodu i śniegu. Można w Sapporo podziwiać (pomniejszoną) kambodżańską świątynię Angkor Wat, przejechać się sankami po stumetrowym torze, wziąć udział w konkursie na wykonanie rzeźby z przygotowanego bloku śniegu, napić się wódki w szklaneczce z lodu, sfotografować z polarnym niedźwiedziem, wybudować igloo lub choćby ulepić bałwana.
Zimowych festiwali otwiera się w świecie setki - wszędzie, gdzie pozwala na to klimat. Najsławniejsze z nich - poza Sapporo - odbywają się w Kanadzie (Quebec Winter Carnival), Norwegii (Oslo Snow Festival), Chinach (Harbin International Ice and Snow Festiwal), a także w Rosji, w mieście Perm (niedawno nazywało się Mołotow). W Fairbanks na Alasce organizuje się World Ice Art Championship dla profesjonalnych "rzeźbiarzy w lodzie". Ich umiejętności mają w sobie coś ze sztuki cyrkowej, a ich dzieła są głównie pokazami technicznej wirtuozerii, na przykład motocykl, na którym jedzie niedźwiedź ma cienkie lodowe szprychy.
Ze śniegu, podobnie jak z piasku, można budować fantastyczne zamki i figury. Współczesna kultura masowa z jednakową zachłannością wciągnęła w swą orbitę atrakcje lata i zimy, rozpalone morskie plaże i ośnieżone górskie stoki. Użyto do tego wszystkich możliwych technik. Lodowe pałace świecą na czerwono, żółto, niebiesko. Skaczą w nich laserowe ogniki. Lodowym koniom bucha ogień z pyska.
Na stokach gór Piemontu, godzinę drogi od Turynu, jest cicho i pusto. Być może dlatego przyjechało tu bezinteresownie pracować kilkadziesiąt osób, w tym kilku najsławniejszych na świecie architektów i rzeźbiarzy.
Ekspozycja składa się z sześciu zagadkowych obiektów ze śniegu, lodu i światła. Tło stanowią ostre urwiska skalne, płaskowyże, zbocza raz łagodne, raz strome. Na jednym z płaskowyżów stanęła biała rotunda o idealnie wykrojonych ścianach, która mieści w sobie labirynt. Na innym pojawił się otoczony głazami wielki dysk przypominający megalityczne kręgi z ziemi i kamieni. Wycięte w nim równo cyfry świecą w nocy. Dalej widać gładką taflę zamarzniętego stawu, porysowaną liniami wtopionych w lód barwnych cienkich przewodów. Nad stawem siedzi wpatrzona weń jak w lustro Alicja z Krainy Czarów - wyrzeźbiona ze śniegu, lecz łatwa do rozpoznania - taka sama jak na rysunkach z pierwszych wydań książki Lewisa Carrolla.
Motyw zaczerpnięty z książek o Alicji- słynne jej wpadanie w króliczą norę - znajdujemy też w innej śniegowej kompozycji na zboczu Sestriere: można tam wskoczyć w dziurę i wylecieć na śliską zjeżdżalnię. Słynna baśń łączy się więc z popularną zimową zabawą dzieci, a całość wyraźnie nawiązuje do zawodów w zjeżdżaniu, ślizganiu się po śniegu i lodzie.
Śniegowy zegar Fostera
Widowisko w Sestriere nie jest tylko wesołą zabawą na powietrzu i mrozie. Przypomina zespół budowli sakralnych. W "Snow Show" biorą udział sławne osoby. Współautorem poznaczonego cyframi dysku jest znany architekt brytyjski lord Norman Foster, projektant mostów, dworców i prestiżowych gmachów w wielu miastach świata, m.in. budynku Metropolitan w Warszawie. Liczby na śniegowym dysku, który nazwano "Gdzie jesteś?", w globalnym systemie lokalizacji przestrzennej GPS (Global Positioning System) oznaczają współrzędne trzech miejsc: tego na zboczu Sestriere, pracowni Fostera w Londynie oraz pracowni jego partnera, rzeźbiarza Jaume'a Plensy w Barcelonie. Odciśnięty na śniegu, dokładnie odmierzony przy użyciu satelitów znak spotkania, który zniknie wraz z najbliższą odwilżą. O dziele Fostera i Plensy mówi się "Zegar śniegowy".
Współautorami okrągłego labiryntu są sławny japoński architekt Arata Isozaki (to on zaprojektował świetny budynek muzeum sztuki japońskiej Manggha w Krakowie) oraz Yoko Ono - rzeźbiarka, poetka, kiedyś małżonka Johna Lennona. Isozaki iĘOno nazwali swój labirynt "Penal Colony" (Kolonia karna). Labirynt, od tysięcy lat odczytywany jako symbol zawiłości i niebezpieczeństw życia, w ich ujęciu staje się czymś nieskazitelnie czystym, prostym, a zarazem bolesnym. Yoko Ono napisała w jednym ze swych wierszy: "Ukarani bezwolnością/ Żyjący w świecie fantazji/ Tańczymy na rozżarzonych węglach/ Czekając na ostatnie przywołanie".
W komentarzach do obiektów "Snow Show" wszyscy ich autorzy mówią o swych - kojarzących się ze śniegiem - odczuciach: o tym, jak przeobraża on rzeczywistość, zmienia barwę i kształt rzeczy, jak pojawiają się na nim tropy zwierząt, jak wreszcie brudzi się, kurczy, znika. Artyści francuscy - Patrick Bouchain (architekt) i Daniel Buren (rzeźbiarz) - nie zbudowali niczego ze śniegu, lecz na jednym ze zboczy skonstruowali drewnianą kładkę, która pozwala na śnieg patrzeć bez rozdeptywania go. Idąc ponad śniegiem, widzimy jego powierzchnię, pełną śladów rozwiewanych przez wiatr.
Śnieg pod śniegiem
Pomysłodawcą i animatorem "Snow Show" jest Lance Fung, właściciel galerii sztuki w Nowym Jorku, Amerykanin chińskiego pochodzenia, niezależny kurator - jak sam siebie określa. Podobne białe spektakle organizował już parokrotnie, m.in. w Finlandii w 2003 r. i 2004 r. Tam po raz pierwszy pojawili się wśród autorów Arata Isozaki i Yoko Ono, tam również przyciągnął do współpracy takie gwiazdy światowej architektury, jak Zaha Hadid i Tadao Ando. Nie płaci im. Najwidoczniej zamożnych mistrzów pociąga sama idea kształtowania śniegu oraz uczestnictwo w przedsięwzięciu tak efemerycznym i ambitnym zarazem. Za darmo pracują też wolontariusze z wielu krajów. O ile w Finlandii wznoszono budowle z lodu w okolicy, gdzie niskie temperatury utrzymują się przez cały rok (Laponia), można więc było liczyć na to, że będą stały długo, w Alpach włoskich, nawet w środku zimy, śnieg nie jest pewny. Nie było go na trzy tygodnie przed planowanym na 3Ęlutego otwarciem pokazu. Fung sprowadził więc (za 55 tys. USD) armatki produkujące sztuczny śnieg. Po dwóch tygodniach zaczął padać obficie prawdziwy śnieg i zanosiło się na klęskę. Śnieg prawdziwy ze sztucznym nie dadzą się łączyć, osiadają zupełnie inaczej. Trzeba było przez zasypane górskie drogi sprowadzić maszyny, które ze śnieżnych budowli usuwały padający śnieg, by odsłonić czystość linii.
Szprychy z lodu
W tym samym czasie, gdy pokazano rzeźby w Sestriere, w Japonii otwarto 57. Festiwal Śniegu w Sapporo. To coś między wesołym miasteczkiem, kompleksem hal sportowych, placem zabaw dla dzieci, jarmarkiem z tysiącem ludowych atrakcji oraz bajecznie bogatą wystawą kosztowności: kryształów, diamentów, pucharów iskrzących się światłem, posągów, wież, mostków, wspaniałych pałaców i świątyń - a wszystko to z lodu i śniegu. Można w Sapporo podziwiać (pomniejszoną) kambodżańską świątynię Angkor Wat, przejechać się sankami po stumetrowym torze, wziąć udział w konkursie na wykonanie rzeźby z przygotowanego bloku śniegu, napić się wódki w szklaneczce z lodu, sfotografować z polarnym niedźwiedziem, wybudować igloo lub choćby ulepić bałwana.
Zimowych festiwali otwiera się w świecie setki - wszędzie, gdzie pozwala na to klimat. Najsławniejsze z nich - poza Sapporo - odbywają się w Kanadzie (Quebec Winter Carnival), Norwegii (Oslo Snow Festival), Chinach (Harbin International Ice and Snow Festiwal), a także w Rosji, w mieście Perm (niedawno nazywało się Mołotow). W Fairbanks na Alasce organizuje się World Ice Art Championship dla profesjonalnych "rzeźbiarzy w lodzie". Ich umiejętności mają w sobie coś ze sztuki cyrkowej, a ich dzieła są głównie pokazami technicznej wirtuozerii, na przykład motocykl, na którym jedzie niedźwiedź ma cienkie lodowe szprychy.
Ze śniegu, podobnie jak z piasku, można budować fantastyczne zamki i figury. Współczesna kultura masowa z jednakową zachłannością wciągnęła w swą orbitę atrakcje lata i zimy, rozpalone morskie plaże i ośnieżone górskie stoki. Użyto do tego wszystkich możliwych technik. Lodowe pałace świecą na czerwono, żółto, niebiesko. Skaczą w nich laserowe ogniki. Lodowym koniom bucha ogień z pyska.
Na stokach gór Piemontu, godzinę drogi od Turynu, jest cicho i pusto. Być może dlatego przyjechało tu bezinteresownie pracować kilkadziesiąt osób, w tym kilku najsławniejszych na świecie architektów i rzeźbiarzy.
Więcej możesz przeczytać w 7/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.