Może gdy ogólnonarodowa zgoda zrujnuje nas do szczętu, większość się ocknie, stuknie w głowę i zawoła: "no, no, no!"
Zgoda buduje, niezgoda rujnuje" - brzmi jedno z najbardziej nieprawdziwych polskich przysłów. Gdyby miało być prawdziwe, powinno brzmieć: "Niezgoda buduje, zgoda rujnuje". Oczywiście, niezgoda rozumiana jako wolna gra sił politycznych i gospodarczych, a zgoda pojmowana jako jej przeciwieństwo - niedostatek politycznej i gospodarczej konkurencji, rodzący zazwyczaj brakoróbstwo, drożyznę i korupcję.
Jak rujnuje zgoda? Na przykład tak jak w Katowicach. Właśnie tak rozumiana zgoda doprowadziła tam do niesłychanie zgodnego, choć całkowicie niezgodnego z prawem, zbudowania zabójczej hali targowej, która pochłonęła życie ponad 60 ludzi, i wielu innych hal, budynków, mostów i wiaduktów w Polsce, które właśnie się walą albo grożą zawaleniem. Zgodnie jak jeden mąż zgodzili się na ich budowę, a potem je zbudowali, pospołu projektanci, inwestorzy, właściciele i pracownicy firm budowlanych, inspektorzy budowlani i inspektorzy państwowego nadzoru budowlanego.
Podobna, legendarna zgodność polskich polityków wszystkich barw od lat owocuje odwlekaniem wejścia w życie ustawy o systemie ratownictwa medycznego, co ponad 3500 Polaków każdego roku przypłaca życiem. Jeszcze więcej Polaków płaci najwyższą cenę za ponadpartyjną zgodę w sprawie zaniechania reformy służby zdrowia, a zgoda polityków na skubanie nas przez koncerny farmaceutyczne sprawia, że płacimy za leki więcej niż większość Europejczyków (vide: "Najdroższe leki"). Setki tysięcy Polaków właśnie niebywałej zgodności polskich polityków od lewa do prawa, zgodnie windującym obciążenia fiskalne obywateli i utrudniającym prowadzenie firm, zawdzięczają, że w poszukiwaniu pracy muszą zwiedzać mniej i bardziej odległe kraje, zamiast znajdować pracę lub zakładać firmy w Polsce.
Ale to nie tylko nie koniec, lecz w istocie dopiero początek budowania ustroju prawdziwej zgody. Jego budowa - wiele na to wskazuje - rusza z miejsca, i to z kopyta, dopiero teraz, po zgodnym przypieczętowaniu paktu stabilizacyjnego przez liderów PiS, Samoobrony i LPR. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zadba o zgodność linii telewizji publicznej i publicznego radia, a później pewnie także stacji prywatnych z linią TV Trwam i Radia Maryja, która jest niemal w stu procentach zgodna z linią partii i rządu. Do uzgodnienia linii prasy z linią partii, stronnictw sojuszniczych i rządu z pewnością przyczyni się też planowane narodowe centrum monitoringu mediów i prawo prasowe uporządkowane zgodnie z zaleceniami paktu stabilizacyjnego. Zgodę na rynku pracy zapewni przejęcie przez rząd bezpośredniej kontroli nad Państwową Inspekcją Pracy. A zgodę na rynku finansów zagwarantuje ostateczne rozwiązanie kwestii Narodowego Banku Polskiego (Balcerowicz musi odejść!) i utworzenie nadurzędu kontroli wszystkich firm finansowych. Ogólnonarodowa zgoda zapanuje jednak dopiero wtedy, gdy partia i rząd doprowadzą do przekazywania bezczynnym współobywatelom przez tych podatników, którym chce się jeszcze pracować i uzyskują dochody, wszystkich zarabianych przez nich pieniędzy - pod postacią becikowego, opłat na coraz dłuższe urlopy macierzyńskie, na dożywianie dzieci, senioralnego, bonów na tanie paliwo rolnicze, dopłat do kredytów mieszkaniowych, rent, emerytur pomostowych i zwykłych, zasiłków rodzinnych, zasiłków opiekuńczych, zasiłków dla wszystkich bezrobotnych, ulg podatkowych dla rodzin wielodzietnych itd., itp. (vide: "Mieszkanie na wierzbie", "2 x 2 = 4").
Może wtedy, gdy "yes, yes, yes!", czyli ogólnonarodowa zgoda na zgodę, która rujnuje, zrujnuje nas do szczętu, większość się wreszcie ocknie, stuknie w głowę, zawoła "no, no, no!" i wezwie do budowania przyszłości na niezgodzie, która buduje. Pytanie, czy warto tracić czas na czekanie, jest już, niestety, bezprzedmiotowe, albowiem tę stratę czasu Polacy wybrali w wolnych, pięcioprzymotnikowych wyborach - na cztery lata. A - jak mawia Mario Vargas Llosa - jeśli jakiś naród chce popełnić demokratycznie samobójstwo, trzeba ów samobójczy wybór uszanować. Chyba że ktoś wcześniej odkryje lek niezgody na zgodę.
Jak rujnuje zgoda? Na przykład tak jak w Katowicach. Właśnie tak rozumiana zgoda doprowadziła tam do niesłychanie zgodnego, choć całkowicie niezgodnego z prawem, zbudowania zabójczej hali targowej, która pochłonęła życie ponad 60 ludzi, i wielu innych hal, budynków, mostów i wiaduktów w Polsce, które właśnie się walą albo grożą zawaleniem. Zgodnie jak jeden mąż zgodzili się na ich budowę, a potem je zbudowali, pospołu projektanci, inwestorzy, właściciele i pracownicy firm budowlanych, inspektorzy budowlani i inspektorzy państwowego nadzoru budowlanego.
Podobna, legendarna zgodność polskich polityków wszystkich barw od lat owocuje odwlekaniem wejścia w życie ustawy o systemie ratownictwa medycznego, co ponad 3500 Polaków każdego roku przypłaca życiem. Jeszcze więcej Polaków płaci najwyższą cenę za ponadpartyjną zgodę w sprawie zaniechania reformy służby zdrowia, a zgoda polityków na skubanie nas przez koncerny farmaceutyczne sprawia, że płacimy za leki więcej niż większość Europejczyków (vide: "Najdroższe leki"). Setki tysięcy Polaków właśnie niebywałej zgodności polskich polityków od lewa do prawa, zgodnie windującym obciążenia fiskalne obywateli i utrudniającym prowadzenie firm, zawdzięczają, że w poszukiwaniu pracy muszą zwiedzać mniej i bardziej odległe kraje, zamiast znajdować pracę lub zakładać firmy w Polsce.
Ale to nie tylko nie koniec, lecz w istocie dopiero początek budowania ustroju prawdziwej zgody. Jego budowa - wiele na to wskazuje - rusza z miejsca, i to z kopyta, dopiero teraz, po zgodnym przypieczętowaniu paktu stabilizacyjnego przez liderów PiS, Samoobrony i LPR. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zadba o zgodność linii telewizji publicznej i publicznego radia, a później pewnie także stacji prywatnych z linią TV Trwam i Radia Maryja, która jest niemal w stu procentach zgodna z linią partii i rządu. Do uzgodnienia linii prasy z linią partii, stronnictw sojuszniczych i rządu z pewnością przyczyni się też planowane narodowe centrum monitoringu mediów i prawo prasowe uporządkowane zgodnie z zaleceniami paktu stabilizacyjnego. Zgodę na rynku pracy zapewni przejęcie przez rząd bezpośredniej kontroli nad Państwową Inspekcją Pracy. A zgodę na rynku finansów zagwarantuje ostateczne rozwiązanie kwestii Narodowego Banku Polskiego (Balcerowicz musi odejść!) i utworzenie nadurzędu kontroli wszystkich firm finansowych. Ogólnonarodowa zgoda zapanuje jednak dopiero wtedy, gdy partia i rząd doprowadzą do przekazywania bezczynnym współobywatelom przez tych podatników, którym chce się jeszcze pracować i uzyskują dochody, wszystkich zarabianych przez nich pieniędzy - pod postacią becikowego, opłat na coraz dłuższe urlopy macierzyńskie, na dożywianie dzieci, senioralnego, bonów na tanie paliwo rolnicze, dopłat do kredytów mieszkaniowych, rent, emerytur pomostowych i zwykłych, zasiłków rodzinnych, zasiłków opiekuńczych, zasiłków dla wszystkich bezrobotnych, ulg podatkowych dla rodzin wielodzietnych itd., itp. (vide: "Mieszkanie na wierzbie", "2 x 2 = 4").
Może wtedy, gdy "yes, yes, yes!", czyli ogólnonarodowa zgoda na zgodę, która rujnuje, zrujnuje nas do szczętu, większość się wreszcie ocknie, stuknie w głowę, zawoła "no, no, no!" i wezwie do budowania przyszłości na niezgodzie, która buduje. Pytanie, czy warto tracić czas na czekanie, jest już, niestety, bezprzedmiotowe, albowiem tę stratę czasu Polacy wybrali w wolnych, pięcioprzymotnikowych wyborach - na cztery lata. A - jak mawia Mario Vargas Llosa - jeśli jakiś naród chce popełnić demokratycznie samobójstwo, trzeba ów samobójczy wybór uszanować. Chyba że ktoś wcześniej odkryje lek niezgody na zgodę.
Więcej możesz przeczytać w 7/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.