A rządowi stuknęło 100 dni. Z tego powodu media nie zostawiły na gabinecie Marcinkiewicza suchej nitki, mówiąc, że to wszystko pic na wodę, fotomontaż, a Polacy wręcz przeciwnie - są w Kaziu zakochani. Rodakom nie dziwimy się ani trochę. Po Marku Belce zakochalibyśmy się nawet w Joannie Senyszyn.
Pan prezydent Kaczyński pofrunął do USA. Spotkało go tam przyjemności wiele, między innymi wizyta u George'a Busha. Amerykański prezydent uchylił przed Kaczyńskim rąbek, dzięki czemu nasza bystra głowa państwa dowiedziała się o rzeczach, "których nie wyczytałby z gazet". Zaniepokoiło nas tylko wyznanie Kaczyńskiego, iż Bush "pokazał mu różne pomieszczenia". Po sypialniach się szlajali? I to było to, o czym gazety nie piszą?!
Zdrajca Narodu Polskiego Kaczyński Lech spotkał się w Ameryce z Polonią. Ale wcześniej spotkał się też z Żydami!! Rację miał Benio Tejkowski, dowodząc, że jeden z Kaczyńskich jest Żydem. Tylko on, zdaje się, obstawiał Jarosława.
A Jarosław sporządził listę, nie, nie Żydów, tylko fachowców: profesorów, doktorów, innych takich, którzy powinni wejść do rad nadzorczych. I tu po raz pierwszy zaczęliśmy powątpiewać w inteligencję Kaczyńskiego. Bo jeśli dla niego profesor jest synonimem fachowca, to sugerujemy obsadzenie Marii Szyszkowskiej. Pięknie by to nawet brzmiało: prof. dr hab. Maria Szyszkowska, przewodnicząca rady nadzorczej Mody Polskiej.
Sędziowie oburzyli się okrutnie, bo na ich niezawisłość zamachnął się Zbigniew Ziobro, krytykując sędziego, który uznał, że nie trzeba odśnieżać dachów, więc dach się zawalił i pogrzebał kilkadziesiąt osób. Wszystko to na podstawie opinii biegłego. Nie, nie prawnika, inżyniera. I my rozumiemy stanowisko Krajowej Rady Sądownictwa. Tego sędziego nie należy krytykować. Jego trzeba hospitalizować.
Do naszej rubryki zakrada się chyłkiem trzech eurochłopów: Podkański, Wojciechowski, Kuźmiuk. Nic z tego, załatwiono odmownie. Akurat wiochy mamy w koalicji pod dostatkiem.
Ot, weźmy takiego BWPC. Z powodu Bardzo Ważnego Pecetowca i coraz ważniejszego PiS-owca o mało nie rozpadł się nasz duet autorski. Otóż piszący te słowa uważa, że poseł PiS Marek Suski swój uśmieszek zawdzięcza niestandardowej, bo ujemnej, inteligencji. Tymczasem drugi z nas sądzi, że to raczej tajemniczy uśmiech Mony Lizy. No, jeśli tak, to Suski jest raczej Moną Lizą Marcela Duchampa (a Ziobro z Wassermannem to dama z łasiczką).
Hardy BWPC (bardziej niż Olivera Hardy'ego, Flapa, przypomina nam jednak Stana Laurela - Flipa) niczym się nie przejmuje i chce z PiS wywalić Antoniego Mężydłę, bo ten rozmawia z dziennikarzami. Rozumiemy, że Suski, fryzjerczyk z Grójca, może mieć wobec Mężydły - inżyniera elektronika, bohatera podziemia - kompleks niższości. Ale w tym wypadku to nie kompleks. Pan, panie Suski, rzeczywiście jesteś gorszy.
Zaświtała nam jednak myśl, że ta stylizacja Suskiego na Monę Lizę Duchampa (młodzież przedszkolną oraz P.T. Senatorów RP informujemy, że Marcel Duchamp domalował Monie Lizie wąsy) może być całkowicie zamierzona. Otóż jak się dowiadujemy, Suski sam jest malarzem amatorem, "pomysłodawcą i założycielem Stowarzyszenia Plastyków, a z jego inicjatywy utworzono Galerię Sztuki Współczesnej w Grójcu". A w domu ma kilkadziesiąt autoportretów. Oto tytuły kilku z nich: "Suski pod Kircholmem", "Suski samotrzeć", "Martwa natura z Suskim" (w roli martwej natury Donald Tusk) oraz "Porwanie Sabinek". To ostatnie przez pomyłkę.
Przegląd prasy z ostatniego tygodnia: Kaczyński zawłaszcza, upolitycznia, zamachuje się. Żeby było zabawniej, każdy z tych zarzutów poparty jest cytatem z Jarosława. To niesamowite: Marcinkiewicz robi wszystko, by dziennikarzy udobruchać, przypodobać im się, schlebia im, na olimpiadę jeździ, naszym kibicuje. A obok Kaczyński z masochistyczną przyjemnością drażni pismaków, obraża, grozi, pohukuje. Brakuje tylko, żeby wstał i powiedział, że cały czas trzymał kciuki za Ahonena.
Pan prezydent Kaczyński pofrunął do USA. Spotkało go tam przyjemności wiele, między innymi wizyta u George'a Busha. Amerykański prezydent uchylił przed Kaczyńskim rąbek, dzięki czemu nasza bystra głowa państwa dowiedziała się o rzeczach, "których nie wyczytałby z gazet". Zaniepokoiło nas tylko wyznanie Kaczyńskiego, iż Bush "pokazał mu różne pomieszczenia". Po sypialniach się szlajali? I to było to, o czym gazety nie piszą?!
Zdrajca Narodu Polskiego Kaczyński Lech spotkał się w Ameryce z Polonią. Ale wcześniej spotkał się też z Żydami!! Rację miał Benio Tejkowski, dowodząc, że jeden z Kaczyńskich jest Żydem. Tylko on, zdaje się, obstawiał Jarosława.
A Jarosław sporządził listę, nie, nie Żydów, tylko fachowców: profesorów, doktorów, innych takich, którzy powinni wejść do rad nadzorczych. I tu po raz pierwszy zaczęliśmy powątpiewać w inteligencję Kaczyńskiego. Bo jeśli dla niego profesor jest synonimem fachowca, to sugerujemy obsadzenie Marii Szyszkowskiej. Pięknie by to nawet brzmiało: prof. dr hab. Maria Szyszkowska, przewodnicząca rady nadzorczej Mody Polskiej.
Sędziowie oburzyli się okrutnie, bo na ich niezawisłość zamachnął się Zbigniew Ziobro, krytykując sędziego, który uznał, że nie trzeba odśnieżać dachów, więc dach się zawalił i pogrzebał kilkadziesiąt osób. Wszystko to na podstawie opinii biegłego. Nie, nie prawnika, inżyniera. I my rozumiemy stanowisko Krajowej Rady Sądownictwa. Tego sędziego nie należy krytykować. Jego trzeba hospitalizować.
Do naszej rubryki zakrada się chyłkiem trzech eurochłopów: Podkański, Wojciechowski, Kuźmiuk. Nic z tego, załatwiono odmownie. Akurat wiochy mamy w koalicji pod dostatkiem.
Ot, weźmy takiego BWPC. Z powodu Bardzo Ważnego Pecetowca i coraz ważniejszego PiS-owca o mało nie rozpadł się nasz duet autorski. Otóż piszący te słowa uważa, że poseł PiS Marek Suski swój uśmieszek zawdzięcza niestandardowej, bo ujemnej, inteligencji. Tymczasem drugi z nas sądzi, że to raczej tajemniczy uśmiech Mony Lizy. No, jeśli tak, to Suski jest raczej Moną Lizą Marcela Duchampa (a Ziobro z Wassermannem to dama z łasiczką).
Hardy BWPC (bardziej niż Olivera Hardy'ego, Flapa, przypomina nam jednak Stana Laurela - Flipa) niczym się nie przejmuje i chce z PiS wywalić Antoniego Mężydłę, bo ten rozmawia z dziennikarzami. Rozumiemy, że Suski, fryzjerczyk z Grójca, może mieć wobec Mężydły - inżyniera elektronika, bohatera podziemia - kompleks niższości. Ale w tym wypadku to nie kompleks. Pan, panie Suski, rzeczywiście jesteś gorszy.
Zaświtała nam jednak myśl, że ta stylizacja Suskiego na Monę Lizę Duchampa (młodzież przedszkolną oraz P.T. Senatorów RP informujemy, że Marcel Duchamp domalował Monie Lizie wąsy) może być całkowicie zamierzona. Otóż jak się dowiadujemy, Suski sam jest malarzem amatorem, "pomysłodawcą i założycielem Stowarzyszenia Plastyków, a z jego inicjatywy utworzono Galerię Sztuki Współczesnej w Grójcu". A w domu ma kilkadziesiąt autoportretów. Oto tytuły kilku z nich: "Suski pod Kircholmem", "Suski samotrzeć", "Martwa natura z Suskim" (w roli martwej natury Donald Tusk) oraz "Porwanie Sabinek". To ostatnie przez pomyłkę.
Przegląd prasy z ostatniego tygodnia: Kaczyński zawłaszcza, upolitycznia, zamachuje się. Żeby było zabawniej, każdy z tych zarzutów poparty jest cytatem z Jarosława. To niesamowite: Marcinkiewicz robi wszystko, by dziennikarzy udobruchać, przypodobać im się, schlebia im, na olimpiadę jeździ, naszym kibicuje. A obok Kaczyński z masochistyczną przyjemnością drażni pismaków, obraża, grozi, pohukuje. Brakuje tylko, żeby wstał i powiedział, że cały czas trzymał kciuki za Ahonena.
Więcej możesz przeczytać w 7/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.