Jednak XXI wiek trwa w najlepsze, potrzebny jest przełom w zarządzaniu państwem. Pierwszą jaskółką był program 500 plus. Nie jestem jego entuzjastą w obecnym kształcie, w przypadku takiego programu powinien być wprowadzony próg dochodowy, aby zamiast ludzi zamożnych pomoc otrzymało więcej rodziców z jednym dzieckiem etc. Ale szybkie wdrożenie 500 plus z udziałem ekspertów biznesowych (z PKO BP) było przykładem na to, że można sprawnie zarządzać w tzw. centrali. Brakuje mi jednak wciąż skutecznego zmierzenia się z kwestiami fundamentalnymi. Brakuje mi deklaracji polityków różnych opcji, że będą się wycofywać z naszego życia. W dzisiejszym świecie, wymagającym elastyczności i szybkiego działania, im mniej zależy od partyjnych narad, głosowań w Sejmie, uzgodnień międzyresortowych, okólników, zarządzeń, wytycznych itp., tym lepiej.
O dyrektywach unijnych nie wspominając. Potrzebujemy sprawnych urzędników zarządzających, a nie władających poszczególnymi obszarami rzeczywistości. Pytania są dwa: czy politycy są zdolni do samoograniczania oraz czy są w stanie zmierzyć się z kwestiami fundamentalnymi, bo wyzwanie dotyczy nie tylko samej roli, ale też zadań, jakie przed nimi stoją. Przykładem jest system emerytalny. Mamy maraton dyskusji, czy wiek emerytalny należy wydłużyć czy skrócić, komu i dlaczego itd. A brakuje analogicznej debaty, jak powinien wyglądać system emerytalny dla młodych ludzi wchodzących na rynek pracy, aby uchronić ich przed opłacaniem przymusowych składek spalanych w budżetowym piecu. Przy czym mój postulat wycofywania się polityków z naszego życia nie oznacza słabego państwa. Wręcz przeciwnie, bo czasy są burzliwe.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.