Niektóre ważne europejskie rządy nie zachowywały się zbyt roztropnie w sprawach wyborów w USA. Choć miesiącami to Clinton wydawała się faworytką, oczywiste było, że duże szanse ma Donald Trump. Rząd Włoch postawił właściwie wyłącznie na demokratkę, uwagi pod adresem kandydata Donalda Trumpa, jakie płynęły z ust prezydenta Francji Hollanda czy ministra spraw zagranicznych Niemiec Steinmeiera, delikatnie mówiąc, nie budowały dobrego klimatu w politycznych relacjach Europy z Ameryką. Na szczęście z Polski poza kilkoma mniej znaczącymi wypowiedziami nie poszedł podobny sygnał. Jedyne co ratuje w tej sytuacji część europejskich elit to fakt, że tegoroczna kampania w samych Stanach była wyjątkowo daleka od Wersalu, a ataki kandydatów na siebie robiły wrażenie na obserwatorach na całym świecie. Na przywódców USA, a dawniej także ZSRR, zachód Europy patrzy przez emocje. W Niemczech prezydenci USA byli nieraz jak ikony z hollywoodzkiego filmu. Była więc gorbimania, czyli bezkrytyczne uwielbienie dla Gorbaczowa, była miłość do Obamy, teraz jest niechęć do Trumpa, wygląda, że podobnie namiętna. Nieco inaczej w Polsce. Nad Wisłą szykuje się trampomania. Polscy konserwatyści są bliscy kanonizacji nowo wybranego prezydenta, często niewiele rozumiejąc z istoty wydarzeń w Ameryce. Widzą w nim ducha Reagana, tymczasem Trump, którego znamy z kampanii, w żadnym razie nie jest powrotem do przeszłości. To polityk nowej generacji, wykarmiony przez media, za nic mający partie i stare konserwatywne demokratyczne formy z wszystkimi tego konsekwencjami – dobrymi i złymi. To tak jakby w Polsce prezydentem został któryś ze znanych autorów talk-show o mniej lub bardziej politycznym nachyleniu: Elżbieta Jaworowicz? Wojciech Cejrowski? Tomasz Lis? Chodzi tylko o porównanie mechanizmu, którego istotą jest kompletna niezależność od własnego politycznego otoczenia, a także brak poważnych pytań o politykę, które zastępują stwierdzenia typu: lubię – nie lubię. Tym niemniej wybory się skończyły i wraca polityka gabinetowa, a ta będzie mniej więcej taka, jaką znamy.
Donald Trump skompletuje zespół. Będą to prawie na pewno głównie postaci z republikańskiej elity, być może znajdą się w jego otoczeniu także demokraci. Osoby z tego kręgu będą odpowiadały za relacje z Europą. Wśród różnych nieszczęść, które mogą się nam przytrafić, może najbardziej niebezpieczny jest podział Zachodu. W kluczowych dla powstawania dzisiejszego ładu latach 1988-1990 ukształtowało się wspólne przywództwo amerykańsko-niemieckie, które uzupełnia tradycyjne relacje Anglosasów. To ono było jednym z najważniejszych elementów stabilizacji europejskiej, ale także asertywnej polityki wobec Rosji. Powojenny paternalizm Ameryki wobec kontynentu miały zastąpić relacje bardziej partnerskie. Zapewne Trump nie będzie się nadmiernie kierował pamięcią o złośliwościach Europejczyków z czasu kampanii. Problem stanowią jednak powyborcze pomruki części zachodnich elit. Szczególnie duże zaniepokojenie powinny budzić nad Wisłą. Nie ma bowiem (jeśli ktoś na to liczy) możliwości, by Ameryka odcięła się od Europy, a pozostała w bliskim sojuszu z Polską. A nie ma bezpiecznej Polski w naszym regionie świata bez amerykańskiej obecności w Europie. Jakie z tego wnioski? W interesie Polski jest robić wszystko, by się zachodni świat nie pruł w oparciu o nadmierne powyborcze emocje. W interesie Polski – po wyborach w Stanach – jest zacieśniać więzy z zachodnimi sojusznikami z Unii chociażby tylko po to, by być jednym ze spinaczy starego atlantyckiego Sojuszu. Wiele wskazuje na to, że kwestia jedności Zachodu stanie się niebawem podstawowym problemem. Pamięć tu nie pomoże. Odkąd pamiętamy politykę, Zachód, mimo mniejszych lub większych tarć wewnętrznych, cieszył się jednak pewnym poziomem lojalności. Trzeba w takim razie uruchomić wyobraźnię i wyobrazić sobie, że tego już nie ma. Że Francja i Niemcy, wbrew innym członkom wspólnoty i nie licząc się wcale z ich krytyką, grają z Rosją, że USA wycofują się z NATO lub coś podobnego. Żyjemy w czasach, gdy zabiegać trzeba o rzeczy do wczoraj oczywiste. W których jedność Zachodu staje się polską racją stanu. g
HISTORYK, PUBLICYSTA, BYŁY WICESZEF MSZ. PRACUJE W ISP PAN
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.