Otatnie sondaże pokazują wyrównany wyścig między PiS a Koalicją Europejską w majowych wyborach do europarlamentu – różnica może wynieść kilka procent. Dlatego politycy PiS z niepokojem obserwują to, co dzieje się na prawo od nich – powstanie osobnej listy Mirosława Piotrowskiego pod auspicjami Torunia, a przede wszystkim koalicję narodowców i Janusza Korwin-Mikkego. Polityk z zaplecza obozu rządzącego przyznaje, że te obawy gwałtownie wzrosły po bliskowschodnim szczycie w Warszawie, gdy wybuchł skandal z Izraelem wokół słów ministra spraw zagranicznych Israela Katza. – To był taki moment, gdy wydawało się, że oni mogą dostać tlenu, ale szybko zareagowaliśmy i emocje opadły. A po awanturze wokół LGBT już jest pozamiatane, żadna z tych list na prawo od PiS nie ma szans na więcej niż 5 proc. Im bliżej wyborów, tym polaryzacja będzie większa – prognozuje nasz rozmówca. Jednak nawet jeśli środowiska skrajnej prawicy rzeczywiście nie przekroczą progu, to wciąż mogą odebrać głosy obozowi rządzącemu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.