Łatwiej wymienić pokarmy, które nie są afrodyzjakami, niż te, które za afrodyzjaki uchodzą. Do takiego wniosku można dojść, czytając książkę "Kuchnia erotyczna" Barbary Jakimowicz-Klein (wyd. Świat Książki). "Produkty studzące miłosne zapędy" to według autorki piwo, wódka, krwisty befsztyk, tłuste mięso oraz potrawy mączne i ziemniaczane. Afrodyzjaki natomiast to większość przypraw, liczne owoce i warzywa, ryby, kawior, jajka, drób, jagnięcina, kawa, czekolada, orzechy i wiele innych produktów. I jeśli nawet ktoś nie wierzy, że naprawdę podnoszą libido, to musi przyznać, iż są zdrowe. Książka spodoba się wielbicielom potraw o niebanalnych i frywolnych nazwach ("Rozkosz od samego środka", "Pożądanie", "Zupa a la viagra") i osobom, które lubią czytać o dawnych dziwactwach kulinarno-obyczajowych - takich jak podawanie na XVII- i XVIII-wiecznych balach w Anglii potraw z królika (wiadomo - króliki lubią się rozmnażać), co skłaniało ponoć do wielu pochopnych oświadczyn.
Więcej możesz przeczytać w 10/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.