Lwowskie arcydzieła mogą być nic niewarte
Rafael, Caravaggio, Rubens, van Dyck, Watteau, Goya - te nazwiska na każdym robią wrażenie. Dla mieszkańców Lwowa są powodem do dumy, bo ich dzieła można oglądać w miejscowej Galerii Sztuki. Problemem jest to, czy są autentyczne.
Z okazji 100-lecia utworzenia muzeum część zbiorów przeniesiono do świeżo wyremontowanego pałacu Potockich. Tymczasem we wstępie do katalogu "150 arcydzieł malarstwa polskiego z Lwowskiej Galerii Sztuki" kustosz Igor Chomyn przyznaje, że autorstwo większości płócien przypisywanych mistrzom budzi poważne wątpliwości. Być może nie wyszły nawet spod pędzla ich uczniów i naśladowców. Polscy eksperci nie są zaskoczeni, bo już sto lat temu prasa donosiła, że kupno kolekcji od magnata cukrowniczego Jana Jakowicza było wielką hucpą, opłaconą łapówkami. - Ta sprawa przypomina mi sytuację z kolekcją Porczyńskich. Wtedy też rzekomi znawcy dokonali zakupu jakoby pierwszorzędnych dzieł. Po czasie okazało się, że to fikcja - mówi historyk sztuki Mieczysław Morka.
Z okazji 100-lecia utworzenia muzeum część zbiorów przeniesiono do świeżo wyremontowanego pałacu Potockich. Tymczasem we wstępie do katalogu "150 arcydzieł malarstwa polskiego z Lwowskiej Galerii Sztuki" kustosz Igor Chomyn przyznaje, że autorstwo większości płócien przypisywanych mistrzom budzi poważne wątpliwości. Być może nie wyszły nawet spod pędzla ich uczniów i naśladowców. Polscy eksperci nie są zaskoczeni, bo już sto lat temu prasa donosiła, że kupno kolekcji od magnata cukrowniczego Jana Jakowicza było wielką hucpą, opłaconą łapówkami. - Ta sprawa przypomina mi sytuację z kolekcją Porczyńskich. Wtedy też rzekomi znawcy dokonali zakupu jakoby pierwszorzędnych dzieł. Po czasie okazało się, że to fikcja - mówi historyk sztuki Mieczysław Morka.
Więcej możesz przeczytać w 10/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.