Żabojadzi ciągle przywłaszczają sobie Chopina. Niestety, nie możemy im się zrewanżować, "kradnąc" Minkowskiego, którego polski dziadek wyemigrował na Zachód w końcu XIX wieku. Niestety, w przeciwieństwie do naszego Frycka, słynny dyrygent czuje się Francuzem, mimo częstszych wizyt w Polsce. Najlepszy dowód, że poza ukochaną muzyką dawną, wielbi najbardziej paryskiego z paryżan - Offenbacha. Po brawurowym nagraniu kilku operetek, mistrz sięgnął teraz po zapomniany Koncert wiolonczelowy: utwór, którego gigantyczne rozmiary (ponad czterdzieści minut!) są wprost proporcjonalne do melodyjnej słodyczy, lekkości i wirtuozerii, jakie prezentuje. Nie ma, co tu szukać "drugiego dna" - niemal każdy temat nadaje się na operetkowy kuplet, najczęściej w ulubionym przez twórcę stylu militarnym, a koncert jest najczystszej wody klasyczną muzyką rozrywkową. Razem z efektowną uwerturą do "Orfeusza w piekle" i fragmentami "Podróży na księżyc" ze zwariowanym galopem w finale, album zapiera dech tempem i techniczną brawurą. O poczuciu humoru nie wspominając.
Offenbach: "Romantique." Jerome Pernoo (wiolonczela), Les Musiciens du Louvre, dyr. Marc Minkowski. Archiv
Więcej możesz przeczytać w 10/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.