Talibowie chcieli upolować Dicka Cheneya. Jeden amerykański żołnierz i dwóch afgańskich cywilów zginęło w samobójczym zamachu pod bazą wojskową w Bagram w Afganistanie. W momencie ataku w bazie przebywał wiceprezydent USA Dick Cheney. Rzecznik talibów Kari Jusuf Ahmadi przyznał, że celem był właśnie Cheney. "Wiedzieliśmy, że zatrzyma się w bazie. Odpowiedzialny za zamach starał się dosięgnąć Cheneya" - stwierdził. Jak zapewniała rzecznik wiceprezydenta, polityk nie ucierpiał w ataku. Zamach pokazuje, jaką siłą są dziś talibowie i potwierdza pogłoski o rosnącym chaosie w Afganistanie. Amerykanie i dowódcy NATO twierdzą, że siły wojskowe talibów są zdziesiątkowane. Tymczasem co kilka dni dochodzi do dużych zamachów. A jeszcze kilka miesięcy temu w Afganistanie nie notowano żadnych ataków samobójczych. Wkrótce do bazy Bagram przyjadą polscy żołnierze. (greg)
Więcej możesz przeczytać w 10/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.