Nobel z ekonomii dla Polski * Sklonujemy Kopernika
Bo zupa Campbell była za słona
Kompetentny minister sportu
Mirosław Drzewiecki zadaje kłam, że PO nie dość ma kompetentnych osób na stanowiskach.
Drzewiecki niewątpliwie ma kompetencje ministra sportu – zajmuje się czynnie jedną z dyscyplin. Nie jest to, co prawda, dyscyplina olimpijska, choć ponoć dość popularna. Tak przynajmniej twierdzą feministki, na dodatek sugerując, że sportowcy ją uprawiający dopingują się zupą, i to słoną. W tym wypadku mogła to być amerykańska zupa Campbell.
Na szczęście Kopernik był czysty
Nobel dla Polski
Dwa odkrycia naukowe dają dużą nadzieję na Nobla z dziedziny astronomii. Jedno to odkrycie szczątków Kopernika, i to dzięki wyodrębnieniu jego DNA. Drugie to coraz bliższe, dzięki badaniom nad DNA, prawdopodobieństwo sklonowania mamuta. A jeśli uda się z mamutem, to powinno i z człowiekiem.
Jeśli tak, to powinno się udać sklonowanie naszego wielkiego astronoma. A wówczas Nobel z astronomii pewny. Na dodatek Kopernik raczej nie okaże się agentem SB.
Gady na poczcie
Antyterroryści, wezwani na jedną z naszych poczt, stwierdzili, że rumor, jaki dochodzi z pewnej paczki, powoduje duża jaszczurka.
Gad, nadany w Australii, jak kameleon zmieniał, w zależności od nastroju, kolory. Podobnie było niedawno z jednym z redaktorów „UeoL" na poczcie w Warszawie-Włochach. Najpierw był bardzo blady, gdy przekonał się, że ważny dla niego list, wysłany jako priorytet, szedł osiem dni. Kolor purpury z kolei pojawił się, gdy kierowniczka poczty oświadczyła, że i tak powinien się cieszyć, że list w ogóle doszedł.
Na szczęście, obyło się bez antyterrorystów. Redaktor dobrowolnie opuścił pocztę, choć syczał coś pod nosem niczym rozeźlony gad.
Obywatele, nie śmiejcie się
Dwa orły, ojcowie Orlików
Premier w Sejmie na swoją rocznicę apelował do opozycji: ,,Nie śmiejcie się z tego", mając na myśli boiska nazwane Orlikami. Jarosław Kaczyński oświadczył z kolei, że Orliki to dziecko PiS.
Nie ma się o co spierać – widać, orlik to taki ptak, co ma dwóch ojców. Wystarczy popatrzeć na Donalda Tuska – nie wygląda on na ojca orlika? A Jarosław Kaczyński? Przyznajmy – obydwaj to orły, jak nic.
Tak czy inaczej – obywatele, nie śmiejcie się z orlików, orłów, ani tych rządowych, ani opozycyjnych. Nie jest ich winą, że to jednak nieloty, choć puszą się, jak nie przymierzając, bażanty.
Lepper uciekł spod gilotyny
Niezapomniany Andrzej Lepper oświadczył na komisji do spraw odcisków, co miał usłyszeć od innego wicepremiera. Otóż, Giertych miał z kolei słyszeć, jak premier Kaczyński powiedział dwa dni po odwołaniu Leppera, że ten „uciekł nam spod gilotyny".
Ciekawe. Niedługo po tym Kaczyńskiemu nie udało się uciec spod gilotyny i PiS przegrało wybory. Przegrało m.in. dzięki sojuszowi z Lepperem, którego potem chciało skracać o głowę. Niby to nic nowego w rewolucjach, tyle że tu mieliśmy rodzimą specyfikę – Robespierre’a z Żoliborza, rewolucję nieudaczników i gilotynę do dupy. No bo nie do głowy – nawet Leppera.
Kompetentny minister sportu
Mirosław Drzewiecki zadaje kłam, że PO nie dość ma kompetentnych osób na stanowiskach.
Drzewiecki niewątpliwie ma kompetencje ministra sportu – zajmuje się czynnie jedną z dyscyplin. Nie jest to, co prawda, dyscyplina olimpijska, choć ponoć dość popularna. Tak przynajmniej twierdzą feministki, na dodatek sugerując, że sportowcy ją uprawiający dopingują się zupą, i to słoną. W tym wypadku mogła to być amerykańska zupa Campbell.
Na szczęście Kopernik był czysty
Nobel dla Polski
Dwa odkrycia naukowe dają dużą nadzieję na Nobla z dziedziny astronomii. Jedno to odkrycie szczątków Kopernika, i to dzięki wyodrębnieniu jego DNA. Drugie to coraz bliższe, dzięki badaniom nad DNA, prawdopodobieństwo sklonowania mamuta. A jeśli uda się z mamutem, to powinno i z człowiekiem.
Jeśli tak, to powinno się udać sklonowanie naszego wielkiego astronoma. A wówczas Nobel z astronomii pewny. Na dodatek Kopernik raczej nie okaże się agentem SB.
Gady na poczcie
Antyterroryści, wezwani na jedną z naszych poczt, stwierdzili, że rumor, jaki dochodzi z pewnej paczki, powoduje duża jaszczurka.
Gad, nadany w Australii, jak kameleon zmieniał, w zależności od nastroju, kolory. Podobnie było niedawno z jednym z redaktorów „UeoL" na poczcie w Warszawie-Włochach. Najpierw był bardzo blady, gdy przekonał się, że ważny dla niego list, wysłany jako priorytet, szedł osiem dni. Kolor purpury z kolei pojawił się, gdy kierowniczka poczty oświadczyła, że i tak powinien się cieszyć, że list w ogóle doszedł.
Na szczęście, obyło się bez antyterrorystów. Redaktor dobrowolnie opuścił pocztę, choć syczał coś pod nosem niczym rozeźlony gad.
Obywatele, nie śmiejcie się
Dwa orły, ojcowie Orlików
Premier w Sejmie na swoją rocznicę apelował do opozycji: ,,Nie śmiejcie się z tego", mając na myśli boiska nazwane Orlikami. Jarosław Kaczyński oświadczył z kolei, że Orliki to dziecko PiS.
Nie ma się o co spierać – widać, orlik to taki ptak, co ma dwóch ojców. Wystarczy popatrzeć na Donalda Tuska – nie wygląda on na ojca orlika? A Jarosław Kaczyński? Przyznajmy – obydwaj to orły, jak nic.
Tak czy inaczej – obywatele, nie śmiejcie się z orlików, orłów, ani tych rządowych, ani opozycyjnych. Nie jest ich winą, że to jednak nieloty, choć puszą się, jak nie przymierzając, bażanty.
Lepper uciekł spod gilotyny
Niezapomniany Andrzej Lepper oświadczył na komisji do spraw odcisków, co miał usłyszeć od innego wicepremiera. Otóż, Giertych miał z kolei słyszeć, jak premier Kaczyński powiedział dwa dni po odwołaniu Leppera, że ten „uciekł nam spod gilotyny".
Ciekawe. Niedługo po tym Kaczyńskiemu nie udało się uciec spod gilotyny i PiS przegrało wybory. Przegrało m.in. dzięki sojuszowi z Lepperem, którego potem chciało skracać o głowę. Niby to nic nowego w rewolucjach, tyle że tu mieliśmy rodzimą specyfikę – Robespierre’a z Żoliborza, rewolucję nieudaczników i gilotynę do dupy. No bo nie do głowy – nawet Leppera.
Więcej możesz przeczytać w 48/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.