Od kiedy 11 listopada znowu jest świętem państwowym, stał się najsmutniejszą polską rocznicą. W tym roku tylko nieliczni uczestniczyli w nabożeństwach za ojczyznę. Jedynie w kilku miastach zorganizowano uroczyste manifestacje. Nie zgromadziły one tłumów. Powód jest prosty: najważniejsze święta państwowe nie powinny przypadać jesienią i zimą, bo nie ma wówczas szans, by obchodzić je w radosnym nastroju. W większości krajów takie święta są obchodzone latem. Listopad to nie tylko czas wspominania naszych zmarłych, ale także miesiąc, w którym panuje największe zachmurzenie i najczęściej pada.
Święto radości kontra święto smutku
W Stanach Zjednoczonych święto narodowe obchodzi się 4 lipca, we Francji - 14 lipca. W lipcu mają też swoje święta państwowe Kanadyjczycy (1 VII) i Belgowie (21 VII). W Szwajcarii dzień taki przypada 1 sierpnia, w Holandii - 30 czerwca, we Włoszech - 2 czerwca. Australijczycy świętują 26 stycznia, gdy na półkuli południowej jest pełnia lata. W Wielkiej Brytanii, gdzie świętem państwowym są urodziny królowej, od czasów królowej Wiktorii obchodzi się je 11 czerwca. Polscy komuniści wiedzieli, co robią, wybierając datę 22 lipca. Ustanowili święto arbitralnie, bo 22 lipca nie było żadnego istotnego wydarzenia historycznego (manifest PKWN przyjęto wcześniej w Moskwie). Węgierscy komuniści święto państwowe obchodzili 20 sierpnia (jak przed wojną), w dniu św. Stefana - założyciela państwa i pierwszego koronowanego monarchy. Nieprzypadkowo w tym właśnie dniu uchwalono konstytucję Węgierskiej Republiki Ludowej. 20 sierpnia nadal był świętem państwowym, tyle że oficjalnie zwał się Dniem Konstytucji. W Polsce święto narodowe kojarzy się z brzemieniem historii i pasmem cierpień. Wpisuje się to w powszechną opinię, że Polacy - w przeciwieństwie do innych nacji - z masochistyczną lubością rozdrapują narodowe rany. Znacznie lepszą datą na święto państwowe niż 11 listopada jest 15 sierpnia - rocznica bitwy warszawskiej w 1920 r., czyli jednego z triumfów polskiego oręża. Data ta jest także świadectwem rzadkiej w naszych dziejach jedności wszystkich grup społecznych i ich przywódców. To zwycięstwo potwierdziło i ugruntowało faktyczną, a nie tylko proklamowaną niepodległość Polski. Spadkobiercy etosu piłsudczykowskiego mogą w tym dniu wspominać wojskowy i państwowy geniusz Piłsudskiego, chłopi - Witosa, lewica - Daszyńskiego, narodowcy - Dmowskiego. Wszyscy zaś mogą się bawić na koncertach i zabawach w ciepły sierpniowy wieczór. 15 sierpnia jest zarazem świętem religijnym.
11 listopada - święto Wojska Polskiego
11 listopada mógłby się stać świętem Wojska Polskiego. 11 listopada 1918 r. nie proklamowano niepodległości państwa polskiego. W dniu tym Rada Regencyjna Królestwa Polskiego powierzyła dowództwo nad wojskiem marszałkowi Piłsudskiemu. Zatem był to początek suwerennej polskiej armii. Świętem państwowym 11 listopada ogłoszono dopiero pod koniec istnienia II Rzeczypospolitej. Przeciwnicy obozu sanacyjnego tego święta nie akceptowali. Jego reaktywowanie przez działaczy opozycji antykomunistycznej pod koniec lat 70. było wyrazem sprzeciwu wobec władz PRL, przemilczających sukcesy II RP. Skądinąd listopadowy chłód i powaga tego święta doskonale pasowały do klimatu i nastrojów panujących po 13 grudnia 1981 r. W powieści "Syzyfowe prace" Stefan Żeromski opisywał, jak rosyjski zaborca, pragnąc obrzydzić młodym Polakom ojczysty język i kulturę, organizował naukę polskiej literatury i historii na ostatnich godzinach lekcyjnych. Sposób prowadzenia tych lekcji w połączeniu ze zmęczeniem i rozkojarzeniem uczniów sprawił, że przylgnęło do nich określenie "nudy narodowe". Obecnie taką nudą narodową jest rocznica 11 listopada.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.