Henryk Suchar: Moskwa oskarża pana o ukrywanie bojowników czeczeńskich w wąwozie Pankisi. Pomaga pan terrorystom?
Eduard Szewardnadze: Wąwóz Pankisi nie jest przyczyną, lecz efektem kryzysu czeczeńskiego. W 1999 r. wojska rosyjskie zablokowały Czeczenię z trzech stron. Jedyny korytarz, jaki pozostał ludziom uchodzącym przed masakrą, prowadził w kierunku Gruzji. Rosjanie z premedytacją wyparli 7 tys. osób - kobiet, dzieci, starców i rannych - z Czeczenii w góry Gruzji. Odgrodzenie się od Czeczenów marznących na szczytach górskich na wysokości 3 tys. metrów i pukających do bram Gruzji byłoby nieludzkie. Operację przeprowadziliśmy razem z ONZ i organizacjami humanitarnymi. Dlaczego wybraliśmy Pankisi? W tym małym wąwozie w kilku wioskach mieszkają Kistowie, etniczni Czeczeni, którzy osiedlili się tam ponad sto lat temu.
- Skoro była to pomoc humanitarna, dlaczego Rosjanie uznają Gruzję za sponsora terrorystów?
- Wszystko zaczęło się, gdy odmówiłem Borysowi Jelcynowi zgody na przemarsz do Czeczenii armii rosyjskiej, stacjonującej w bazach gruzińskich. Tłumaczyłem, że boję się o spokój wewnętrzny w Gruzji. Nie kryłem obaw, że dyslokacja tak znacznych sił może sprowokować konfrontację zbrojną, której płomień ogarnie cały Kaukaz. Właśnie wtedy Moskwa uwzięła się, by przedstawiać Gruzję jako kraj bandycki. Na szczęście takie gadanie tylko jednoczy Gruzinów, wzmacnia narodowego ducha niepodległości i suwerenności. Nikt w Gruzji nie kwestionuje naszej drogi do struktur europejskich i euroatlantyckich.
- Potępia pan akcję terrorystów, którzy okupowali moskiewski teatr na Dubrowce?
- Dla terroryzmu nie ma usprawiedliwienia. Współczułem ludziom, którzy przechodzili tę ciężką próbę. Byli wśród nich Gruzini. W tej tragedii jedna rzecz była jednak dodatkowo bulwersująca. Gdy wszystko się zaczęło, jeden z kanałów telewizyjnych w Moskwie podał informację, że terroryści wywiesili gruzińską flagę. Dopiero po pewnym czasie wycofano się z tych absurdalnych opowieści.
- Nie ma szans na porozumienie Gruzji z Rosją?
- Jestem optymistą. Skłaniają mnie do tego spotkania z Władimirem Putinem oraz nasze niedawne rozmowy telefoniczne. Przypuszczam, że przezwyciężymy nieporozumienia dzielące Gruzję i Rosję - narody historycznie przyjazne sobie i partnerskie.
- Dwa razy dokonano na pana zamachu. Zamachowiec ukrywa się w Rosji. Tamtejsze służby specjalne podobno nie wiedzą, gdzie on jest, choć dziennikarze bez trudu się z nim kontaktują.
- Cudem uszedłem z życiem. Najgorszemu wrogowi nie życzyłbym, by przeżył to, co ja wtedy przeżyłem. Ostatnie wydarzenia potwierdzają, że przyszłość mojej ojczyzny, a więc i moja, wygląda już znacznie lepiej. Przede wszystkim dlatego, że zaraz zaczniemy budowę gruzińskiego odcinka ropociągu Baku - Tbilisi - Ceyhan i magistrali gazowej. To przełomowe chwile dla Gruzji. Po pierwsze, rozwiązujemy w ten sposób problem deficytu surowców. Po drugie, zyskujemy niezależność energetyczną, co wzmacnia naszą suwerenność. Uważam te inwestycje za ukoronowanie żmudnych wysiłków na rzecz budowy naszej niepodległości. Dzięki rurociągom Gruzja staje się ważnym krajem, jeśli chodzi o transport nośników energii - łącznikiem między Europą a Azją na trasie odradzającego się Jedwabnego Szlaku. Skorzysta z tego także Polska. Zwiększony przepływ ropy i gazu z Azji Środkowej nad Morze Czarne umożliwi regularne dostawy tych surowców do planowanych rurociągów z Odessy do Gdańska.
- Jaką rolę w umacnianiu niepodległości Gruzji odgrywają Stany Zjednoczone?
- Ciężko byłoby się obyć bez amerykańskiej pomocy dla Gruzji. Jej wartość w ostatnich 10 latach przekroczyła miliard dolarów. Amerykanie realizują także program train and equip (przeszkol i wyposaż), zwiększający nasze zdolności obronne. Dzięki otrzymanym z USA kutrom patrolowym, helikopterom i sprzętowi łączności nasze granice są szczelniejsze.
- Popiera pan plan ataku na Irak?
- Gruzja zawsze przestrzegała prawa międzynarodowego. Rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Iraku muszą być respektowane bez zastrzeżeń. Mam nadzieję, że Saddam Husajn będzie rozsądny i uniknie dzięki temu kolejnych konfliktów ze wspólnotą międzynarodową.
Rozmawiał Henryk Suchar
Tbilisi
Więcej możesz przeczytać w 46/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.