Przepraszamy za obsuwę, ale nam dech zaparło, więc milczeliśmy. Otóż znakomici dziennikarze TVP dostali od Aleksandra Kwaśniewskiego po medalu. Jak ktoś robił Panu Prezydentowi dobrze, to się załapał - jak Sławek Jeneralski, Jolanta Pieńkowska, Katarzyna Kolenda-Zaleska czy Kamil Durczok - na Złoty Krzyż Zasługi. A jeśli ktoś robił bardzo dobrze, i to od lat, mógł liczyć na więcej. No tak, ale skoro Wielbiciel Młodych Iglessiasów Sławek Zieliński dostał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, to Iglessias powinien dostać co najmniej Order Orła Białego.
Nie ustaje telewizyjny specjalista od mokrej roboty Mariusz Rudnik. Chłopina ta wzięła się za glanowanie Kaczyńskiego i pompowanie Balickiego, co wyszło mu z wiadomym skutkiem. Mariusz, tobie się wszystko popierniczyło! To nie ten prezydent! Balicki żadnych medali nie rozdaje, co najwyżej zwolnienie od psychiatry możesz u niego załatwić!
W wielkim stresie żyją Marek Wagner, Jerzy Jaskiernia i Józef Oleksy. Niby weszła w życie nowelizacja lustracji, więc sąd powinien się od nich odczepić, ale ciągle ich prześladuje. Co robić?! Jeśli zmiana ustawy im nie pomaga, to będzie ich chyba trzeba wpisać na listę gatunków chronionych czy jak?
Swój festiwal w mediach przeżył Grzegorz Kurczuk. Wsiedli na niego Aleksander Kwaśniewski, Marek Borowski, Marek Dyduch i setka dyduchów pomniejszych, a wszystko za to, że on - minister sprawiedliwości - wszedł w Lublinie w koalicję z Samoobroną. Konsumpcję związku własnymi podpisami potwierdzili on i Józef Żywiec. I my się wcale temu oburzeniu nie dziwimy. Toż to wyprzedaż lubelskich interesów! Przecież wiadomo, że Żywiec to tak naprawdę Heineken.
Niby kwękają, ale wychodzi na to, że SLD-UP może wejść z Samoobroną w koalicję w 10 sejmikach wojewódzkich. Swoją drogą taką piękną koalicję trzeba by do Warszawy na szczebel centralny przenieść. Co to byłyby za widoki: Ryszard Kalisz własnym ciałem blokujący sejmową mównicę, Krzysztof Janik wysypujący zboże, niezmordowany Aleksander Małachowski palący opony i wylewający gnojowicę na drogi...
Porozjeżdżali się po Polsce prezydent i premier. Dziwnym trafem akurat teraz mieli mnóstwo spraw do załatwienia, a to w Szczecinie, a to w Rzeszowie, a to w Białymstoku, a to we Wrocławiu. Wizyty były służbowe, więc za transport naszych głów zapłaciliśmy z budżetu, ale tak naprawdę za wizyty powinni zapłacić prawicowi kandydaci na prezydentów miast. Przecież gdyby zrezygnowali z kandydowania w drugiej turze, Kwaśniewski i Miller nie musieliby się fatygować.
Największe wsparcie otrzymała kandydatka SLD na prezydenta Wrocławia Lidia Geringer d'Odenberg. Najpierw premier, a potem wpadła jej pomóc Jolanta Kwaśniewska. Tylko prymas się ociągał.
Byliśmy świadkami sceny mrożącej krew w żyłach! Oto w kuluarach Sejmu do Waldemara Pawlaka podbiegł podejrzany gość w skórze i bez owijania w bawełnę rzucił mu w twarz teatralnym szeptem: "Interesuję się sprawą mienia". Nagle ożywiony Waldemar udał się gdzieś z tajemniczym dżentelmenem. Matko Boska! Skok na bank szykują? Albo na Struzika?
Nieoczekiwanego wsparcia doznał Marek Balicki. W reklamówkach wyborczych wsparł go Jacek Kuroń (Unia Wolności). Biorąc pod uwagę, że z UW nie wszedł w Warszawie żaden radny, to Balickiemu pomoże to jak umarłemu kadzidło.
Leszek Miller pozazdrościł Aleksandrowi Kwaśniewskiemu zażyłych kontaktów z międzynarodowymi politykami. Wszyscy pamiętamy te poklepywania, uściski i obejmowania prezydenta z Leonidem Kuczmą. Tak więc, jak tylko w Warszawie wylądował Gerhard Schröder, Miller rzucił mu się na szyję. I chodził taki przytulony cały czas. Chłopaki, opanujcie się, bo nikt już do nas nie przyjedzie!
Nie ustaje telewizyjny specjalista od mokrej roboty Mariusz Rudnik. Chłopina ta wzięła się za glanowanie Kaczyńskiego i pompowanie Balickiego, co wyszło mu z wiadomym skutkiem. Mariusz, tobie się wszystko popierniczyło! To nie ten prezydent! Balicki żadnych medali nie rozdaje, co najwyżej zwolnienie od psychiatry możesz u niego załatwić!
W wielkim stresie żyją Marek Wagner, Jerzy Jaskiernia i Józef Oleksy. Niby weszła w życie nowelizacja lustracji, więc sąd powinien się od nich odczepić, ale ciągle ich prześladuje. Co robić?! Jeśli zmiana ustawy im nie pomaga, to będzie ich chyba trzeba wpisać na listę gatunków chronionych czy jak?
Swój festiwal w mediach przeżył Grzegorz Kurczuk. Wsiedli na niego Aleksander Kwaśniewski, Marek Borowski, Marek Dyduch i setka dyduchów pomniejszych, a wszystko za to, że on - minister sprawiedliwości - wszedł w Lublinie w koalicję z Samoobroną. Konsumpcję związku własnymi podpisami potwierdzili on i Józef Żywiec. I my się wcale temu oburzeniu nie dziwimy. Toż to wyprzedaż lubelskich interesów! Przecież wiadomo, że Żywiec to tak naprawdę Heineken.
Niby kwękają, ale wychodzi na to, że SLD-UP może wejść z Samoobroną w koalicję w 10 sejmikach wojewódzkich. Swoją drogą taką piękną koalicję trzeba by do Warszawy na szczebel centralny przenieść. Co to byłyby za widoki: Ryszard Kalisz własnym ciałem blokujący sejmową mównicę, Krzysztof Janik wysypujący zboże, niezmordowany Aleksander Małachowski palący opony i wylewający gnojowicę na drogi...
Porozjeżdżali się po Polsce prezydent i premier. Dziwnym trafem akurat teraz mieli mnóstwo spraw do załatwienia, a to w Szczecinie, a to w Rzeszowie, a to w Białymstoku, a to we Wrocławiu. Wizyty były służbowe, więc za transport naszych głów zapłaciliśmy z budżetu, ale tak naprawdę za wizyty powinni zapłacić prawicowi kandydaci na prezydentów miast. Przecież gdyby zrezygnowali z kandydowania w drugiej turze, Kwaśniewski i Miller nie musieliby się fatygować.
Największe wsparcie otrzymała kandydatka SLD na prezydenta Wrocławia Lidia Geringer d'Odenberg. Najpierw premier, a potem wpadła jej pomóc Jolanta Kwaśniewska. Tylko prymas się ociągał.
Byliśmy świadkami sceny mrożącej krew w żyłach! Oto w kuluarach Sejmu do Waldemara Pawlaka podbiegł podejrzany gość w skórze i bez owijania w bawełnę rzucił mu w twarz teatralnym szeptem: "Interesuję się sprawą mienia". Nagle ożywiony Waldemar udał się gdzieś z tajemniczym dżentelmenem. Matko Boska! Skok na bank szykują? Albo na Struzika?
Nieoczekiwanego wsparcia doznał Marek Balicki. W reklamówkach wyborczych wsparł go Jacek Kuroń (Unia Wolności). Biorąc pod uwagę, że z UW nie wszedł w Warszawie żaden radny, to Balickiemu pomoże to jak umarłemu kadzidło.
Leszek Miller pozazdrościł Aleksandrowi Kwaśniewskiemu zażyłych kontaktów z międzynarodowymi politykami. Wszyscy pamiętamy te poklepywania, uściski i obejmowania prezydenta z Leonidem Kuczmą. Tak więc, jak tylko w Warszawie wylądował Gerhard Schröder, Miller rzucił mu się na szyję. I chodził taki przytulony cały czas. Chłopaki, opanujcie się, bo nikt już do nas nie przyjedzie!
Więcej możesz przeczytać w 46/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.