Boże Narodzenie jest łatwiejsze do przełknięcia, to sytuacja do szpiku kości „milusia”, emocjonalnie oczywista: mama, dziecko, żłóbek, w tle troskliwy ziemski tata, w górze – Ojciec, aniołowie, światłość i muzyka. Wielkanocy nie towarzyszy nastrojowy klimat, możliwości komercyjnego podkręcania podniecenia są żadne (bo weź sprzedaj coś w okolicznościach, gdy kogoś torturują i umiera).
Wprowadzają w nią dziwne, odbierające psychiczny komfort obrzędy. Bo najpierw Niedziela Palmowa z egzystencjalną huśtawką: tłum machający gałązkami i obwołujący królem, dziesięć minut później: lektura detali Boskiej Męki. Wielki Czwartek – historia zdrady i totalnego opuszczenia. Piątek – tortury i sądowe morderstwo niewinnego człowieka. Sobota – świat pozbawiony sensu aż do nocy, gdy się okazuje, że grób jest pusty. Przez cały dzień pustka wyjąca z każdego kąta, której nie zagłuszą (choć zawzięcie próbują) kiełbaski, chlebusie i jajka.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.