25 państw UE będzie się domagało zmian w projekcie europejskiej konstytucji
Premier Leszek Miller ma bardzo ciężką lekturę na wakacje: gruby tom unijnej konstytucji. Szef Konwentu Valéry Giscard d'Estaing starannie obłożył projekt w granatowe okładki i uśmiechnięty od ucha do ucha wręczył go europejskim przywódcom na szczycie w Grecji. Całej ceremonii w malowniczej miejscowości Porto Carras, położonej 100 km od greckich Salonik, strzegło aż 14 tys. policjantów i straż przybrzeżna.
Na szczycie 77-letni praktykujący katolik Valery Giscard d'Estaing starł się z wywodzącym się z ateistycznej PZPR Leszkiem Millerem. Paradoksalnie: pierwszy wyrzucił Boga i chrześcijaństwo z konstytucji, drugi domaga się przywrócenia "dziedzictwa chrześcijańskiego" do preambuły dokumentu. Polskę poparła Hiszpania, Portugalia i Holandia.
Pod Salonikami wszyscy jednak robili dobrą minę do skomplikowanej gry nad projektem konstytucji, powtarzając, że to "dobra podstawa do rozpoczęcia konferencji międzyrządowej". Większość rządów uznała, że lepiej mieć jeden projekt, nad którym można debatować, niż rozmienić go na drobne we wnioskach mniejszości. Co nie znaczy, że projekt się ostanie, gdyż 25 państw (na konferencji będziemy mieli równe prawa z członkami UE) ostrzy sobie zęby na dokonanie poprawek. "Będą jeszcze piękne kłótnie" - zapowiada premier Luksemburga Jean-Claude Juncker, ale jego zdaniem "nie będzie podany w wątpliwość główny rezultat prac Konwentu".
My zaś możemy zapowiadać, jak robi to premier, "twarde negocjacje" i walczyć o zachowanie podziału głosów ustalonego w Nicei, ale nasz los jest w hiszpańskich rękach. "Propozycja z Nicei jest szczególnie dobra dla Polski i to zrozumiałe, że chcecie ją utrzymać" - mówi "Wprost" jeden z francuskich dyplomatów, ale jego zdaniem, ostateczny kształt konstytucji "będzie zależeć od Hiszpanii". Francuzi oceniają, że Hiszpanie będą uparci i poddadzą się tylko wtedy, gdy znajdą się w izolacji, co nie jest wykluczone, bo Brytyjczycy stracili zapał do obrony starego systemu głosów, gdy udało im się utrzymać najważniejsze dla nich weto w sprawach dotyczących polityki zagranicznej i ujednolicania podatków.
Do osiągnięć szczytu można również zaliczyć utworzenie agencji, która ma koordynować tzw. rozwój zdolności obronnych Europy. Mimo sporów w kwestii Iraku pomysł Javiera Solany poparli jednomyślnie Niemcy, Francuzi i Brytyjczy-cy. Ambitnym planom grozi wszakże to, że pozostaną na papierze, bo Europejczycy ciągle ze zbyt ciężkim sercem sięgają do portfela, gdy chodzi o wydatki na wojsko. W Porto Carras przywódcy poparli też spisaną ręką Solany nową doktrynę polityki obronnej (o pompatycznym tytule "Bezpieczna Europa w lepszym świecie"), podkreślającą wagę relacji z USA jako jedynym mocarstwem militarnym. Kilka wierszy dalej pojawia się jednak strategiczne partnerstwo unii z Rosją, Chinami, Indiami...
Dla Polski zgrzytem w postanowieniach końcowych szczytu jest uwaga dotycząca przyszłych członków, by nie ustawali w wysiłkach, w tym w tłumaczeniu prawa unijnego. Piętnastka niepokoi się, że nowi członkowie wejdą do UE bez stosownych aktów prawnych (pisaliśmy o tym we "Wprost" w maju), a poziom polskich tłumaczeń budził w Brukseli wyjątkowo dużo wątpliwości.
Jedyne łzy, jakie polały się podczas spotkania, wywołał gaz, którym greccy policjanci spacyfikowali grupę antyglobalistów rzucających kamieniami, butelkami i koktajlami Mołotowa. Manifestujący próbowali też wywoływać pożary na trasie swej eskapady. Większość z 10 tys. manifestantów odcięła się jednak od brutalnej grupy i protestowała spokojnie.
Konstytucja podarowana przez Giscarda przywódcom jest spisana po grecku. Istnieją jednak jej wersje w pozostałych językach unii. Nasi politycy mogą więc zabrać projekt na wakacje i przygotować się do jesiennej dyskusji. Do tej pory rząd i opozycja muszą ustalić, czego chcemy od unii. Oprócz Boga, którego nie ma w dokumencie, i niekorzystnego podziału głosów, który jest w propozycji, tekst konstytucji zawiera wiele szczegółowych zapisów. I dobrze, by polscy politycy doczytali tę trudną, wakacyjną lekturę do końca.
Na szczycie 77-letni praktykujący katolik Valery Giscard d'Estaing starł się z wywodzącym się z ateistycznej PZPR Leszkiem Millerem. Paradoksalnie: pierwszy wyrzucił Boga i chrześcijaństwo z konstytucji, drugi domaga się przywrócenia "dziedzictwa chrześcijańskiego" do preambuły dokumentu. Polskę poparła Hiszpania, Portugalia i Holandia.
Pod Salonikami wszyscy jednak robili dobrą minę do skomplikowanej gry nad projektem konstytucji, powtarzając, że to "dobra podstawa do rozpoczęcia konferencji międzyrządowej". Większość rządów uznała, że lepiej mieć jeden projekt, nad którym można debatować, niż rozmienić go na drobne we wnioskach mniejszości. Co nie znaczy, że projekt się ostanie, gdyż 25 państw (na konferencji będziemy mieli równe prawa z członkami UE) ostrzy sobie zęby na dokonanie poprawek. "Będą jeszcze piękne kłótnie" - zapowiada premier Luksemburga Jean-Claude Juncker, ale jego zdaniem "nie będzie podany w wątpliwość główny rezultat prac Konwentu".
My zaś możemy zapowiadać, jak robi to premier, "twarde negocjacje" i walczyć o zachowanie podziału głosów ustalonego w Nicei, ale nasz los jest w hiszpańskich rękach. "Propozycja z Nicei jest szczególnie dobra dla Polski i to zrozumiałe, że chcecie ją utrzymać" - mówi "Wprost" jeden z francuskich dyplomatów, ale jego zdaniem, ostateczny kształt konstytucji "będzie zależeć od Hiszpanii". Francuzi oceniają, że Hiszpanie będą uparci i poddadzą się tylko wtedy, gdy znajdą się w izolacji, co nie jest wykluczone, bo Brytyjczycy stracili zapał do obrony starego systemu głosów, gdy udało im się utrzymać najważniejsze dla nich weto w sprawach dotyczących polityki zagranicznej i ujednolicania podatków.
Do osiągnięć szczytu można również zaliczyć utworzenie agencji, która ma koordynować tzw. rozwój zdolności obronnych Europy. Mimo sporów w kwestii Iraku pomysł Javiera Solany poparli jednomyślnie Niemcy, Francuzi i Brytyjczy-cy. Ambitnym planom grozi wszakże to, że pozostaną na papierze, bo Europejczycy ciągle ze zbyt ciężkim sercem sięgają do portfela, gdy chodzi o wydatki na wojsko. W Porto Carras przywódcy poparli też spisaną ręką Solany nową doktrynę polityki obronnej (o pompatycznym tytule "Bezpieczna Europa w lepszym świecie"), podkreślającą wagę relacji z USA jako jedynym mocarstwem militarnym. Kilka wierszy dalej pojawia się jednak strategiczne partnerstwo unii z Rosją, Chinami, Indiami...
Dla Polski zgrzytem w postanowieniach końcowych szczytu jest uwaga dotycząca przyszłych członków, by nie ustawali w wysiłkach, w tym w tłumaczeniu prawa unijnego. Piętnastka niepokoi się, że nowi członkowie wejdą do UE bez stosownych aktów prawnych (pisaliśmy o tym we "Wprost" w maju), a poziom polskich tłumaczeń budził w Brukseli wyjątkowo dużo wątpliwości.
Jedyne łzy, jakie polały się podczas spotkania, wywołał gaz, którym greccy policjanci spacyfikowali grupę antyglobalistów rzucających kamieniami, butelkami i koktajlami Mołotowa. Manifestujący próbowali też wywoływać pożary na trasie swej eskapady. Większość z 10 tys. manifestantów odcięła się jednak od brutalnej grupy i protestowała spokojnie.
Konstytucja podarowana przez Giscarda przywódcom jest spisana po grecku. Istnieją jednak jej wersje w pozostałych językach unii. Nasi politycy mogą więc zabrać projekt na wakacje i przygotować się do jesiennej dyskusji. Do tej pory rząd i opozycja muszą ustalić, czego chcemy od unii. Oprócz Boga, którego nie ma w dokumencie, i niekorzystnego podziału głosów, który jest w propozycji, tekst konstytucji zawiera wiele szczegółowych zapisów. I dobrze, by polscy politycy doczytali tę trudną, wakacyjną lekturę do końca.
Ostateczna rozgrywka |
---|
Konferencję międzyrządową Unii Europejskiej inicjuje Rada Europejska w celu podjęcia decyzji dotyczącej reform traktatowych. Zwołanie takiego spotkania wypływa z postanowień traktatu o Unii Europejskiej w sprawie dokonania przeglądu tekstu traktatu w 1996 r. Pierwsza konferencja rozpoczęła się na spotkaniu rady w Turynie 29 marca 1996 r. i trwała do szczytu amsterdamskiego, kończąc się 19 czerwca 1998 r. Podobna konferencja poprzedziła przygotowanie szczytu w Nicei w 2000 r. i przyjęcie tam traktatu. Trzecia rozpocznie się w październiku tego roku. Jej zadaniem będzie ustalenie ostatecznego tekstu konstytucji europejskiej. |
Więcej możesz przeczytać w 26/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.