Padamy ofiarą technofobii
Mieszkańcy Tiverton w hrabstwie Devon w Anglii oraz Killarney w Irlandii przewrócili ważące prawie trzy tony maszty telefonii komórkowej, bo "emitują one groźne dla zdrowia promieniowanie elektromagnetyczne". W pobliżu Londynu przedstawiciele Greenpeace po raz kolejny zniszczyli kilkaset hektarów upraw transgenicznych, tym razem należących do firmy biotechnologicznej Syngenta. W obawie przed skutkami ubocznymi szczepionek coraz więcej rodziców nie respektuje obowiązku szczepień dzieci. W Anglii i Walii może to spowodować ponowny wybuch epidemii odry! - ostrzegają brytyjscy lekarze. - Podobnie jest w innych krajach, gdzie zmniejszyła się liczba rutynowych szczepień, na przykład w Szwecji, gdzie zdarzają się zachorowania na krztusiec, dawno opanowaną chorobę zakaźną - mówi "Wprost" prof. Waleria Hryniewicz z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego w Warszawie.
Na początku XXI stulecia świat ogarnia epidemia technofobii, równie zaraźliwych jak choroby zakaźne. Do niedawna większość ludzi obawiała się wojny atomowej, pestycydów i skażenia środowiska. Dziś dominuje podsycany przez ekologów, organizacje konsumenckie i antyglobalistów lęk przed elektrosmogiem i transgeniczną "żywnością Frankensteina", szczepieniami ochronnymi i nanotechnologią. "Technofobie paradoksalnie napędza niewiarygodny postęp cywilizacyjny, wywołujący coraz większy niepokój" - uważa prof. Raffaele De Giorgi, dyrektor Centrum Badania Zagrożeń Uniwersytetu w Lecce we Włoszech. Dzięki osiągnięciom nauki i medycyny życie przeciętnego człowieka w krajach uprzemysłowionych jest dziś nieporównywalnie bezpieczniejsze niż przed stu laty, gdy ludność dziesiątkowały głód i epidemie. Jednocześnie coraz więcej osób jest tak przewrażliwionych, że nie toleruje żadnych, nawet hipotetycznych zagrożeń.
Lęk przed nowym
Przyjaciele Ziemi (Friends of Earth) domagają się zamknięcia w Unii Europejskiej laboratoriów zajmujących się nanotechnologią. Ekolodzy uważają, że wytwarzane w tych ośrodkach niewidoczne gołym okiem nanocząsteczki (mikroskopijne struktury o rozmiarach miliardowych części metra) "mogą się okazać dla ludzi bardziej niebezpieczne niż żywność zmodyfikowana genetycznie". Nanocząsteczki (powstałe na przykład z rozbicia dwutlenku tytanu lub tlenku cynku) są już wykorzystywane do produkcji wzmocnionych rakiet tenisowych, niewidocznych na skórze kremów przeciwsłonecznych oraz odpornych na plamy ubrań. Są tak małe, że mogą być wdychane do płuc lub przez skórę wnikać do krwiobiegu - obawiają się ekolodzy. To nowa kategoria zagrażających ludziom i środowisku zanieczyszczeń nie ulegających biodegradacji - alarmuje Greenpeace w raporcie opublikowanym w lipcu tego roku. Badacze z Uniwersytetu Werstern Cape w RPA muszą się obchodzić z nanocząsteczkami tak, jakby były zakażone HIV!
- Jesteśmy świadkami największego w dziejach nauki kryzysu zaufania do uczonych - twierdzi brytyjski noblista Paul Nurse, przewodniczący Cancer Research UK, największej na świecie niezależnej organizacji zajmującej się badaniami nad rakiem. Psychologowie twierdzą, że technofobie to typowe dla współczesnego społeczeństwa zjawisko wyolbrzymionego strachu. Bardziej obawiamy się ataków terrorystycznych i katastrofy lotniczej niż pochłaniającej znacznie więcej ofiar jazdy samochodem. Większy niepokój wywołuje choroba szalonych krów, na którą przez 15 lat na świecie zmarło około 100 osób, niż szkodliwe dla zdrowia palenie tytoniu i nadużywanie alkoholu - wynika z badań Światowej Organizacji Zdrowia.
Rak w komórce?
Aż 94 proc. mieszkańców UE obawia się inżynierii genetycznej, a 70 proc. badanych nie zamierza spożywać produktów zawierających zmodyfikowane genetycznie rośliny - wykazały najnowsze badania Eurobarometru. Gdy na dachu budynku Wydziału Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego postawiono maszt telefonii komórkowej, natychmiast pojawiły się protesty. Tymczasem takie anteny wysyłają fale elektromagnetyczne jedynie w określonym kierunku. Na przestrzeń pod masztem praktycznie nie oddziałują! Bóle głowy, zaburzenia snu i nadciśnienie częściej powoduje chroniczny lęk przed rzekomym promieniowaniem z telefonów komórkowych niż fale elektromagnetyczne!
Nieuzasadnione są obawy, że fale elektromagnetyczne emitowane przez linie wysokiego napięcia lub urządzenia domowe mogą powodować białaczkę u dzieci, raka piersi lub osłabienie odporności - wynika z opublikowanych w czerwcu badań National Radiological Protection Board w Wielkiej Brytanii i "American Journal of Epidemiology". "Takiej zależności nie wykazano ani w badaniach epidemiologicznych, ani w testach laboratoryjnych na żywych komórkach, a zastosowaliśmy promieniowanie silniejsze niż to, na jakie na co dzień mogą być narażeni ludzie" - przekonuje prof. David Lloyd z Cancer Research UK.
Światowa Organizacja Zdrowia od 1996 r. prowadzi dziesięcioletnie obserwacje, które mają wykazać, czy telefony komórkowe, którymi w Europie posługuje się ponad 320 mln ludzi, w tym prawie 12 mln Polaków, stwarzają zagrożenie dla zdrowia. Na razie nie ma dowodów, że emitowane przez aparaty promieniowanie wywołuje raka mózgu. Jedynie hipotetyczne jest podejrzenie, że telefony powodują "drgania komórek nerwowych zaburzające komunikację między neuronami". Nie ma też dowodów, że telefony komórkowe mogą uszkadzać neurony przyspieszające rozwój schorzeń neurodegeneracyjnych, takich jak choroba Alzheimera.
Tyrania rozumu
Międzynarodowe organizacje zielonych domagają się od uczonych niemożliwego: zapewnienia, że nowe technologie są całkowicie nieszkodliwe dla zdrowia. Nauka niczego nie może wykluczyć, bo uczeni - i tu niewiele tak naprawdę zmieniło się od stuleci - posługują się jedynie rachunkiem prawdopodobieństwa. A emocje są silniejsze niż najrzetelniejsze badania naukowe. "Ludzie, bez względu na wiek i wykształcenie, najbardziej obawiają się tego, na co w ich odczuciu nie mają żadnego wpływu" - zauważa niemiecki socjolog Ulrich Beck w książce "Risikogesellschaft" ("Zagrożenia w odczuciu społecznym").
Wyjątkowo wrogo nastawiony do "technonauki" jest książę Karol. Brytyjski następca tronu jest patronem przeciwników inżynierii genetycznej, a od niedawna też nanotechnologii. Po wygłoszeniu wykładu na temat "tyranii rozumu" w Royal Society przyznał, że wystąpienie przygotowywał "przy świetle lampki oliwnej, oddając się kontemplacji w greckim klasztorze". Zapomniał jedynie dodać - jak wypomniała mu brytyjska prasa - że przybył na kongres na pokładzie najnowocześniejszego na świecie jachtu, wyposażonego w helikopter, dwa ślizgacze, łącze internetowe i telewizję satelitarną.
Mikroskopijne śmiercionośne roboty
Organizacja Greenpeace przed pięciu laty doprowadziła do niemal całkowitego zahamowania rozwoju biotechnologii w Europie. Czy ten sam los czeka nanotechnologię, która za kilka lat ma zrewolucjonizować produkcję przemysłową? Jak prognozuje US National Science Foundation, w 2015 r. wartość rynkowa produktów zawierających nanocząstki przekroczy bilion dolarów. Greenpeace i antyglobalistyczna organizacja ETC Group z Winnipeg w Kanadzie domagają się wprowadzenia moratorium na wykorzystanie nanotechnologii, podobnego do tego, jakim w unii objęto inżynierię genetyczną.
Obrońcy środowiska są przerażeni scenariuszami, zgodnie z którymi po świecie rozpleniają się mikroskopijne, śmiercionośne roboty, takie jak opisane w bestsellerowej powieści "Prey" Michaela Crichtona. Nie wiadomo jednak, czy urządzenia tego typu w ogóle będzie można skonstruować. Dotychczas nie dostarczono żadnych dowodów, że nanocząsteczki, na przykład w postaci nanoproszków, są szkodliwe dla zdrowia. Takie mikroskopijne struktury od dawna są obecne w otoczeniu człowieka. - Wyziewy z silników diesla zawierają pięcionanometryczne cząstki sadzy, które pod wpływem promieniowania ultrafioletowego powodują powstawanie w smogu szkodliwych tlenków azotu. Z kolei źle opracowany lek lub kosmetyk może zawierać składniki łatwiej przenikające przez skórę niż nanocząsteczki - mówi prof. Leon Gradoń z Wydziału Inżynierii Chemicznej Politechniki Warszawskiej.
Amerykańska Agencja Środowiska finansuje badania nad zawierającymi nanocząsteczki filtrami do oczyszczania wody i powietrza. W terapii zaczyna się stosować insulinę wziewną umieszczoną w nanokapsułkach ulegających biodegradacji. - To nie nanotechnologia jest groźna, lecz sposób, w jaki może być wykorzystana, podobnie jak inne techniki, na przykład energetyka jądrowa - mówi prof. Leon Gradoń. - Jesteśmy przekonani, że nanotechnologia przyniesie więcej korzyści niż zagrożeń - przekonuje Mark Modzelewski, dyrektor NanoBusiness Alliance w Nowym Jorku. Jakie szanse rozwoju miałaby motoryzacja, można by zapytać, gdyby od początku było wiadomo, jak niebezpieczne jest poruszanie się samochodem?
Na początku XXI stulecia świat ogarnia epidemia technofobii, równie zaraźliwych jak choroby zakaźne. Do niedawna większość ludzi obawiała się wojny atomowej, pestycydów i skażenia środowiska. Dziś dominuje podsycany przez ekologów, organizacje konsumenckie i antyglobalistów lęk przed elektrosmogiem i transgeniczną "żywnością Frankensteina", szczepieniami ochronnymi i nanotechnologią. "Technofobie paradoksalnie napędza niewiarygodny postęp cywilizacyjny, wywołujący coraz większy niepokój" - uważa prof. Raffaele De Giorgi, dyrektor Centrum Badania Zagrożeń Uniwersytetu w Lecce we Włoszech. Dzięki osiągnięciom nauki i medycyny życie przeciętnego człowieka w krajach uprzemysłowionych jest dziś nieporównywalnie bezpieczniejsze niż przed stu laty, gdy ludność dziesiątkowały głód i epidemie. Jednocześnie coraz więcej osób jest tak przewrażliwionych, że nie toleruje żadnych, nawet hipotetycznych zagrożeń.
Lęk przed nowym
Przyjaciele Ziemi (Friends of Earth) domagają się zamknięcia w Unii Europejskiej laboratoriów zajmujących się nanotechnologią. Ekolodzy uważają, że wytwarzane w tych ośrodkach niewidoczne gołym okiem nanocząsteczki (mikroskopijne struktury o rozmiarach miliardowych części metra) "mogą się okazać dla ludzi bardziej niebezpieczne niż żywność zmodyfikowana genetycznie". Nanocząsteczki (powstałe na przykład z rozbicia dwutlenku tytanu lub tlenku cynku) są już wykorzystywane do produkcji wzmocnionych rakiet tenisowych, niewidocznych na skórze kremów przeciwsłonecznych oraz odpornych na plamy ubrań. Są tak małe, że mogą być wdychane do płuc lub przez skórę wnikać do krwiobiegu - obawiają się ekolodzy. To nowa kategoria zagrażających ludziom i środowisku zanieczyszczeń nie ulegających biodegradacji - alarmuje Greenpeace w raporcie opublikowanym w lipcu tego roku. Badacze z Uniwersytetu Werstern Cape w RPA muszą się obchodzić z nanocząsteczkami tak, jakby były zakażone HIV!
- Jesteśmy świadkami największego w dziejach nauki kryzysu zaufania do uczonych - twierdzi brytyjski noblista Paul Nurse, przewodniczący Cancer Research UK, największej na świecie niezależnej organizacji zajmującej się badaniami nad rakiem. Psychologowie twierdzą, że technofobie to typowe dla współczesnego społeczeństwa zjawisko wyolbrzymionego strachu. Bardziej obawiamy się ataków terrorystycznych i katastrofy lotniczej niż pochłaniającej znacznie więcej ofiar jazdy samochodem. Większy niepokój wywołuje choroba szalonych krów, na którą przez 15 lat na świecie zmarło około 100 osób, niż szkodliwe dla zdrowia palenie tytoniu i nadużywanie alkoholu - wynika z badań Światowej Organizacji Zdrowia.
Rak w komórce?
Aż 94 proc. mieszkańców UE obawia się inżynierii genetycznej, a 70 proc. badanych nie zamierza spożywać produktów zawierających zmodyfikowane genetycznie rośliny - wykazały najnowsze badania Eurobarometru. Gdy na dachu budynku Wydziału Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego postawiono maszt telefonii komórkowej, natychmiast pojawiły się protesty. Tymczasem takie anteny wysyłają fale elektromagnetyczne jedynie w określonym kierunku. Na przestrzeń pod masztem praktycznie nie oddziałują! Bóle głowy, zaburzenia snu i nadciśnienie częściej powoduje chroniczny lęk przed rzekomym promieniowaniem z telefonów komórkowych niż fale elektromagnetyczne!
Nieuzasadnione są obawy, że fale elektromagnetyczne emitowane przez linie wysokiego napięcia lub urządzenia domowe mogą powodować białaczkę u dzieci, raka piersi lub osłabienie odporności - wynika z opublikowanych w czerwcu badań National Radiological Protection Board w Wielkiej Brytanii i "American Journal of Epidemiology". "Takiej zależności nie wykazano ani w badaniach epidemiologicznych, ani w testach laboratoryjnych na żywych komórkach, a zastosowaliśmy promieniowanie silniejsze niż to, na jakie na co dzień mogą być narażeni ludzie" - przekonuje prof. David Lloyd z Cancer Research UK.
Światowa Organizacja Zdrowia od 1996 r. prowadzi dziesięcioletnie obserwacje, które mają wykazać, czy telefony komórkowe, którymi w Europie posługuje się ponad 320 mln ludzi, w tym prawie 12 mln Polaków, stwarzają zagrożenie dla zdrowia. Na razie nie ma dowodów, że emitowane przez aparaty promieniowanie wywołuje raka mózgu. Jedynie hipotetyczne jest podejrzenie, że telefony powodują "drgania komórek nerwowych zaburzające komunikację między neuronami". Nie ma też dowodów, że telefony komórkowe mogą uszkadzać neurony przyspieszające rozwój schorzeń neurodegeneracyjnych, takich jak choroba Alzheimera.
Tyrania rozumu
Międzynarodowe organizacje zielonych domagają się od uczonych niemożliwego: zapewnienia, że nowe technologie są całkowicie nieszkodliwe dla zdrowia. Nauka niczego nie może wykluczyć, bo uczeni - i tu niewiele tak naprawdę zmieniło się od stuleci - posługują się jedynie rachunkiem prawdopodobieństwa. A emocje są silniejsze niż najrzetelniejsze badania naukowe. "Ludzie, bez względu na wiek i wykształcenie, najbardziej obawiają się tego, na co w ich odczuciu nie mają żadnego wpływu" - zauważa niemiecki socjolog Ulrich Beck w książce "Risikogesellschaft" ("Zagrożenia w odczuciu społecznym").
Wyjątkowo wrogo nastawiony do "technonauki" jest książę Karol. Brytyjski następca tronu jest patronem przeciwników inżynierii genetycznej, a od niedawna też nanotechnologii. Po wygłoszeniu wykładu na temat "tyranii rozumu" w Royal Society przyznał, że wystąpienie przygotowywał "przy świetle lampki oliwnej, oddając się kontemplacji w greckim klasztorze". Zapomniał jedynie dodać - jak wypomniała mu brytyjska prasa - że przybył na kongres na pokładzie najnowocześniejszego na świecie jachtu, wyposażonego w helikopter, dwa ślizgacze, łącze internetowe i telewizję satelitarną.
Mikroskopijne śmiercionośne roboty
Organizacja Greenpeace przed pięciu laty doprowadziła do niemal całkowitego zahamowania rozwoju biotechnologii w Europie. Czy ten sam los czeka nanotechnologię, która za kilka lat ma zrewolucjonizować produkcję przemysłową? Jak prognozuje US National Science Foundation, w 2015 r. wartość rynkowa produktów zawierających nanocząstki przekroczy bilion dolarów. Greenpeace i antyglobalistyczna organizacja ETC Group z Winnipeg w Kanadzie domagają się wprowadzenia moratorium na wykorzystanie nanotechnologii, podobnego do tego, jakim w unii objęto inżynierię genetyczną.
Obrońcy środowiska są przerażeni scenariuszami, zgodnie z którymi po świecie rozpleniają się mikroskopijne, śmiercionośne roboty, takie jak opisane w bestsellerowej powieści "Prey" Michaela Crichtona. Nie wiadomo jednak, czy urządzenia tego typu w ogóle będzie można skonstruować. Dotychczas nie dostarczono żadnych dowodów, że nanocząsteczki, na przykład w postaci nanoproszków, są szkodliwe dla zdrowia. Takie mikroskopijne struktury od dawna są obecne w otoczeniu człowieka. - Wyziewy z silników diesla zawierają pięcionanometryczne cząstki sadzy, które pod wpływem promieniowania ultrafioletowego powodują powstawanie w smogu szkodliwych tlenków azotu. Z kolei źle opracowany lek lub kosmetyk może zawierać składniki łatwiej przenikające przez skórę niż nanocząsteczki - mówi prof. Leon Gradoń z Wydziału Inżynierii Chemicznej Politechniki Warszawskiej.
Amerykańska Agencja Środowiska finansuje badania nad zawierającymi nanocząsteczki filtrami do oczyszczania wody i powietrza. W terapii zaczyna się stosować insulinę wziewną umieszczoną w nanokapsułkach ulegających biodegradacji. - To nie nanotechnologia jest groźna, lecz sposób, w jaki może być wykorzystana, podobnie jak inne techniki, na przykład energetyka jądrowa - mówi prof. Leon Gradoń. - Jesteśmy przekonani, że nanotechnologia przyniesie więcej korzyści niż zagrożeń - przekonuje Mark Modzelewski, dyrektor NanoBusiness Alliance w Nowym Jorku. Jakie szanse rozwoju miałaby motoryzacja, można by zapytać, gdyby od początku było wiadomo, jak niebezpieczne jest poruszanie się samochodem?
Prof. Leon Gradoń z Wydziału Inżynierii Chemicznej Politechniki Warszawskiej TO nie nanotechnologia jest groźna, lecz sposób, w jaki może być wykorzystana, podobnie jak inne techniki, na przykład energetyka jądrowa. Źle opracowany lek lub kosmetyk może zawierać składniki przenikające przez skórę łatwiej niż nanocząsteczki. |
Nanoroboty w krwiobiegu Nanoroboty krążące w krwiobiegu człowieka, takie jak pokazano w filmie "Fantastyczna podróż" z 1966 r., to wciąż jedynie fantastyka naukowa. Dotychczas uczeni opracowali jedynie miniaturową doustną kapsułkę - długości 11 mm -do badania przewodu pokarmowego (jest stosowana w dwóch ośrodkach w Polsce: Klinice Gastroenterologii CMKP w Warszawie oraz Klinice Chirurgii Ogólnej CM UJ). Po połknięciu przez pacjenta przesuwa się ona wraz z ruchami perystaltycznymi jelit i przesyła do rejestratora kolorowe obrazy wideo. Najwcześniej za kilka lat będą stosowane nanokapsułki uwalniające w organizmie chorego leki, niszczące zarazki i komórki nowotworowe. Nanotechnolodzy mają nadzieję, że w przyszłości będą mogli skonstruować nanoroboty likwidujące w naczyniach krwionośnych skrzepy i złogi miażdżycowe. |
Więcej możesz przeczytać w 36/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.