Za normalne uchodzi to, co jest akurat nienormalne. Czy normalna jest korupcja?
Ludowe powiedzenie mówi: "Nie rób z tata wariata!". Wysocy urzędnicy państwowi, pytani o to, dlaczego nie zwrócili się do prokuratury, gdy dowiedzieli się, że Rywin przyszedł do Michnika zaproponować mu haracz za ustawę, powtarzali, że pomyśleli, iż Rywin zwariował. Tak mówili prezydent, premier, minister sprawiedliwości, szef tajnych służb i wielu innych. To najbardziej niedorzeczne tłumaczenie, jakie można było w tej sprawie wymyślić. Rywin nie zwariował: zrobił coś, co było regułą, co było zgodne z przekonaniami i systemem wartości towarzystwa, w którym się obracał. Gdyby zwariował, poszedłby do prokuratury i opowiedział o grupie trzymającej władzę, która wysłała go do Michnika. Ci, którzy próbują nam wmówić, że Rywin zwariował, zwyczajnie robią z nas wariata. Warto to zauważyć w momencie, kiedy sejmowa komisja śledcza kończy swoją pracę. Rywin działał zgodnie z zasadami nasizmu, opisanego przez prof. Pawła Śpiewaka (vide: "Dyktatura nasizmu"), w którym liczy się tylko to, co nasze. Zwolennicy nasizmu "pobrali lekcję pragmatyzmu i siły, natomiast są doskonale głusi na takie pojęcia, jak zasady czy wartości. Te nazywają po prostu dogmatami" - napisał prof. Śpiewak.
Niezapomniany psychiatra prof. Antoni Kępiński często się zastanawiał, kto w dzisiejszych czasach jest normalny. I odpowiadał, że za normalne uchodzi to, co jest akurat nienormalne. Tyle że różne nienormalne większości potrafią wymusić traktowanie nienormalności jako normy. Żeby zneutralizować tych, którzy dostrzegają nienormalność ich normalności. Czy normalna jest korupcja? W zdrowej demokracji nie, ale w społeczeństwie nasistów wariatem jest ten, kto nie bierze. Nie chcę przez to powiedzieć, że nie ma prawdziwych wariatów. Tyle że nie oni są akurat groźni. Naprawdę groźni są ci, którzy próbują robić z nas wariata.
Dlaczego tak łatwo traktujemy jako normę to, co jest ewidentnym wariactwem? Weźmy wmawiane nam przez różnych ekologów, antyglobalistów, a często zwyczajnych ciemniaków wyimaginowane zagrożenia, które stwarza nowoczesna technologia (vide: "Choroba szalonych ekologów"). Szkodzić ma nam promieniowanie elektromagnetyczne o znikomym natężeniu, modyfikowana genetycznie żywność czy nanotechnologia i nowoczesne leki. Ci, którzy nas straszą, nie mówią, że cały czas działa na nas promieniowanie elektromagnetyczne emitowane przez Słońce. I żyjemy. Tak naprawdę szkodzi nam przyjmowanie jako prawd objawionych głupstw, które nam się wmawia. Szkodzą nam one, bo pozwalamy wyłączać sobie zdrowy rozsądek, pozwalamy robić z siebie fanatyków bzdurnych idei. Fanatyzm ma pewną zwodniczą cechę - pozwala mieć bezgraniczną pewność własnej słuszności, co fanatyka dowartościowuje. Cóż z tego, że jest to słuszność zbudowana na ewidentnym wariactwie. "Człowiek prędzej skoczy za podszeptem dogmatu, niż ruszy palcem za głosem rozumu" - mówi starożytna maksyma. Po grecku dogmat to coś, co wydaje się dobre. Właśnie: wydaje się, a nie jest.
Wariata próbują z nas robić niektórzy Niemcy, twierdzący, że od zarania dziejów Polacy mordowali ich niewinnych przodków i dokonywali czystek etnicznych, że Niemcy Hitlera wręcz musiały napaść na Polskę, żeby powstrzymać nasz imperializm (vide: "Ofiary polskiego imperializmu"). Ostatni przykład pokazuje, że tego rodzaju wariactwo to nie jest zwykła, niewinna aberracja. To próba przewrócenia do góry nogami znanego nam systemu wartości, w którym białe jest białe, a czarne - czarne. Kiedy ktoś próbuje wariactwo zdemaskować, sam jest uznawany za wariata - jak Georges Ponimirski z powieści "Kariera Nikodema Dyzmy" Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, który próbował otrzeźwić towarzystwo widzące ekonomicznego i politycznego geniusza w zwykłym chamie. Ponimirski, będący prawdziwym, czyli niegroźnym wariatem, doskonale wyczuwał, jakie wariactwo jest naprawdę niebezpieczne.
Wariactwa, ale też rzeczy mądre można wypisywać na najbardziej demokratycznym i uniwersalnym stroju, czyli mającym już sto lat T-shircie. Dlatego tak chętnie wykorzystują go lewacy, faszyści, antyglobaliści czy feministki (vide: cover story tego numeru "Koszulka ponad podziałami"). Kariera T-shirtu, stroju niezwykle nieskomplikowanego - co warto zauważyć w dobie technologicznego skomplikowania - pokazuje, że w wielu wypadkach wygrywają rzeczy i pomysły proste. Robienie z nas wariata jest próbą zburzenia prostego porządku wartości. Bo prostota (nie mylić z prostactwem) ma w wypadku robienia z nas wariata demaskatorską siłę. Nie dajmy się więc zwariować: to nie krasnoludki wpisały do ustawy o biopaliwach słowa "oraz inne rośliny", tak jak nie one usunęły słowa "lub czasopism" z ustawy o radiofonii i telewizji.
Niezapomniany psychiatra prof. Antoni Kępiński często się zastanawiał, kto w dzisiejszych czasach jest normalny. I odpowiadał, że za normalne uchodzi to, co jest akurat nienormalne. Tyle że różne nienormalne większości potrafią wymusić traktowanie nienormalności jako normy. Żeby zneutralizować tych, którzy dostrzegają nienormalność ich normalności. Czy normalna jest korupcja? W zdrowej demokracji nie, ale w społeczeństwie nasistów wariatem jest ten, kto nie bierze. Nie chcę przez to powiedzieć, że nie ma prawdziwych wariatów. Tyle że nie oni są akurat groźni. Naprawdę groźni są ci, którzy próbują robić z nas wariata.
Dlaczego tak łatwo traktujemy jako normę to, co jest ewidentnym wariactwem? Weźmy wmawiane nam przez różnych ekologów, antyglobalistów, a często zwyczajnych ciemniaków wyimaginowane zagrożenia, które stwarza nowoczesna technologia (vide: "Choroba szalonych ekologów"). Szkodzić ma nam promieniowanie elektromagnetyczne o znikomym natężeniu, modyfikowana genetycznie żywność czy nanotechnologia i nowoczesne leki. Ci, którzy nas straszą, nie mówią, że cały czas działa na nas promieniowanie elektromagnetyczne emitowane przez Słońce. I żyjemy. Tak naprawdę szkodzi nam przyjmowanie jako prawd objawionych głupstw, które nam się wmawia. Szkodzą nam one, bo pozwalamy wyłączać sobie zdrowy rozsądek, pozwalamy robić z siebie fanatyków bzdurnych idei. Fanatyzm ma pewną zwodniczą cechę - pozwala mieć bezgraniczną pewność własnej słuszności, co fanatyka dowartościowuje. Cóż z tego, że jest to słuszność zbudowana na ewidentnym wariactwie. "Człowiek prędzej skoczy za podszeptem dogmatu, niż ruszy palcem za głosem rozumu" - mówi starożytna maksyma. Po grecku dogmat to coś, co wydaje się dobre. Właśnie: wydaje się, a nie jest.
Wariata próbują z nas robić niektórzy Niemcy, twierdzący, że od zarania dziejów Polacy mordowali ich niewinnych przodków i dokonywali czystek etnicznych, że Niemcy Hitlera wręcz musiały napaść na Polskę, żeby powstrzymać nasz imperializm (vide: "Ofiary polskiego imperializmu"). Ostatni przykład pokazuje, że tego rodzaju wariactwo to nie jest zwykła, niewinna aberracja. To próba przewrócenia do góry nogami znanego nam systemu wartości, w którym białe jest białe, a czarne - czarne. Kiedy ktoś próbuje wariactwo zdemaskować, sam jest uznawany za wariata - jak Georges Ponimirski z powieści "Kariera Nikodema Dyzmy" Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, który próbował otrzeźwić towarzystwo widzące ekonomicznego i politycznego geniusza w zwykłym chamie. Ponimirski, będący prawdziwym, czyli niegroźnym wariatem, doskonale wyczuwał, jakie wariactwo jest naprawdę niebezpieczne.
Wariactwa, ale też rzeczy mądre można wypisywać na najbardziej demokratycznym i uniwersalnym stroju, czyli mającym już sto lat T-shircie. Dlatego tak chętnie wykorzystują go lewacy, faszyści, antyglobaliści czy feministki (vide: cover story tego numeru "Koszulka ponad podziałami"). Kariera T-shirtu, stroju niezwykle nieskomplikowanego - co warto zauważyć w dobie technologicznego skomplikowania - pokazuje, że w wielu wypadkach wygrywają rzeczy i pomysły proste. Robienie z nas wariata jest próbą zburzenia prostego porządku wartości. Bo prostota (nie mylić z prostactwem) ma w wypadku robienia z nas wariata demaskatorską siłę. Nie dajmy się więc zwariować: to nie krasnoludki wpisały do ustawy o biopaliwach słowa "oraz inne rośliny", tak jak nie one usunęły słowa "lub czasopism" z ustawy o radiofonii i telewizji.
Więcej możesz przeczytać w 36/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.