Rozmowa z Emmanuelem Ludotem, adwokatem Saddama Husajna
Marcin Źrałek: Dlaczego prawnik z Szampanii broni tyrana z Iraku?
Emmanuel Ludot: We Francji dorobiłem się opinii oportunisty, który chce zbić kapitał na obronie upadłego satrapy. Nic z tych rzeczy. W przeszłości walczyłem o prawa studentów z Maghrebu, którzy chcieli zostać we Francji. Zaprzyjaźniłem się z prawnikami z Maroka i Tunezji. Bywam w Kairze, gdzie znajduje się siedziba Arab Lawyers Union, która odpowiada dziś za obronę irackich więźniów. W sprawie Saddama Husajna zwrócił się do mnie Mohammed al-Rashdan.
- Czyli jego stary, bliski przyjaciel.
- A przy tym dziekan rady adwokackiej w Ammanie, który słusznie zrobił, powołując zespół dwudziestu adwokatów mających zapewnić Husajnowi uczciwy proces.
- Dobry Francuz broni przed złymi Amerykanami pokrzywdzonego dyktatora?
- Nie czuję się jak dobry biały człowiek. Staram się zrozumieć sposób myślenia Arabów. Ich nienawiść do amerykańskiego żandarma ma podstawy. Niezależnie od osądu czynów Husajna pozostaje on symbolem, jego rządy rozdziałem historii kraju, który chciał się oprzeć hegemonii wuja Sama.
I właśnie dlatego proszę nie ironizować z tą Francją. Dla Irakijczyków prezydent Jacques Chirac to mąż stanu na miarę generała de Gaulle'a, a Francja to kolebka praw człowieka, rewolucji. To właśnie oraz moja zażyłość z Mohammedem al-Rashdanem wpłynęły na to, że 48 godzin po złapaniu Saddama Husajna zwrócono się do mnie z propozycją jego obrony. W naszej grupie są Szwajcar, Egipcjanin, Kuwejtczyk, Libańczyk, Jordańczyk, Jemeńczyk, Belg, Amerykanin (który zresztą bardzo chętnie podjął się tego zadania), Marokańczyk i Tunezyjczyk. Każdy ma swój głos, decyzje są podejmowane demokratycznie.
- Ostatnio zespół powiększył się o córkę innego satrapy.
- Tak, dołączyła do nas prawniczka Aisza Kaddafi. Powiem szczerze, że nie jestem tym zachwycony, ale skoro nawet Amerykanie uznali, że jej tatuś jest już porządniejszy, to przecież nie będziemy go demonizować. Tym bardziej że Saddam nie ma złamanego grosza, a Trypolis obiecał pomoc logistyczną i finansową. Wyzwanie wyzwaniem, ale nie pracuję charytatywnie.
- Dużo w tym cynizmu.
- Jestem prawnikiem i mam sumienie, cynizm zaś ma dwa oblicza. Jak można łamać konwencję genewską w imię wolności? Świat widział jeńca wojennego - do tego głowę państwa - któremu zaglądano do ust. I co? I nic. A to zabronione. Co do polityki, to nie kieruje mną ślepa niechęć do USA. Opowiem anegdotę: kiedy stało się jasne, że bycie adwokatem Saddama nie jest najbezpieczniejszym zajęciem, poprosiłem francuskie MSZ o ochronę. Z ust dyrektora gabinetu ministra usłyszałem: "To kiedy pan tam jedzie? Bo jeśli nie uprzedzi nas pan o terminie wyjazdu i coś się panu stanie, nie ponosimy żadnej odpowiedzialności. A jeśli coś się panu stanie, a będziemy uprzedzeni, to wyślemy karetkę. Ale najlepiej, żeby nic się panu nie stało". Jestem malutki wobec tych grup interesów, a Paryż robi wszystko, by nie drażnić USA, tym bardziej że odbudowa Iraku jest łakomym kąskiem.
- Myśli pan, że ten proces będzie farsą? Tak mówi o swoim procesie Slobodan Milo�ević.
- To już jego problem, a nie Husajna, który tak samo stwierdził podczas pierwszego przesłuchania w sądzie. Nie można jednak tych procesów porównywać. Milos�ević jest sądzony przez ONZ. Ma gwarancję sprawiedliwego procesu. A Saddam? Salem Szalabi, przewodniczący składu sędziowskiego, jest opłacany przez Pentagon. Jego wuj jest ścigany we wszystkich krajach arabskich. Inni sędziowie też są na usługach Amerykanów.
- Czyli linia obrony będzie polegała na wykazaniu, że proces nie ma podstaw prawnych?
- A jakie może mieć? Przecież chodzi o ekspresową egzekucję na polityczne zamówienie. Czy zostało ustanowione prawo, w którego imię można go sądzić? Przez jakie zgromadzenia? Według jakich procedur? To trybunał odwetu, wyrównywania rachunków. Podstawą obrony będzie to, że agresja USA i Wielkiej Brytanii na Irak była nielegalna. Każde naruszenie prawa będzie na naszą korzyść. Każdy przecinek w aktach obejrzymy przez lupę.
- Zapowiada pan grę na zwłokę, na sparaliżowanie procesu?
- Oczywiście! Nasze zadanie to uniemożliwienie działania temu niby-sądowi. Jeśli rzucimy mu wystarczająco dużo kłód pod nogi, być może nowe irackie władze i Waszyngton zechcą się z nami porozumieć i wyznaczyć nowy skład sędziowski oraz nowych kompetentnych prokuratorów z dystansem do sprawy. Zamierzamy też wykazać, że pierwsza wojna w zatoce była zainscenizowana przez Kuwejt w porozumieniu z USA. Tuż przed jej wybuchem magnaci kuwejccy podali, że to niby z polecenia Saddama podłożono ładunki wybuchowe pod odwierty wydobywcze. Jakby taka operacja była dziecinnie prosta... Firmy z USA, głównie Halliburton związany z rodziną Busha, specjalizujące się w wygaszaniu takich szybów, rzuciły się na rynek wart ponad 900 mln dolarów. Kuwejt wiedział o tym, że inwazja nastąpi, a nawet tego chciał. Wiedział, że szyby zostaną zbombardowane przez Amerykanów, i godził się na to, licząc na odszkodowania. Oszukał przy okazji inne przedsiębiorstwa, m.in. francuskie, na 22 mld dolarów. Mam przed sobą poufny raport ONZ, który dowodzi, że Narody Zjednoczone, świadome całej sprawy, nie chciały o tym wiedzieć. To tylko jeden z dokumentów, które zamierzam przedstawić. Mam też inne "łakome kąski".
- A jaki jest dystans adwokata do klienta dyktatora?
- Właściwy. To tak, jakbym rozbierał się do naga i przywdziewał szaty adwokata. I tak właśnie będę prowadził narady z Saddamem. Cała procedura zajmie co najmniej dwa lata.
Emmanuel Ludot: We Francji dorobiłem się opinii oportunisty, który chce zbić kapitał na obronie upadłego satrapy. Nic z tych rzeczy. W przeszłości walczyłem o prawa studentów z Maghrebu, którzy chcieli zostać we Francji. Zaprzyjaźniłem się z prawnikami z Maroka i Tunezji. Bywam w Kairze, gdzie znajduje się siedziba Arab Lawyers Union, która odpowiada dziś za obronę irackich więźniów. W sprawie Saddama Husajna zwrócił się do mnie Mohammed al-Rashdan.
- Czyli jego stary, bliski przyjaciel.
- A przy tym dziekan rady adwokackiej w Ammanie, który słusznie zrobił, powołując zespół dwudziestu adwokatów mających zapewnić Husajnowi uczciwy proces.
- Dobry Francuz broni przed złymi Amerykanami pokrzywdzonego dyktatora?
- Nie czuję się jak dobry biały człowiek. Staram się zrozumieć sposób myślenia Arabów. Ich nienawiść do amerykańskiego żandarma ma podstawy. Niezależnie od osądu czynów Husajna pozostaje on symbolem, jego rządy rozdziałem historii kraju, który chciał się oprzeć hegemonii wuja Sama.
I właśnie dlatego proszę nie ironizować z tą Francją. Dla Irakijczyków prezydent Jacques Chirac to mąż stanu na miarę generała de Gaulle'a, a Francja to kolebka praw człowieka, rewolucji. To właśnie oraz moja zażyłość z Mohammedem al-Rashdanem wpłynęły na to, że 48 godzin po złapaniu Saddama Husajna zwrócono się do mnie z propozycją jego obrony. W naszej grupie są Szwajcar, Egipcjanin, Kuwejtczyk, Libańczyk, Jordańczyk, Jemeńczyk, Belg, Amerykanin (który zresztą bardzo chętnie podjął się tego zadania), Marokańczyk i Tunezyjczyk. Każdy ma swój głos, decyzje są podejmowane demokratycznie.
- Ostatnio zespół powiększył się o córkę innego satrapy.
- Tak, dołączyła do nas prawniczka Aisza Kaddafi. Powiem szczerze, że nie jestem tym zachwycony, ale skoro nawet Amerykanie uznali, że jej tatuś jest już porządniejszy, to przecież nie będziemy go demonizować. Tym bardziej że Saddam nie ma złamanego grosza, a Trypolis obiecał pomoc logistyczną i finansową. Wyzwanie wyzwaniem, ale nie pracuję charytatywnie.
- Dużo w tym cynizmu.
- Jestem prawnikiem i mam sumienie, cynizm zaś ma dwa oblicza. Jak można łamać konwencję genewską w imię wolności? Świat widział jeńca wojennego - do tego głowę państwa - któremu zaglądano do ust. I co? I nic. A to zabronione. Co do polityki, to nie kieruje mną ślepa niechęć do USA. Opowiem anegdotę: kiedy stało się jasne, że bycie adwokatem Saddama nie jest najbezpieczniejszym zajęciem, poprosiłem francuskie MSZ o ochronę. Z ust dyrektora gabinetu ministra usłyszałem: "To kiedy pan tam jedzie? Bo jeśli nie uprzedzi nas pan o terminie wyjazdu i coś się panu stanie, nie ponosimy żadnej odpowiedzialności. A jeśli coś się panu stanie, a będziemy uprzedzeni, to wyślemy karetkę. Ale najlepiej, żeby nic się panu nie stało". Jestem malutki wobec tych grup interesów, a Paryż robi wszystko, by nie drażnić USA, tym bardziej że odbudowa Iraku jest łakomym kąskiem.
- Myśli pan, że ten proces będzie farsą? Tak mówi o swoim procesie Slobodan Milo�ević.
- To już jego problem, a nie Husajna, który tak samo stwierdził podczas pierwszego przesłuchania w sądzie. Nie można jednak tych procesów porównywać. Milos�ević jest sądzony przez ONZ. Ma gwarancję sprawiedliwego procesu. A Saddam? Salem Szalabi, przewodniczący składu sędziowskiego, jest opłacany przez Pentagon. Jego wuj jest ścigany we wszystkich krajach arabskich. Inni sędziowie też są na usługach Amerykanów.
- Czyli linia obrony będzie polegała na wykazaniu, że proces nie ma podstaw prawnych?
- A jakie może mieć? Przecież chodzi o ekspresową egzekucję na polityczne zamówienie. Czy zostało ustanowione prawo, w którego imię można go sądzić? Przez jakie zgromadzenia? Według jakich procedur? To trybunał odwetu, wyrównywania rachunków. Podstawą obrony będzie to, że agresja USA i Wielkiej Brytanii na Irak była nielegalna. Każde naruszenie prawa będzie na naszą korzyść. Każdy przecinek w aktach obejrzymy przez lupę.
- Zapowiada pan grę na zwłokę, na sparaliżowanie procesu?
- Oczywiście! Nasze zadanie to uniemożliwienie działania temu niby-sądowi. Jeśli rzucimy mu wystarczająco dużo kłód pod nogi, być może nowe irackie władze i Waszyngton zechcą się z nami porozumieć i wyznaczyć nowy skład sędziowski oraz nowych kompetentnych prokuratorów z dystansem do sprawy. Zamierzamy też wykazać, że pierwsza wojna w zatoce była zainscenizowana przez Kuwejt w porozumieniu z USA. Tuż przed jej wybuchem magnaci kuwejccy podali, że to niby z polecenia Saddama podłożono ładunki wybuchowe pod odwierty wydobywcze. Jakby taka operacja była dziecinnie prosta... Firmy z USA, głównie Halliburton związany z rodziną Busha, specjalizujące się w wygaszaniu takich szybów, rzuciły się na rynek wart ponad 900 mln dolarów. Kuwejt wiedział o tym, że inwazja nastąpi, a nawet tego chciał. Wiedział, że szyby zostaną zbombardowane przez Amerykanów, i godził się na to, licząc na odszkodowania. Oszukał przy okazji inne przedsiębiorstwa, m.in. francuskie, na 22 mld dolarów. Mam przed sobą poufny raport ONZ, który dowodzi, że Narody Zjednoczone, świadome całej sprawy, nie chciały o tym wiedzieć. To tylko jeden z dokumentów, które zamierzam przedstawić. Mam też inne "łakome kąski".
- A jaki jest dystans adwokata do klienta dyktatora?
- Właściwy. To tak, jakbym rozbierał się do naga i przywdziewał szaty adwokata. I tak właśnie będę prowadził narady z Saddamem. Cała procedura zajmie co najmniej dwa lata.
Emmanuel Ludot O mowach obrończych mecenasa Emmanuela Ludota mówi się, że są zagmatwane i dziwaczne. Ten 49-letni adwokat z Reims nie pierwszy raz przykuwa uwagę opinii publicznej. Zaskarżył już Berlin za dwuletnie przymusowe roboty Francuza Louisa Rouge'a podczas II wojny światowej. Efekt: prawie 280 tys. euro odszkodowania. Niepokoił również trzech ministrów o to, że przejście chmury z Czarnobyla wywołało raka u młodego człowieka. Na początku lat 90. bronił rodzinę Alego Rafa zastrzelonego przez właścicielkę piekarni za kradzież kilku rogalików. Obrona praw studentów z Algierii, Maroka i Tunezji związała go z arabskim światem prawników, w tym z Mohammedem al-Rashdanem, przyjacielem Saddama. Mimo że Ludot twierdzi, że w sprawie Saddama Husajna nie chodzi mu o rozgłos, chętnie przypomina, że to on, a nie Jacques Verges, jego kolega po fachu i rywal (słynny francuski adwokat, obrońca m.in. hitlerowca Klausa Barbiego i zbrodniarza wojennego Slobodana Milo�evicia), będzie bronił irackiego dyktatora. |
2 tys. adwokatów, w tym czterystu Amerykanów i Europejczyków, zadeklarowało chęć bronienia Saddama Husajna. Ostatecznie wyłoniono 21-osobowy zespół prawników, wynajęty przez żonę byłego irackiego dyktatora Sadżidę Charallah, który zajmie się jego obroną. W jego skład wchodzą m.in.:
|
Więcej możesz przeczytać w 30/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.