Iwan mniej groźny
Floryda ma w tym roku pecha, ale i odrobinę szczęścia. Iwan, trzeci huragan, który w ostatnim miesiącu przeszedł nad tym stanem, a wcześniej na Karaibach zabił 70 osób, nagle wytracił impet. Siła wiatru spadła do 80 km na godzinę i z kategorii czwartej (w skali od 1 do 5 według Safira-Simpsona) huragan zdegradowano do pierwszej. Mimo to miliony mieszkańców Florydy, Alabamy, Missisipi i Luizjany musiało wcześniej opuścić domy, a w pierwszych chwilach ataku wiatru w USA życie straciło 12 osób. Specjaliści wyliczyli, że od 1995 r. jeden na siedem huraganów, które powstały na Atlantyku, uderzał w wybrzeże USA. W przeszłości ten współczynnik był ponaddwukrotnie wyższy. Ponadto od 1966 r. w Zatokę Meksykańską uderzyły tylko trzy duże huragany: Andrew, Charley i ostatnio Frances. W poprzednich czterdziestu latach odnotowano ich aż czternaście.(greg)
Powiedz to Bushem
Prezydent USA, wykpiwany niekiedy z powodu przejęzyczeń, śmieje się ostatni. Nowa edycja prestiżowego słownika cytatów wydawnictwa Oxford uznaje go za jednego z ważniejszych współczesnych twórców języka angielskiego. Słynne wyrażenie "oś zła", streszczające bandycką politykę Korei Północnej, Iranu i Iraku, otwiera całą publikację. Do powszechnego obiegu weszły także sformułowania: "źle niedoszacować" (misunderestimate) czy "myśleć poza natychmiastowość" (think beyond the immediate). Z kolei Tony Blair, pierwszy sojusznik Busha, został wyróżniony za szekspirowską liryczność w przekonywaniu rodaków do kampanii w Iraku. "Nie czas się lękać" - uspokajał premier Wielkiej Brytanii przed obaleniem Husajna.(mis)
Budda i złe wychowanie
Władze Tajlandii zamierzają wydać poradnik "narodowej etykiety", który ma rozwiązać problem "kulturowo niewrażliwych" obcokrajowców. Wszystko przez plakat jednego z amerykańskich filmów, na którym mężczyzna wyglądający na mieszkańca Zachodu siedzi na głowie wielkiego posągu Buddy. Tajowie mają dwie świętości - rodzinę królewską i buddyzm. Niektórzy oficjele wezwali nawet do wprowadzenia całkowitego zakazu wjazdu do kraju dla "źle wychowanych" obcokrajowców. Philippe Caland, reżyser filmu "Hollywood Buddha", przeprosił już za "nie zamierzoną zniewagę" i wycofał kontrowersyjne plakaty. Nie uspokoiło to jednak setek buddyjskich mnichów, którzy przez wiele dni pikietowali przed placówkami dyplomatycznymi USA i siedzibami amerykańskich firm.(mp)
Marek Karp (1952-2004)
Marek niechętnie pokazywał się w telewizji. Rzadko w ostatnich latach sięgał po pióro. Jego ukochanym dzieckiem był Ośrodek Studiów Wschodnich. Kiedy w początkach istnienia OSW namawiałem go do większej aktywności publicznej, do tego, by ośrodek był widoczny w mediach, odpowiadał: poczekajmy, musimy zbudować bazy danych, systemy komputerowe, najpierw analizować, a dopiero potem porywać się na syntezy. Na takiej niezbyt efektownej pracy minęło z górą dziesięć lat. Już po kilku pierwszych okazało się, że Ośrodek Studiów Wschodnich stał się jedną z najlepszych na świecie placówek badających przemiany na terenie byłego ZSRR.
Uparcie przesyłając swoje analizy do urzędów państwowych, nie raz i nie dwa zgrzytając zębami, kiedy widział, że są lekceważone, wybił się Marek Karp wraz ze swoim ośrodkiem na najważniejszego współtwórcę polskiej polityki wschodniej. Od premiera i prezydenta po wszystkie ministerstwa nikt nie planował niczego w polityce wschodniej, nim nie przeczytał materiałów OSW
Marka Karpia skierowały do polityki przede wszystkim emocje. Znakomity znawca architektury i sztuki Kresów, jadąc na ukochaną Litwę czy Białoruś, potrafił zza kierownicy samochodu opisywać niemal każdy mijany budynek czy fragment krajobrazu. Kiedy odwiedzał Johaniszkiele, majątek swoich przodków na Litwie, opowiadał o nim niemal jak o swoim. A jednocześnie z ogromną rezerwą odnosił się do pomysłów polskiej restytucji majątkowej na Litwie. Logika polityczna wygrywała z emocjami, a nigdy nie chciał być politykiem, nawet wówczas, gdy proponowano mu senatorski fotel.
Był jednym z twórców i redaktorów "Res Publiki" w jej najlepszych czasach podziemnych i w początkach legalnego wydawania pisma. Od 1990 r. poświęcił się odbudowie zapuszczonego dworu na Podlasiu, z którego uczynił niemal wzorowy przykład rekonstrukcji zabytku. Prowadził też niezwykle nowoczesne gospodarstwo rolne, dojeżdżając prawie codziennie sto kilkadziesiąt kilometrów do Warszawy spod Białej Podlaskiej
Miesiąc temu miał ciężki wypadek drogowy, został zmasakrowany przez dwa białoruskie TIR-y, kiedy skręcał z głównej drogi w kierunku domu. Ze szpitala już nie wyszedł. To smutny paradoks, że człowiek, który miał na Białorusi tłumy przyjaciół, który potrafił jak mało kto zrozumieć białoruski charakter narodowy, znalazł śmierć pod kołami białoruskich ciężarówek.
Kiedy Leszek Miller odwołał Marka ze stanowiska dyrektora OSW, umawialiśmy się kilka razy na spotkanie. Chciałem go namówić, by zaczął więcej pisać. Odkładaliśmy tę rozmowę z braku czasu. Teraz numer Marka Karpia, wpisany do mojej komórki, już nie odpowie. Żegnaj, Marku.
Jerzy Marek Nowakowski
Floryda ma w tym roku pecha, ale i odrobinę szczęścia. Iwan, trzeci huragan, który w ostatnim miesiącu przeszedł nad tym stanem, a wcześniej na Karaibach zabił 70 osób, nagle wytracił impet. Siła wiatru spadła do 80 km na godzinę i z kategorii czwartej (w skali od 1 do 5 według Safira-Simpsona) huragan zdegradowano do pierwszej. Mimo to miliony mieszkańców Florydy, Alabamy, Missisipi i Luizjany musiało wcześniej opuścić domy, a w pierwszych chwilach ataku wiatru w USA życie straciło 12 osób. Specjaliści wyliczyli, że od 1995 r. jeden na siedem huraganów, które powstały na Atlantyku, uderzał w wybrzeże USA. W przeszłości ten współczynnik był ponaddwukrotnie wyższy. Ponadto od 1966 r. w Zatokę Meksykańską uderzyły tylko trzy duże huragany: Andrew, Charley i ostatnio Frances. W poprzednich czterdziestu latach odnotowano ich aż czternaście.(greg)
Powiedz to Bushem
Prezydent USA, wykpiwany niekiedy z powodu przejęzyczeń, śmieje się ostatni. Nowa edycja prestiżowego słownika cytatów wydawnictwa Oxford uznaje go za jednego z ważniejszych współczesnych twórców języka angielskiego. Słynne wyrażenie "oś zła", streszczające bandycką politykę Korei Północnej, Iranu i Iraku, otwiera całą publikację. Do powszechnego obiegu weszły także sformułowania: "źle niedoszacować" (misunderestimate) czy "myśleć poza natychmiastowość" (think beyond the immediate). Z kolei Tony Blair, pierwszy sojusznik Busha, został wyróżniony za szekspirowską liryczność w przekonywaniu rodaków do kampanii w Iraku. "Nie czas się lękać" - uspokajał premier Wielkiej Brytanii przed obaleniem Husajna.(mis)
Budda i złe wychowanie
Władze Tajlandii zamierzają wydać poradnik "narodowej etykiety", który ma rozwiązać problem "kulturowo niewrażliwych" obcokrajowców. Wszystko przez plakat jednego z amerykańskich filmów, na którym mężczyzna wyglądający na mieszkańca Zachodu siedzi na głowie wielkiego posągu Buddy. Tajowie mają dwie świętości - rodzinę królewską i buddyzm. Niektórzy oficjele wezwali nawet do wprowadzenia całkowitego zakazu wjazdu do kraju dla "źle wychowanych" obcokrajowców. Philippe Caland, reżyser filmu "Hollywood Buddha", przeprosił już za "nie zamierzoną zniewagę" i wycofał kontrowersyjne plakaty. Nie uspokoiło to jednak setek buddyjskich mnichów, którzy przez wiele dni pikietowali przed placówkami dyplomatycznymi USA i siedzibami amerykańskich firm.(mp)
Marek Karp (1952-2004)
Marek niechętnie pokazywał się w telewizji. Rzadko w ostatnich latach sięgał po pióro. Jego ukochanym dzieckiem był Ośrodek Studiów Wschodnich. Kiedy w początkach istnienia OSW namawiałem go do większej aktywności publicznej, do tego, by ośrodek był widoczny w mediach, odpowiadał: poczekajmy, musimy zbudować bazy danych, systemy komputerowe, najpierw analizować, a dopiero potem porywać się na syntezy. Na takiej niezbyt efektownej pracy minęło z górą dziesięć lat. Już po kilku pierwszych okazało się, że Ośrodek Studiów Wschodnich stał się jedną z najlepszych na świecie placówek badających przemiany na terenie byłego ZSRR.
Uparcie przesyłając swoje analizy do urzędów państwowych, nie raz i nie dwa zgrzytając zębami, kiedy widział, że są lekceważone, wybił się Marek Karp wraz ze swoim ośrodkiem na najważniejszego współtwórcę polskiej polityki wschodniej. Od premiera i prezydenta po wszystkie ministerstwa nikt nie planował niczego w polityce wschodniej, nim nie przeczytał materiałów OSW
Marka Karpia skierowały do polityki przede wszystkim emocje. Znakomity znawca architektury i sztuki Kresów, jadąc na ukochaną Litwę czy Białoruś, potrafił zza kierownicy samochodu opisywać niemal każdy mijany budynek czy fragment krajobrazu. Kiedy odwiedzał Johaniszkiele, majątek swoich przodków na Litwie, opowiadał o nim niemal jak o swoim. A jednocześnie z ogromną rezerwą odnosił się do pomysłów polskiej restytucji majątkowej na Litwie. Logika polityczna wygrywała z emocjami, a nigdy nie chciał być politykiem, nawet wówczas, gdy proponowano mu senatorski fotel.
Był jednym z twórców i redaktorów "Res Publiki" w jej najlepszych czasach podziemnych i w początkach legalnego wydawania pisma. Od 1990 r. poświęcił się odbudowie zapuszczonego dworu na Podlasiu, z którego uczynił niemal wzorowy przykład rekonstrukcji zabytku. Prowadził też niezwykle nowoczesne gospodarstwo rolne, dojeżdżając prawie codziennie sto kilkadziesiąt kilometrów do Warszawy spod Białej Podlaskiej
Miesiąc temu miał ciężki wypadek drogowy, został zmasakrowany przez dwa białoruskie TIR-y, kiedy skręcał z głównej drogi w kierunku domu. Ze szpitala już nie wyszedł. To smutny paradoks, że człowiek, który miał na Białorusi tłumy przyjaciół, który potrafił jak mało kto zrozumieć białoruski charakter narodowy, znalazł śmierć pod kołami białoruskich ciężarówek.
Kiedy Leszek Miller odwołał Marka ze stanowiska dyrektora OSW, umawialiśmy się kilka razy na spotkanie. Chciałem go namówić, by zaczął więcej pisać. Odkładaliśmy tę rozmowę z braku czasu. Teraz numer Marka Karpia, wpisany do mojej komórki, już nie odpowie. Żegnaj, Marku.
Jerzy Marek Nowakowski
Więcej możesz przeczytać w 39/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.