Marzenia senne to jedynie śmietnik mózgu Przed ponad stu laty Zygmunt Freud twierdził, że marzenia senne są "królewską drogą poznania nieświadomości", inni psychoanalitycy przekonywali, że śniąc, porządkujemy wspomnienia. Zaprzeczają temu najnowsze badania, z których wynika, że sny nie pełnią żadnej ważnej funkcji i są jedynie produktem ubocznym odpoczywającego mózgu. - Jedna z naszych pacjentek, 73-letnia mieszkanka Zurychu, przestała śnić w wyniku uszkodzenia kory wzrokowej podczas udaru mózgu. Nie miało to żadnego wpływu na funkcjonowanie jej pamięci, sprawność intelektualną czy zdolność uczenia się - twierdzą profesorowie Claudio Bassetti i Matthias Bischof z uniwersytetu w Zurychu opisujący ten przypadek w ostatnim numerze "Annals of Neurology".
Pamięć snów
U wielu osób brak snów jest pozorny. - Wielu pacjentów twierdzi, że nigdy nie miało marzeń sennych, ale najczęściej po prostu nie pamiętają oni tego, co im się śniło - mówi dr Michał Skalski z Poradni Leczenia Zaburzeń Snu Kliniki Psychiatrycznej Akademii Medycznej w Warszawie. U takich osób treść snu można przywołać, jeśli obudzą się w trakcie fazy REM (objawiającej się gwałtownym ruchem gałek ocznych). Jedynie ludzie, u których przechodzenie od fazy REM (z nią najczęściej łączy się zdolność do śnienia) do wybudzenia jest przedłużone, nie pamiętają snów.
Badania 73-letniej Szwajcarki i kilku innych osób wykonywane m.in. techniką skanowania mózgu nie pozostawiały wątpliwości, że ci pacjenci nie mają żadnych marzeń sennych. Nie ma ich Yuval Chamtzani, któremu odłamek granatu trafił w okolicę pnia mózgu, gdy miał 19 lat. Mimo to 55-letni mężczyzna nie ma kłopotów z pamięcią, jest prawnikiem, malarzem i autorem krzyżówek w jednej z największych izraelskich gazet. Jeszcze pod koniec XIX wieku słynni neurolodzy Jean-Martin Charcot oraz Hermann Wilbrand opisywali pacjentów, którzy utracili zdolność doświadczania marzeń sennych bez jakiegokolwiek upośledzenia innych funkcji umysłu. "Nasze badania wspierają hipotezę, że sny są jedynie świadectwem pracy umysłu, choć same nie mają większego znaczenia. Dowodzą też, że faza REM i śnienie nie są z sobą tak ściśle związane, jak dotychczas sądzono" - twierdzi prof. Bassetti.
- W fazie REM rzeczywiście dochodzi do utrwalania wspomnień. To, czy w tym czasie pojawiają się marzenia senne, jest sprawą drugorzędną - potwierdza dr Daria Pracka z Poradni Zaburzeń Snu w Bydgoszczy. Niektórzy podważają nawet znaczenie fazy REM w porządkowaniu wspomnień. Prof. Jerome Siegel z University of California przeprowadził na ludziach i zwierzętach badania, podczas których wykazał, że pozbawianie ich fazy REM nie przeszkadza w funkcjonowaniu pamięci długotrwałej. Ludzie przyjmujący leki antydepresyjne z grupy tzw. inhibitorów MAO właściwie nie mają fazy REM, co nie wpływa na funkcjonowanie ich pamięci i zdolność przyswajania nowych informacji - przekonuje prof. Siegel.
U zwierząt czas trwania fazy REM jest niejednokrotnie dłuższy niż u człowieka, tymczasem to właśnie ludzie potrafią zapamiętać najwięcej. U dziobaków faza REM trwa nawet osiem godzin, u oposów - 6,6 godziny, u nietoperzy - 3,9 godziny, a u człowieka zaledwie dwie godziny. Uznawane za niezwykle inteligentne i obdarzone dobrą pamięcią delfiny ograniczają fazę REM do kilkunastu minut. - Warto dobrze się wyspać przed egzaminem, choćby po to, by móc się skoncentrować na zadawanych pytaniach. Jeśli jednak chodzi o proces przyswajania wiedzy, faza REM ma niewielkie znaczenie - uważa prof. Siegel. Jaka zatem może być jej funkcja?
Projekcja koszmarów
Zmarły przed kilkoma laty prof. David Maurice, oftalmolog z Columbia-Presbyterian Medical Center, uważał, że faza REM jest ratunkiem dla oka. Płyn wypełniający komorę znajdującą się tuż za rogówką umożliwia transport tlenu z naczyń krwionośnych do tęczówki. Gdy podczas snu oczy są zamknięte, gwałtownie zmniejsza się cyrkulacja tlenu. Jedynie dzięki fazie REM płyn ulega wzburzeniu, a rogówka jest prawidłowo dotleniona. Prof. Maurice przeprowadził obliczenia, z których wynikało, że gdyby oczy pozostawały nieruchome podczas snu, mogłoby dojść nawet do śmierci komórek rogówki.
Większość badaczy snu próbuje ostatnio zdemitologizować znaczenie snów. - Nie traktują ich jak furtki do podświadomości, lecz raczej jako śmietnik mózgu, który dopiero po jakimś czasie dociera do świadomości - mówi dr Skalski. Allan Hobson z Uniwersytetu Harvarda uważa, że sny są całkowicie przypadkowe. Już w latach siedemdziesiątych XX wieku przedstawił tzw. hipotezę aktywacji i syntezy procesu śnienia, wedle której sny miałyby być rezultatem chaotycznych wyładowań w połączeniach nerwowych generowanych w niewielkim obszarze pnia mózgu, zwanym mostem. Na treść snów mogą wpływać nawet predyspozycje genetyczne. Jeśli u jednego z bliźniąt jednojajowych występują często koszmary senne, jest bardzo prawdopodobne, że pojawią się także u drugiego - wykazał Christer Hublin z Uniwersytetu w Helsinkach. Co najmniej 1-2 proc. zdrowych ludzi w ogóle nie ma marzeń sennych, u innych sny mogą występować poza fazą REM. U pozostałych osób sny wydają się wyłącznie rozrywką dla umysłu, czymś w rodzaju wewnętrznych projekcji filmowych o dość chaotycznej fabule.
U wielu osób brak snów jest pozorny. - Wielu pacjentów twierdzi, że nigdy nie miało marzeń sennych, ale najczęściej po prostu nie pamiętają oni tego, co im się śniło - mówi dr Michał Skalski z Poradni Leczenia Zaburzeń Snu Kliniki Psychiatrycznej Akademii Medycznej w Warszawie. U takich osób treść snu można przywołać, jeśli obudzą się w trakcie fazy REM (objawiającej się gwałtownym ruchem gałek ocznych). Jedynie ludzie, u których przechodzenie od fazy REM (z nią najczęściej łączy się zdolność do śnienia) do wybudzenia jest przedłużone, nie pamiętają snów.
Badania 73-letniej Szwajcarki i kilku innych osób wykonywane m.in. techniką skanowania mózgu nie pozostawiały wątpliwości, że ci pacjenci nie mają żadnych marzeń sennych. Nie ma ich Yuval Chamtzani, któremu odłamek granatu trafił w okolicę pnia mózgu, gdy miał 19 lat. Mimo to 55-letni mężczyzna nie ma kłopotów z pamięcią, jest prawnikiem, malarzem i autorem krzyżówek w jednej z największych izraelskich gazet. Jeszcze pod koniec XIX wieku słynni neurolodzy Jean-Martin Charcot oraz Hermann Wilbrand opisywali pacjentów, którzy utracili zdolność doświadczania marzeń sennych bez jakiegokolwiek upośledzenia innych funkcji umysłu. "Nasze badania wspierają hipotezę, że sny są jedynie świadectwem pracy umysłu, choć same nie mają większego znaczenia. Dowodzą też, że faza REM i śnienie nie są z sobą tak ściśle związane, jak dotychczas sądzono" - twierdzi prof. Bassetti.
- W fazie REM rzeczywiście dochodzi do utrwalania wspomnień. To, czy w tym czasie pojawiają się marzenia senne, jest sprawą drugorzędną - potwierdza dr Daria Pracka z Poradni Zaburzeń Snu w Bydgoszczy. Niektórzy podważają nawet znaczenie fazy REM w porządkowaniu wspomnień. Prof. Jerome Siegel z University of California przeprowadził na ludziach i zwierzętach badania, podczas których wykazał, że pozbawianie ich fazy REM nie przeszkadza w funkcjonowaniu pamięci długotrwałej. Ludzie przyjmujący leki antydepresyjne z grupy tzw. inhibitorów MAO właściwie nie mają fazy REM, co nie wpływa na funkcjonowanie ich pamięci i zdolność przyswajania nowych informacji - przekonuje prof. Siegel.
U zwierząt czas trwania fazy REM jest niejednokrotnie dłuższy niż u człowieka, tymczasem to właśnie ludzie potrafią zapamiętać najwięcej. U dziobaków faza REM trwa nawet osiem godzin, u oposów - 6,6 godziny, u nietoperzy - 3,9 godziny, a u człowieka zaledwie dwie godziny. Uznawane za niezwykle inteligentne i obdarzone dobrą pamięcią delfiny ograniczają fazę REM do kilkunastu minut. - Warto dobrze się wyspać przed egzaminem, choćby po to, by móc się skoncentrować na zadawanych pytaniach. Jeśli jednak chodzi o proces przyswajania wiedzy, faza REM ma niewielkie znaczenie - uważa prof. Siegel. Jaka zatem może być jej funkcja?
Projekcja koszmarów
Zmarły przed kilkoma laty prof. David Maurice, oftalmolog z Columbia-Presbyterian Medical Center, uważał, że faza REM jest ratunkiem dla oka. Płyn wypełniający komorę znajdującą się tuż za rogówką umożliwia transport tlenu z naczyń krwionośnych do tęczówki. Gdy podczas snu oczy są zamknięte, gwałtownie zmniejsza się cyrkulacja tlenu. Jedynie dzięki fazie REM płyn ulega wzburzeniu, a rogówka jest prawidłowo dotleniona. Prof. Maurice przeprowadził obliczenia, z których wynikało, że gdyby oczy pozostawały nieruchome podczas snu, mogłoby dojść nawet do śmierci komórek rogówki.
Większość badaczy snu próbuje ostatnio zdemitologizować znaczenie snów. - Nie traktują ich jak furtki do podświadomości, lecz raczej jako śmietnik mózgu, który dopiero po jakimś czasie dociera do świadomości - mówi dr Skalski. Allan Hobson z Uniwersytetu Harvarda uważa, że sny są całkowicie przypadkowe. Już w latach siedemdziesiątych XX wieku przedstawił tzw. hipotezę aktywacji i syntezy procesu śnienia, wedle której sny miałyby być rezultatem chaotycznych wyładowań w połączeniach nerwowych generowanych w niewielkim obszarze pnia mózgu, zwanym mostem. Na treść snów mogą wpływać nawet predyspozycje genetyczne. Jeśli u jednego z bliźniąt jednojajowych występują często koszmary senne, jest bardzo prawdopodobne, że pojawią się także u drugiego - wykazał Christer Hublin z Uniwersytetu w Helsinkach. Co najmniej 1-2 proc. zdrowych ludzi w ogóle nie ma marzeń sennych, u innych sny mogą występować poza fazą REM. U pozostałych osób sny wydają się wyłącznie rozrywką dla umysłu, czymś w rodzaju wewnętrznych projekcji filmowych o dość chaotycznej fabule.
Więcej możesz przeczytać w 42/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.