Czy protesty lekarzy zaplanowały firmy farmaceutyczne?
To miał być doskonały napad na bank. Nie wierzcie jednak pozorom" - głosiło hasło reklamowe kinowego hitu tej wiosny - "Plan doskonały". Podobny slogan mógłby towarzyszyć ciągnącym się od lutego protestom lekarzy, żądającym 30-procentowej podwyżki płac. To nie są bowiem zwykłe protesty. Lekarzy wsparły m.in. firmy farmaceutyczne i Naczelna Rada Aptekarska, których pensje w służbie zdrowie nic nie obchodzą. Podobnie jak lekarze są zainteresowane wzrostem wydatków państwa na służbę zdrowia. Jak powstał ów dziwny sojusz?
Z dokumentów, do których dotarł "Wprost", wynika, że argumentów protestującym dostarczyło Stowarzyszenie Przedstawicieli Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych w Polsce (SPIFF), które także zatroszczyło się o wsparcie ich roszczeń. "Koalicja dla reform. Jak zwiększyć publiczne wydatki na system opieki zdrowotnej w Polsce" - tak brzmi tytuł opracowania, które jesienią 2005 r. przygotowała dla SPIFF firma lobbingowa Cross Media. Projekt wskazuje, w jaki sposób wykorzystać połączone siły lekarzy, pielęgniarek, menedżerów służby zdrowia, farmaceutów, przedstawicieli samorządów i dziennikarzy, aby wywrzeć presję na politykach i doprowadzić do zwiększenia wydatków na służbę zdrowia. Jak się dowiedzieliśmy, koncerny farmaceutyczne interesowało, jak doprowadzić do zwiększenia wydatków państwa na leki refundowane, aby wzrosły też ich dochody jako producentów lub dystrybutorów tych leków (w 2005 r. NFZ wydał na refundację ponad 6 mld zł, w tym roku przewidziano wzrost wydatków o mniej więcej 500 mln zł). Doradzono im, że podnoszenie samej sprawy refundacji będzie niepopularne i lepiej się domagać wzrostu wydatków na służbę zdrowia w ogóle. Akcję nacisku zaplanowano pod wpływem... sukcesu górników, którzy przemocą wywalczyli dla siebie wcześniejsze emerytury. - Kiedy taki facet jak ja chodzi po korytarzach Sejmu, jest ohydnym lobbystą. Kiedy pięć tysięcy górników przyjeżdża do stolicy i robi zadymę, aby wyszarpać 90 mld zł, to jest to słuszny gniew ludu - mówi Andrzej Długosz, właściciel Cross Media.
Operacja budżet
Projekt "Koalicja dla reform" przedstawia plan akcji informacyjnej, skierowanej kaskadowo w dół (od wąskiej grupy wysokich urzędników po media i opinię publiczną), listę organizacji i "liderów", których należałoby włączyć w kampanię. Wymieniono m.in. związki zawodowe i samorządowe w służbie zdrowia, głośne Porozumienie Zielonogórskie, wojewodów, zaangażowanych politycznie ludzi z branży, jak poseł PiS Andrzej Sośnierz, swoistych rzeczników praw pacjentów, jak ks. Arkadiusz Nowak lub prof. Andrzej Zoll. Cross Media koszt akcji rozłożonej na 12 miesięcy oszacowało na 3,9 mln zł. Lobbingowi niewątpliwie sprzyjałyby okres wyborczy i tworzenie nowego rządu. Na skutek różnych perturbacji SPIFF zrezygnowało z usług Długosza, ale zaplanowana przez niego kampania faktycznie się rozpoczęła, tyle że jej początek przesunął się w czasie.
10 lutego powołano Koalicję Teraz Zdrowie, w której skład wchodzą oprócz SPIFF m.in. Naczelna Izba Aptekarska, Naczelna Izba Lekarska, Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych, Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, Stowarzyszenie Menedżerów Opieki Zdrowotnej. Jako główny postulat koalicja stawia właśnie zwiększenie wydatków na służbę zdrowia z niespełna 4 proc. PKB do 6 proc. PKB. Koalicjantów łączy jeden interes: im więcej pieniędzy w służbie zdrowia, tym większe ich dochody (stąd obecność w sojuszu na przykład aptekarzy). - Koalicja powstała w wyniku spontanicznych dyskusji toczonych między organizacjami reprezentującymi praktycznie wszystkie środowiska uczestniczące w leczeniu i opiece zdrowotnej. Źródłem inspiracji były podobne inicjatywy, które na przykład na Słowacji doprowadziły do poważnej dyskusji na temat reformy systemu ochrony zdrowia - tłumaczy Paweł Żelewski, prezes SPIFF.
Protest inspirowany
Wiele wskazuje na to, że to kampania lobbingowa SPIFF stała się jednym ze źródeł inspiracji obecnych protestów lekarzy (poza oczywistymi, takimi jak naturalne niezadowolenie z niskich płac). Niespełna tydzień po powstaniu Koalicji Teraz Zdrowie powołano do życia Krajowy Komitet Porozumiewawczy na rzecz Wzrostu Wynagrodzeń Pracowników Służby Zdrowia, do którego przystąpiło wielu członków koalicji. SPIFF tego nie zrobiło. - Nie zajmujemy stanowiska w kwestii wynagrodzeń pracowników służby zdrowia - informuje Żelewski.
Komitet w swym programie prezentuje jednak postulaty identyczne jak te, które w swym opracowaniu wskazało Cross Media. "Celem naszej koalicji jest poprawa sytuacji pacjentów w zakresie jakości i dostępu do opieki zdrowotnej, a także wszystkich podmiotów zaangażowanych w ochronę zdrowia i setek tysięcy pracowników tego sektora. Osiągnięcie tego celu możliwe jest tylko poprzez kompleksową reformę organizacji systemu ochrony zdrowia i znaczące zwiększenie jego finansowania ze środków publicznych do poziomu 6 proc. PKB" - oznajmił Konstanty Radziwiłł, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Jak się dowiedział "Wprost", podczas jednego z posiedzeń zespołu ds. przygotowania założeń zmian w systemie ochrony zdrowia (działa w Ministerstwie Zdrowia) w lutym 2006 r. wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas rozdawał jego uczestnikom materiały przygotowane przez Koalicję Teraz Zdrowie. Gdy niektórzy wytknęli mu, że owe materiały są stronnicze, i twierdzili, że zamówiły je koncerny farmaceutyczne, Radziwiłł (członek zespołu) oświadczył, że on również je firmuje i uważa je za rzetelne.
Bumerang protestacyjny
Kampania Koalicji Teraz Zdrowie wymknęła się spod kontroli, a lobbing na rzecz zwiększenia wydatków na służbę zdrowia (w tym na podwyżki dla lekarzy), paradoksalnie, może uderzyć w niektórych koalicjantów, na przykład w interesy SPIFF. - Pieniądze na podwyżki dla lekarzy mogą pochodzić z racjonalizacji [czyli zmniejszenia] wydatków na refundację - uważa posłanka Platformy Obywatelskiej Ewa Kopacz, odpowiadająca za resort zdrowia w tzw. gabinecie cieni PO. Warto odnotować także zdecydowane poparcie PO dla roszczeń lekarzy. - W sytuacji, w której państwo nie potrafi rozwiązać problemów, lekarze muszą walczyć - dodaje Kopacz. Jej zdaniem, pieniądze na podwyżki dla lekarzy są w budżecie: 800 mln zł rezerwy w NFZ i około 200 mln zł z tytułu większych od zakładanych wpływów z poboru składki na ubezpieczenie zdrowotne. Chociaż pieniędzy tych wystarczy mniej więcej na cztery miesiące, zdaniem posłanki PO, należy je wypłacić, a przez ten czas "znaleźć z panią wicepremier Gilowską brakujące miliardy".
Na razie do protestów lekarzy nie przyłączyły się gremialnie pielęgniarki, mimo że - jak nas poinformowano w Ogólnopolskim Związku Zawodowym Pielęgniarek i Położnych - nakłaniać miała je do tego m.in. Ewa Kopacz. Tłumaczyła ona w lutym, że "są pieniądze w budżecie, po które należy sięgnąć".
Z dokumentów, do których dotarł "Wprost", wynika, że argumentów protestującym dostarczyło Stowarzyszenie Przedstawicieli Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych w Polsce (SPIFF), które także zatroszczyło się o wsparcie ich roszczeń. "Koalicja dla reform. Jak zwiększyć publiczne wydatki na system opieki zdrowotnej w Polsce" - tak brzmi tytuł opracowania, które jesienią 2005 r. przygotowała dla SPIFF firma lobbingowa Cross Media. Projekt wskazuje, w jaki sposób wykorzystać połączone siły lekarzy, pielęgniarek, menedżerów służby zdrowia, farmaceutów, przedstawicieli samorządów i dziennikarzy, aby wywrzeć presję na politykach i doprowadzić do zwiększenia wydatków na służbę zdrowia. Jak się dowiedzieliśmy, koncerny farmaceutyczne interesowało, jak doprowadzić do zwiększenia wydatków państwa na leki refundowane, aby wzrosły też ich dochody jako producentów lub dystrybutorów tych leków (w 2005 r. NFZ wydał na refundację ponad 6 mld zł, w tym roku przewidziano wzrost wydatków o mniej więcej 500 mln zł). Doradzono im, że podnoszenie samej sprawy refundacji będzie niepopularne i lepiej się domagać wzrostu wydatków na służbę zdrowia w ogóle. Akcję nacisku zaplanowano pod wpływem... sukcesu górników, którzy przemocą wywalczyli dla siebie wcześniejsze emerytury. - Kiedy taki facet jak ja chodzi po korytarzach Sejmu, jest ohydnym lobbystą. Kiedy pięć tysięcy górników przyjeżdża do stolicy i robi zadymę, aby wyszarpać 90 mld zł, to jest to słuszny gniew ludu - mówi Andrzej Długosz, właściciel Cross Media.
Operacja budżet
Projekt "Koalicja dla reform" przedstawia plan akcji informacyjnej, skierowanej kaskadowo w dół (od wąskiej grupy wysokich urzędników po media i opinię publiczną), listę organizacji i "liderów", których należałoby włączyć w kampanię. Wymieniono m.in. związki zawodowe i samorządowe w służbie zdrowia, głośne Porozumienie Zielonogórskie, wojewodów, zaangażowanych politycznie ludzi z branży, jak poseł PiS Andrzej Sośnierz, swoistych rzeczników praw pacjentów, jak ks. Arkadiusz Nowak lub prof. Andrzej Zoll. Cross Media koszt akcji rozłożonej na 12 miesięcy oszacowało na 3,9 mln zł. Lobbingowi niewątpliwie sprzyjałyby okres wyborczy i tworzenie nowego rządu. Na skutek różnych perturbacji SPIFF zrezygnowało z usług Długosza, ale zaplanowana przez niego kampania faktycznie się rozpoczęła, tyle że jej początek przesunął się w czasie.
10 lutego powołano Koalicję Teraz Zdrowie, w której skład wchodzą oprócz SPIFF m.in. Naczelna Izba Aptekarska, Naczelna Izba Lekarska, Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych, Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, Stowarzyszenie Menedżerów Opieki Zdrowotnej. Jako główny postulat koalicja stawia właśnie zwiększenie wydatków na służbę zdrowia z niespełna 4 proc. PKB do 6 proc. PKB. Koalicjantów łączy jeden interes: im więcej pieniędzy w służbie zdrowia, tym większe ich dochody (stąd obecność w sojuszu na przykład aptekarzy). - Koalicja powstała w wyniku spontanicznych dyskusji toczonych między organizacjami reprezentującymi praktycznie wszystkie środowiska uczestniczące w leczeniu i opiece zdrowotnej. Źródłem inspiracji były podobne inicjatywy, które na przykład na Słowacji doprowadziły do poważnej dyskusji na temat reformy systemu ochrony zdrowia - tłumaczy Paweł Żelewski, prezes SPIFF.
Protest inspirowany
Wiele wskazuje na to, że to kampania lobbingowa SPIFF stała się jednym ze źródeł inspiracji obecnych protestów lekarzy (poza oczywistymi, takimi jak naturalne niezadowolenie z niskich płac). Niespełna tydzień po powstaniu Koalicji Teraz Zdrowie powołano do życia Krajowy Komitet Porozumiewawczy na rzecz Wzrostu Wynagrodzeń Pracowników Służby Zdrowia, do którego przystąpiło wielu członków koalicji. SPIFF tego nie zrobiło. - Nie zajmujemy stanowiska w kwestii wynagrodzeń pracowników służby zdrowia - informuje Żelewski.
Komitet w swym programie prezentuje jednak postulaty identyczne jak te, które w swym opracowaniu wskazało Cross Media. "Celem naszej koalicji jest poprawa sytuacji pacjentów w zakresie jakości i dostępu do opieki zdrowotnej, a także wszystkich podmiotów zaangażowanych w ochronę zdrowia i setek tysięcy pracowników tego sektora. Osiągnięcie tego celu możliwe jest tylko poprzez kompleksową reformę organizacji systemu ochrony zdrowia i znaczące zwiększenie jego finansowania ze środków publicznych do poziomu 6 proc. PKB" - oznajmił Konstanty Radziwiłł, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Jak się dowiedział "Wprost", podczas jednego z posiedzeń zespołu ds. przygotowania założeń zmian w systemie ochrony zdrowia (działa w Ministerstwie Zdrowia) w lutym 2006 r. wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas rozdawał jego uczestnikom materiały przygotowane przez Koalicję Teraz Zdrowie. Gdy niektórzy wytknęli mu, że owe materiały są stronnicze, i twierdzili, że zamówiły je koncerny farmaceutyczne, Radziwiłł (członek zespołu) oświadczył, że on również je firmuje i uważa je za rzetelne.
Bumerang protestacyjny
Kampania Koalicji Teraz Zdrowie wymknęła się spod kontroli, a lobbing na rzecz zwiększenia wydatków na służbę zdrowia (w tym na podwyżki dla lekarzy), paradoksalnie, może uderzyć w niektórych koalicjantów, na przykład w interesy SPIFF. - Pieniądze na podwyżki dla lekarzy mogą pochodzić z racjonalizacji [czyli zmniejszenia] wydatków na refundację - uważa posłanka Platformy Obywatelskiej Ewa Kopacz, odpowiadająca za resort zdrowia w tzw. gabinecie cieni PO. Warto odnotować także zdecydowane poparcie PO dla roszczeń lekarzy. - W sytuacji, w której państwo nie potrafi rozwiązać problemów, lekarze muszą walczyć - dodaje Kopacz. Jej zdaniem, pieniądze na podwyżki dla lekarzy są w budżecie: 800 mln zł rezerwy w NFZ i około 200 mln zł z tytułu większych od zakładanych wpływów z poboru składki na ubezpieczenie zdrowotne. Chociaż pieniędzy tych wystarczy mniej więcej na cztery miesiące, zdaniem posłanki PO, należy je wypłacić, a przez ten czas "znaleźć z panią wicepremier Gilowską brakujące miliardy".
Na razie do protestów lekarzy nie przyłączyły się gremialnie pielęgniarki, mimo że - jak nas poinformowano w Ogólnopolskim Związku Zawodowym Pielęgniarek i Położnych - nakłaniać miała je do tego m.in. Ewa Kopacz. Tłumaczyła ona w lutym, że "są pieniądze w budżecie, po które należy sięgnąć".
Więcej możesz przeczytać w 21/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.