Wśród polityków nie ma więcej łotrów niż wśród lekarzy, dziennikarzy, adwokatów czy księży
Obrzydliwcy i łotry. Skorumpowani i sprzedajni. Łgarze, oszuści, ludzie niemoralni i bezwzględni, dbający tylko o własne interesy. Innymi słowy - ucieleśnienie wszelkiego zła, niczym boha-terowie filmu Ettore Scoli "Odrażający, brudni, źli". Wprawdzie sami ich wybraliśmy, ale bardzo się tego wstydzimy. I czujemy się lepiej, mogąc tym szubrawcom dokopać. To rozpowszechniony w Polsce sposób myślenia o politykach. Nie tylko wśród tak zwanych zwykłych ludzi, ale też wśród sporej części inteligencji, a nawet dziennikarzy. Tyle że to obraz kompletnie zmistyfikowany. Nie żeby politycy byli ucieleśnieniem uczciwości. Założę się jednak, że jest wśród nich mniej łotrów niż w przeciętnej populacji i nie więcej niż wśród lekarzy, dziennikarzy, nauczycieli, adwokatów czy księży. Politycy jednak są - jako osoby publiczne - mniej chronieni i dokładniej prześwietlani. Powstaje więc wrażenie, że tylko oni mają coś na sumieniu. Ci, którzy przypisują wszelkie zło politykom, po prostu korzystają z dobrodziejstwa anonimowości. W tym kontekście można się oburzać (słusznie), że jakiś urzędnik ujawnił notatkę z rozmowy ministra Leszka Jesienia z wiceambasadorem USA Kennethem Hillasem (vide: "Naczelnik bez maciejówki"). Lecz ilu z tych oburzonych bezmyślnie lub z rozmysłem ujawnia tajemnice służbowe, opowiada konkurentom o swoich szefach i podwładnych, zdradza poufne informacje? Wielu potępia (słusznie) księży agentów i innych donosicieli SB, ale ilu z tych potępiających z ochotą wysługiwało się poprzedniej władzy, a co najmniej zachowywało się oportunistycznie (vide: "Wojskowa Służba Wynaturzeń")? Wielu krytykuje (słusznie) zachowanie Adama Lipińskiego czy Wojciecha Mojzesowicza, układających się z Renatą Beger, ale ilu z tych krytykujących korumpuje innych, by załatwić pracę krewnemu czy uzyskać korzystną decyzję administracyjną?
W opinii wielu ludzi politycy są szubrawcami, choć ludzie ci przypisują im swoje grzechy, a przynajmniej te grzechy usprawiedliwiają. Działa tu typowy psychologiczny mechanizm przeniesienia. Im więcej mamy sobie do zarzucenia, tym bardziej stygmatyzujemy polityków wszelkimi przejawami zła. My możemy pracować na czarno, oszukiwać na podatkach, dawać i brać łapówki, załatwiać po znajomości pozwolenia czy koncesje, nałogowo kłamać, kupować pirackie płyty, podrobione marki czy kradzione towary, ale przecież robimy to, żeby przetrwać w tym beznadziejnym, zdeprawowanym świecie, tak fatalnie urządzonym przez polityków. Sami nie jesteśmy ani zdeprawowani, ani nie deprawujemy, lecz jesteśmy tylko ofiarami. A skoro tak, to jesteśmy moralnie czyści i usprawiedliwieni (mniejsze zło). Powszechne złodziejstwo łatwo usprawiedliwiamy, najczęściej biedą (63 proc. badanych przez CBOS). Aż 67 proc. uważa, że nie powinno się karać za drobne kradzieże. Schizofrenia? Nie, po prostu wygoda i moralna łatwizna.
Potępiając w czambuł polityków, zachowujemy się niczym komunistyczni bonzowie: ileż to zła dostrzegali oni w kapitalistycznym świecie, chociaż to oni byli funkcjonariuszami zła wcielonego. Dlatego nie pozwalali na przykład wyświetlać w krajach "obozu postępu" niewinnych w sumie filmów z Jamesem Bondem. Bo mimo ich zabawowej formy można tam było dostrzec zło komunizmu (vide: "Lustracja Jamesa Bonda", "Ostatni żołnierz imperium", "007, zgłoś się!"). Żeby jak najwięcej obywateli nie wiedziało, jak jest naprawdę, komuna odgrodziła się od demokratycznego Zachodu żelazną kurtyną. Tak teraz wielu z nas odgradza się od polityków łże-moralną żelazną kurtyną, by prawda o nas samych nie zakłóciła nam dobrego samopoczucia. Ale to jest tak jak w scenie z "Rewizora" Gogola. Można by spytać, kogo osądzamy, widząc w politykach łotrów. Samych siebie osądzamy. W ostatnią niedzielę wybieraliśmy nowych łotrów (vide: "Układ ziemski"), żeby się ładnie od nich potem odróżniać i usprawiedliwiać własne łotrostwa. Ale kto nam zabroni być masochistami?
W opinii wielu ludzi politycy są szubrawcami, choć ludzie ci przypisują im swoje grzechy, a przynajmniej te grzechy usprawiedliwiają. Działa tu typowy psychologiczny mechanizm przeniesienia. Im więcej mamy sobie do zarzucenia, tym bardziej stygmatyzujemy polityków wszelkimi przejawami zła. My możemy pracować na czarno, oszukiwać na podatkach, dawać i brać łapówki, załatwiać po znajomości pozwolenia czy koncesje, nałogowo kłamać, kupować pirackie płyty, podrobione marki czy kradzione towary, ale przecież robimy to, żeby przetrwać w tym beznadziejnym, zdeprawowanym świecie, tak fatalnie urządzonym przez polityków. Sami nie jesteśmy ani zdeprawowani, ani nie deprawujemy, lecz jesteśmy tylko ofiarami. A skoro tak, to jesteśmy moralnie czyści i usprawiedliwieni (mniejsze zło). Powszechne złodziejstwo łatwo usprawiedliwiamy, najczęściej biedą (63 proc. badanych przez CBOS). Aż 67 proc. uważa, że nie powinno się karać za drobne kradzieże. Schizofrenia? Nie, po prostu wygoda i moralna łatwizna.
Potępiając w czambuł polityków, zachowujemy się niczym komunistyczni bonzowie: ileż to zła dostrzegali oni w kapitalistycznym świecie, chociaż to oni byli funkcjonariuszami zła wcielonego. Dlatego nie pozwalali na przykład wyświetlać w krajach "obozu postępu" niewinnych w sumie filmów z Jamesem Bondem. Bo mimo ich zabawowej formy można tam było dostrzec zło komunizmu (vide: "Lustracja Jamesa Bonda", "Ostatni żołnierz imperium", "007, zgłoś się!"). Żeby jak najwięcej obywateli nie wiedziało, jak jest naprawdę, komuna odgrodziła się od demokratycznego Zachodu żelazną kurtyną. Tak teraz wielu z nas odgradza się od polityków łże-moralną żelazną kurtyną, by prawda o nas samych nie zakłóciła nam dobrego samopoczucia. Ale to jest tak jak w scenie z "Rewizora" Gogola. Można by spytać, kogo osądzamy, widząc w politykach łotrów. Samych siebie osądzamy. W ostatnią niedzielę wybieraliśmy nowych łotrów (vide: "Układ ziemski"), żeby się ładnie od nich potem odróżniać i usprawiedliwiać własne łotrostwa. Ale kto nam zabroni być masochistami?
Więcej możesz przeczytać w 46/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.