Postprawda
Na trzy dni przed wyborami w USA tamtejsze media społecznościowe obiegła wiadomość o śmierci agenta FBI prowadzącego dochodzenie w sprawie Hillary Clinton. Artykuł rozszedł się po Facebooku z prędkością błyskawicy, a użytkownicy udostępnili go aż 560 tys. razy. Problem w tym, że news w 100 proc. był zmyślony. To modelowy przykład postprawdy, czyli sytuacji, w której fakty są mniej ważne w kształtowaniu opinii publicznej niż odwoływanie się do emocji i osobistych przekonań. Fejkowe (czyli zmyślone) newsy opanowują internet w niewiarygodnym tempie. Według amerykańskich ekspertów aż dla 44 proc. Amerykanów to główne źródło informacji. Pomogły one wygrać referendum zwolennikom brexitu i zdobyć Biały Dom Donaldowi Trumpowi. Produkowaniem postprawdy, wypierającej narrację tradycyjnych mediów, zajmują się sztaby internetowych trolli, twórcy memów, ale także wyspecjalizowane profesjonalne portale. Ten niemainstreamowy ekosystem medialny to doskonała pożywka dla tzw. alterprawicy – buszującej w nowych mediach skrajnie konserwatywnej i zideologizowanej prawicy. W powszechnym przekonaniu mistrzowskim generatorem postprawdy są też rosyjskie służby specjalne.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.