ROZMAWIAŁA Krystyna Romanowska
Przy pisaniu książki „Odkryj w sobie psychopatę” zaprosił pan do współpracy Andy’ego McNaba, legendarnego komandosa z brytyjskiego SAS. Chciał pan z jego pomocą przekonać czytelników, że warto być psychopatą?
Nie taka jest moja intencja, choć to prawda, że Andy jest stuprocentowym psychopatą, zostało to zresztą udowodnione naukowo. Ja chciałem uświadomić czytelnikom, że posiadanie typowo psychopatycznych cech, takich jak odwaga, bezwzględność, pewność siebie i dystans emocjonalny, jest w życiu bardzo potrzebne i czasami decyduje o sukcesie. Opracowałem nawet Manifest Dobrego Psychopaty, w którym wymieniam najbardziej pożądane psychopatyczne cechy: zero prokrastynacji [odwlekania – red.], zero strachu, żądza zwycięstwa, decydowanie o sobie, skuteczna perswazja, umiejętność przyjmowania ciosów z godnością, życie chwilą oraz zdolność oddzielania emocji od zachowania. I niewiele empatii. Moim zdaniem, gdyby Andy McNab nie miał tych wszystkich cech, nie przeżyłby sześciu tygodni tortur w irackiej niewoli i nie dałby rady wrócić do czynnej służby wojskowej. Spotykam się z zarzutami, że gloryfikuję psychopatów. Nie, ja uważam, że w dobrym kontekście, na odpowiednim poziomie, w odpowiedniej kombinacji i z odpowiednią intencją niektóre psychopatyczne cechy mogą być użyteczne społeczne.
Nie każdy jest Andym, może na szczęście. Różnię się od niego: w teście na psychopatę zdobyłam bardzo niewiele punktów.
No tak, Andy nie jest facetem, którego zaprasza się do swojej mamy lub babci na poobiednią herbatkę. Ale jeżeli mama lub babcia siedzą w samolocie porwanym przez terrorystów Al-Kaidy, to właśnie Andy jest najlepszy do rozwiązania tego problemu.
Bo Andy jest w istocie dobrym człowiekiem? Dobrym psychopatą?
Gdybym powiedział inaczej, mógłby mnie zabić! To oczywiście żart. Więc tak – jest dobrym człowiekiem, bo używa swoich psychopatycznych cech dla dobra społecznego. George Orwell napisał kiedyś: „Dobrzy ludzie śpią spokojnie w swoich łóżkach w nocy, ponieważ źli ludzie są gotowi stosować przemoc w ich imieniu”. Społeczeństwo potrzebuje tych, którzy są bardziej bezwzględni i mniej empatyczni niż przeciętny człowiek, ale – powtarzam – takie cechy osobowości są użyteczne i cenne tylko wtedy, kiedy są ujawnianie w odpowiednim czasie. Od czasów prehistorycznych nie potrzebowaliśmy przecież wyłącznie uroczych, bezwzględnych ryzykantów. Ktoś też musiał być filozofem, ktoś – artystą, rzemieślnikiem, księgowym, nauczycielem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.