Mamy za sobą burzliwy rok 2016. Czy 2017 będzie równie burzliwy?
Te burze nie były takie silne, bo rezonans społeczny na działania PiS nie był zbyt duży. Uwadze elektoratu umyka niszczenie instytucji, zaufania i zdolności do współpracy. Byłam wstrząśnięta, kiedy podczas jednej z ostatnich miesięcznic Jarosław Kaczyński ze spokojem powiedział, że cel działania, a nie prawo jest wyznacznikiem legalności. To oznacza, że można sobie pozwolić na arogancję i arbitralność. PiS na dodatek niszczy instytucje, które mogłyby wykazywać, jak działanie podporządkowanecelowi rozjeżdża się z obowiązującym prawem. To wszystko jest bardzo groźne, ale wyborcy wydają się tego nie widzieć.
Jednak wydarzenia z tygodnia przed świętami pokazują, że niektóre działania PiS, np. próba relegowania dziennikarzy z Sejmu, wywołują w społeczeństwie silne emocje.
To, co chciał zrobić marszałek Sejmu Marek Kuchciński z dziennikarzami, albo to, co zrobił, czyli wyrzucenie posła z obrad, a potem zorganizowanie alternatywnego posiedzenia Sejmu w innej sali, było po prostu głupie. No chyba, że zrobił to w porozumieniuz Jarosławem Kaczyńskim. Wtedy jestem skłonna uznać, że to była prowokacja dokonana w celu wypróbowania techniki eliminacji części posłów, aby sprawdzić, czy można w ten sposób, przez zaskoczenie, uzyskać większość, która np. pozwoli na zmianę konstytucji.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.