Liberalni ministrowie ratują honor rządu Jarosława Kaczyńskiego
Ci liberałowie są wprawdzie okropni, ale skoro nie da się dobrze rządzić bez ich pomysłów, to je realizujmy. Tylko, na Boga, nie nazywajmy ich liberalnymi. Tak miał powiedzieć premier Jarosław Kaczyński na jednym z pierwszych posiedzeń Rady Ministrów pod swoim kierownictwem. Żeby jednak nie było za dobrze, rząd Jarosława Kaczyńskiego liberalizm dawkuje - metodą kropelkową. Nie jest więc zaskoczeniem, że najlepsze rezultaty osiągają w rządzie ministrowie mający liberalne poglądy ekonomiczne. W rządzie nic by się interesującego nie działo, gdyby Grażyna Gęsicka, minister rozwoju regionalnego, nie zliberalizowała dostępu do miliardów unijnych dotacji. Podobnie Anna Streżyńska, szefowa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, która w imię liberalnych wartości dobrała się do skóry telekomunikacyjnym monopolistom. Z kolei Zyta Gilowska (jako minister finansów, bo nie jako wicepremier) na liberalną modłę usiłuje posprzątać augiaszową stajnię finansów publicznych. A Zbigniew Religa to pierwszy minister zdrowia, który rozpoczął rzeczywistą, czyli liberalną (na miarę możliwości) reformę służby zdrowia. Innymi słowy, to liberalni ministrowie ratują honor rządu.
Niemoc w zastoju
Politolodzy twierdzą, że limit reform, które przeprowadza każdy rząd, wyczerpuje się po pierwszym roku rządzenia. Dobrze byłoby, aby tym razem ta reguła się nie sprawdziła. Bilans dotychczasowych przeobrażeń instytucjonalnych nie jest bowiem imponujący. Pomijając jedynie kosmetyczne zmiany w finansach publicznych oraz kompletnie niemal zamrożoną prywatyzację i wlokące się restrukturyzacje firm państwowych, nie uczyniono nic, aby usunąć największe bariery przedsiębiorczości. Nadal obowiązują przepisy utrudniające zakładanie i prowadzenie przedsiębiorstw. Przedsiębiorcy skarżą się na kłopoty z rejestracją firm, dostęp do kredytów, procedury uzyskiwania zezwolenia na budowę, uznaniowość decyzji administracyjnych, brak należytej ochrony własności i jednoznacznej wykładni decyzji podatkowych. Do tego dochodzi długi okres rozstrzygania sporów gospodarczych i ogłaszania upadłości firm (sprawa w sądzie cywilnym trwa średnio 980 dni). Dlatego własny interes w Polsce prowadzi się ciężko (wedle ostatniego raport Banku Światowego "Doing Business 2007" - jesteśmy na 75. miejscu, między Pakistanem a Suazi).
Półtwarda ręka Gilowskiej
Profesor Gilowska miała opinie kobiety o twardej ręce. Do legendy przeszła historia, kiedy na początku lat 90. jako marszałek sejmiku samorządowego w Lublinie wpadała jak burza do Ministerstwa Finansów, a szefowie resortu w popłochu ewakuowali się tylnym wyjściem. Niestety, kiedy została wicepremierem nadzorującym resorty gospodarcze, nie sprawdziły się przewidywania, że zostanie "drugą Margaret Thatcher". Bo to, że wśród ministrów "gospodarczych" funkcjonują osoby robiące niewiele, jak Wojciech Jasiński (Gilowska planuje przychody prywatyzacyjne, a minister skarbu wykonuje plan w 10 proc.), Rafał Wiechecki, Piotr Woźniak, bądź - jak Anna Kalata - robiące same głupstwa, obciąża konto pani wicepremier.
Brak sukcesów Gilowskiej jako "sternika gospodarczej nawy" częściowo rekompensują jej dobre wyniki jako ministra finansów. Do sukcesów zaliczyć należy przeforsowanie kolejnych budżetów o znośnym, nie dewastującym finansów publicznych, deficycie i upór, z jakim forsuje projekty konsolidacji finansowej (zwłaszcza likwidacji agencji, funduszy i gospodarstw pomocniczych), obniżenia klina podatkowego przez redukcję składki rentowej oraz próbę realizacji ambitnego planu obniżenia podatków.
Mikre damy o silnej ręce
O ile ręka wicepremier Gilowskiej okazała się nie tak twarda, jak oczekiwano, to pozytywnym zaskoczeniem jest funkcjonowanie Grażyny Gęsickiej i Anny Streżyńskiej, pań, które mimo mikrej postury okazały się zdolne do walnięcia pięścią w stół. Zasługą Gęsickiej jest to, że Polska w stu procentach (w sensie rozdysponowania kwot i podpisania umów) wykorzystała przyznane na lata 2004-2006 fundusze strukturalne Unii Europejskiej. Było to zadanie niełatwe, zarówno ze względu na pionierski charakter przedsięwzięcia, jak i kwotę: 8,5 mld euro, czyli 32,5 mld zł. Dla porównania dodajmy, że dwukrotnie mniejsze fundusze przedakcesyjne, otrzymane na lata 2000-2003, zostały wykorzystane w trzech czwartych. Nasza dama od pieniędzy unii swoje zrobiła także w targach o pieniądze na lata 2007-2013 i bardzo sprawnie już je rozdzieliła, co przy sprzecznych interesach województw nie było łatwe.
Anna Streżyńska, zajmując pozornie drugorzędne stanowisko (za jej poprzednika mało kto wiedział, że taki urząd w ogóle istnieje), dokonała rzeczy wielkiej. Wypowiedziała wojnę monopolom i z sukcesem ją prowadzi. Największą jest z będącą "państwem w państwie" Telekomunikacją Polską. Jej sukcesy wyraźnie ożywiły także szefa UOKiK Cezarego Banasińskiego, świetnego prawnika, ale dotychczas niemrawego administratora, zachęcając go do udziału w antymonopolowej wojnie.
Plus Religi
Na razie rząd ocenić można na "trzy plus". Plusem do trzech pań sprawnie kierujących swoimi resortami jest prof. Zbigniew Religa. Dział, przez który przepływa (licząc realnie, czyli z "dowodami wdzięczności") 5-6 proc. PKB i który przejmuje dwie trzecie podatków od dochodów osobistych, jest jak najbardziej gospodarczy. Miliardy trafiające do służby zdrowia nie najlepiej przekładały się dotychczas na jakość leczenia i dochody personelu medycznego. O konieczności prawdziwej reformy mówili wszyscy, ale prof. Religa jest pierwszym, który w tej materii próbuje coś zrobić. Próbę likwidacji nadmiernej liczby szpitali, wprowadzenia gwarantowanego koszyka świadczeń medycznych oraz dodatkowych ubezpieczeń medycznych należy uznać za milowy krok w dobrym kierunku.
Trzeba mieć nadzieję, że niedawne wizyty zagraniczne w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii przekonały choć trochę premiera, że liberalizm w gospodarce nie tylko nie jest zły, ale jest niezbędny. I że lepiej mieć sukcesy niż ich nie mieć, nawet za cenę przyznania, że z liberalizmem jest wprawdzie okropnie, ale bez niego jeszcze gorzej.
Anna Streżyńska,
szefowa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, z sukcesem prowadzi wojnę z monopolami, przede wszystkim z Telekomunikacją Polską
Grażyna Gęsicka,
minister rozwoju regionalnego. Dzięki niej Polska w 100 proc. wykorzystała unijne fundusze strukturalne przyznane na lata 2004-2006
Zyta Gilowska,
minister finansów. Uparcie forsuje projekty zniesienia funduszy i agencji oraz obniżenia klina podatkowego przez redukcję składki rentowej
Zbigniew Religa,
minister zdrowia. Jego próby likwidacji nadmiernej liczby szpitali i wprowadzenia dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych to milowy krok w kierunku prawdziwej reformy służby zdrowia
Niemoc w zastoju
Politolodzy twierdzą, że limit reform, które przeprowadza każdy rząd, wyczerpuje się po pierwszym roku rządzenia. Dobrze byłoby, aby tym razem ta reguła się nie sprawdziła. Bilans dotychczasowych przeobrażeń instytucjonalnych nie jest bowiem imponujący. Pomijając jedynie kosmetyczne zmiany w finansach publicznych oraz kompletnie niemal zamrożoną prywatyzację i wlokące się restrukturyzacje firm państwowych, nie uczyniono nic, aby usunąć największe bariery przedsiębiorczości. Nadal obowiązują przepisy utrudniające zakładanie i prowadzenie przedsiębiorstw. Przedsiębiorcy skarżą się na kłopoty z rejestracją firm, dostęp do kredytów, procedury uzyskiwania zezwolenia na budowę, uznaniowość decyzji administracyjnych, brak należytej ochrony własności i jednoznacznej wykładni decyzji podatkowych. Do tego dochodzi długi okres rozstrzygania sporów gospodarczych i ogłaszania upadłości firm (sprawa w sądzie cywilnym trwa średnio 980 dni). Dlatego własny interes w Polsce prowadzi się ciężko (wedle ostatniego raport Banku Światowego "Doing Business 2007" - jesteśmy na 75. miejscu, między Pakistanem a Suazi).
Półtwarda ręka Gilowskiej
Profesor Gilowska miała opinie kobiety o twardej ręce. Do legendy przeszła historia, kiedy na początku lat 90. jako marszałek sejmiku samorządowego w Lublinie wpadała jak burza do Ministerstwa Finansów, a szefowie resortu w popłochu ewakuowali się tylnym wyjściem. Niestety, kiedy została wicepremierem nadzorującym resorty gospodarcze, nie sprawdziły się przewidywania, że zostanie "drugą Margaret Thatcher". Bo to, że wśród ministrów "gospodarczych" funkcjonują osoby robiące niewiele, jak Wojciech Jasiński (Gilowska planuje przychody prywatyzacyjne, a minister skarbu wykonuje plan w 10 proc.), Rafał Wiechecki, Piotr Woźniak, bądź - jak Anna Kalata - robiące same głupstwa, obciąża konto pani wicepremier.
Brak sukcesów Gilowskiej jako "sternika gospodarczej nawy" częściowo rekompensują jej dobre wyniki jako ministra finansów. Do sukcesów zaliczyć należy przeforsowanie kolejnych budżetów o znośnym, nie dewastującym finansów publicznych, deficycie i upór, z jakim forsuje projekty konsolidacji finansowej (zwłaszcza likwidacji agencji, funduszy i gospodarstw pomocniczych), obniżenia klina podatkowego przez redukcję składki rentowej oraz próbę realizacji ambitnego planu obniżenia podatków.
Mikre damy o silnej ręce
O ile ręka wicepremier Gilowskiej okazała się nie tak twarda, jak oczekiwano, to pozytywnym zaskoczeniem jest funkcjonowanie Grażyny Gęsickiej i Anny Streżyńskiej, pań, które mimo mikrej postury okazały się zdolne do walnięcia pięścią w stół. Zasługą Gęsickiej jest to, że Polska w stu procentach (w sensie rozdysponowania kwot i podpisania umów) wykorzystała przyznane na lata 2004-2006 fundusze strukturalne Unii Europejskiej. Było to zadanie niełatwe, zarówno ze względu na pionierski charakter przedsięwzięcia, jak i kwotę: 8,5 mld euro, czyli 32,5 mld zł. Dla porównania dodajmy, że dwukrotnie mniejsze fundusze przedakcesyjne, otrzymane na lata 2000-2003, zostały wykorzystane w trzech czwartych. Nasza dama od pieniędzy unii swoje zrobiła także w targach o pieniądze na lata 2007-2013 i bardzo sprawnie już je rozdzieliła, co przy sprzecznych interesach województw nie było łatwe.
Anna Streżyńska, zajmując pozornie drugorzędne stanowisko (za jej poprzednika mało kto wiedział, że taki urząd w ogóle istnieje), dokonała rzeczy wielkiej. Wypowiedziała wojnę monopolom i z sukcesem ją prowadzi. Największą jest z będącą "państwem w państwie" Telekomunikacją Polską. Jej sukcesy wyraźnie ożywiły także szefa UOKiK Cezarego Banasińskiego, świetnego prawnika, ale dotychczas niemrawego administratora, zachęcając go do udziału w antymonopolowej wojnie.
Plus Religi
Na razie rząd ocenić można na "trzy plus". Plusem do trzech pań sprawnie kierujących swoimi resortami jest prof. Zbigniew Religa. Dział, przez który przepływa (licząc realnie, czyli z "dowodami wdzięczności") 5-6 proc. PKB i który przejmuje dwie trzecie podatków od dochodów osobistych, jest jak najbardziej gospodarczy. Miliardy trafiające do służby zdrowia nie najlepiej przekładały się dotychczas na jakość leczenia i dochody personelu medycznego. O konieczności prawdziwej reformy mówili wszyscy, ale prof. Religa jest pierwszym, który w tej materii próbuje coś zrobić. Próbę likwidacji nadmiernej liczby szpitali, wprowadzenia gwarantowanego koszyka świadczeń medycznych oraz dodatkowych ubezpieczeń medycznych należy uznać za milowy krok w dobrym kierunku.
Trzeba mieć nadzieję, że niedawne wizyty zagraniczne w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii przekonały choć trochę premiera, że liberalizm w gospodarce nie tylko nie jest zły, ale jest niezbędny. I że lepiej mieć sukcesy niż ich nie mieć, nawet za cenę przyznania, że z liberalizmem jest wprawdzie okropnie, ale bez niego jeszcze gorzej.
Anna Streżyńska,
szefowa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, z sukcesem prowadzi wojnę z monopolami, przede wszystkim z Telekomunikacją Polską
Grażyna Gęsicka,
minister rozwoju regionalnego. Dzięki niej Polska w 100 proc. wykorzystała unijne fundusze strukturalne przyznane na lata 2004-2006
Zyta Gilowska,
minister finansów. Uparcie forsuje projekty zniesienia funduszy i agencji oraz obniżenia klina podatkowego przez redukcję składki rentowej
Zbigniew Religa,
minister zdrowia. Jego próby likwidacji nadmiernej liczby szpitali i wprowadzenia dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych to milowy krok w kierunku prawdziwej reformy służby zdrowia
Więcej możesz przeczytać w 4/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.